Witam.
Posiadam piekarnik elektryczny Mastercook MP6E FX. Jest to dość pokręcony piekarnik elektryczny, bo połączony jest z płytą gazową. Sterowanie płyty (pokrętła) wbudowane są jednak nie w płycie, a w kuchence elektrycznej.
PROBLEM:
Dziś w trakcie nagrzewania piekarnika (ustawione był na ok. 125 stopni) wywaliło korki. Nigdy do tej pory nic takiego się nie działo (piekarnik pracuje już prawie 15 lat - mam go od nowości). Zanim jednak piekarnik się wyłączył, zdążył się nagrzać.
Jeszcze wczoraj nic nie wskazywało na problemy (piekarnik ponad godzinę pracował na temperaturze ok. 230 i piekł pizzę dla całej rodziny
Dziś, po pierwszym wywaleniu bezpieczników, włączyłem je ponownie - i od razu wywaliło je jeszcze raz.
Wyłączyłem zatem piekarnik (temp na 0, oraz ustawienia grzania na 0) - włączyłem ponownie korki.... i była cisza. Włączyłem zatem piekarnik - na początku wszystko OK, piekarnik zaczął pracować. W pewnym momencie zacząłem kręcić pokrętłem od temperatury i od razu wywaliło korki ponownie.
Ponownie wyłączyłem piekarnik. Włączyłem korki.
Piekarnik podłączony jest do gniazdka podwójnego - przełożyłem zatem wtyczkę od piekarnika do gniazdka nr 2 w tym podwójnym gnieździe. Po podłączeniu (ustawienia piekarnika były na O!) włączyła się czerwona lampka przy pokrętle temperatury - tak, jakby piekarnik GRZAŁ. Oczywiście nic się nie działo. Przełożyłem zatem wtyczkę ponownie do gniazda nr 1 - światełko zgasło. Ponownie przełożyłem wtyczkę do gniazda nr 2 - zapaliła się lampka. Ruszyłem ją, aby zwiększyć temperaturę - od razu wywaliło korki.
Wyjąłem piekarnik. Rozebrałem go. Od tyłu obydwie grzałki wyglądają OK. Nie ma żadnych śladów tłuszczu i spalenizny, dookoła jest sucho. Nie widać nic "podejrzanego".
Co mogę sprawdzić?
Jak mogę zweryfikować, co się stało?
Proszę o pomoc
Posiadam piekarnik elektryczny Mastercook MP6E FX. Jest to dość pokręcony piekarnik elektryczny, bo połączony jest z płytą gazową. Sterowanie płyty (pokrętła) wbudowane są jednak nie w płycie, a w kuchence elektrycznej.
PROBLEM:
Dziś w trakcie nagrzewania piekarnika (ustawione był na ok. 125 stopni) wywaliło korki. Nigdy do tej pory nic takiego się nie działo (piekarnik pracuje już prawie 15 lat - mam go od nowości). Zanim jednak piekarnik się wyłączył, zdążył się nagrzać.
Jeszcze wczoraj nic nie wskazywało na problemy (piekarnik ponad godzinę pracował na temperaturze ok. 230 i piekł pizzę dla całej rodziny

Dziś, po pierwszym wywaleniu bezpieczników, włączyłem je ponownie - i od razu wywaliło je jeszcze raz.
Wyłączyłem zatem piekarnik (temp na 0, oraz ustawienia grzania na 0) - włączyłem ponownie korki.... i była cisza. Włączyłem zatem piekarnik - na początku wszystko OK, piekarnik zaczął pracować. W pewnym momencie zacząłem kręcić pokrętłem od temperatury i od razu wywaliło korki ponownie.
Ponownie wyłączyłem piekarnik. Włączyłem korki.
Piekarnik podłączony jest do gniazdka podwójnego - przełożyłem zatem wtyczkę od piekarnika do gniazdka nr 2 w tym podwójnym gnieździe. Po podłączeniu (ustawienia piekarnika były na O!) włączyła się czerwona lampka przy pokrętle temperatury - tak, jakby piekarnik GRZAŁ. Oczywiście nic się nie działo. Przełożyłem zatem wtyczkę ponownie do gniazda nr 1 - światełko zgasło. Ponownie przełożyłem wtyczkę do gniazda nr 2 - zapaliła się lampka. Ruszyłem ją, aby zwiększyć temperaturę - od razu wywaliło korki.
Wyjąłem piekarnik. Rozebrałem go. Od tyłu obydwie grzałki wyglądają OK. Nie ma żadnych śladów tłuszczu i spalenizny, dookoła jest sucho. Nie widać nic "podejrzanego".
Co mogę sprawdzić?
Jak mogę zweryfikować, co się stało?
Proszę o pomoc