Problem z jakim się mierzę, to sposób w jaki najłatwiej zabezpieczyć pompę ciepła do ogrzewania domu. Otóż z racji użytkowania jej na końcu linii sieci energetycznej pojawia się problem z niskim napięciem (dość często dochodzi do 190V) ale to co dla niej gorsze to chwilowe zaniki napięcia 1 sekunda bądź mniej spowoduje jej wyłączenie a ponowne uruchomienie nie jest taki proste bo wymaga ręcznej ingerencji. Problem zaniku potrafi pojawić się raz bądź dwa razy w tygodniu. Proszę o podpowiedź w którą stronę najlepiej szukać rozwiązania, darujmy sobie wojnę z PGE bo to walka z wiatrakami. Na chwilę obecną poszedłem najprostszą drogą i zaopatrzyłem się w dużego UPS 6000VA ( pompa pobiera max 3500W) i wszystko by było ok gdyby ten UPS nie pobierał ok 200W na h - dla mnie to trochę za dużo i nie po to człowiek inwestuje w inteligentne i oszczędne rozwiązania żeby potem 2,5 kWh na dobę zużywały urządzanie pośrednie. Zastanawiam się nad zastosowaniem jakiegoś przemiennika faz ale czy 30milisekudn reakcji nie spowoduje również wyłączenia pompy... Czy może przetwornica i stycznik... ale on też ma czas reakcji zbliżony- z góry dziękuje za wskazówki.