Witam, poszukuję sposobu na czyszczenie mosiężnych elementów "do białego". Są to między innymi śruby, nakrętki, różnego rodzaju redukcje i złączki które pokryte są nalotem. Mam dostęp np. do obrotowego bębna który można puścić na tokarce, ale nie wiem co użyć jako ścierniwo. Dodatkowo elementy bywają małe, chociażby śruby czy nakrętki m5. Widziałem projekt polerki wibracyjnej ale nie wiem czy takie coś zda egzamin. Może jakaś chemia która usunie nalot?
Używając materiałów ściernych możesz zmienić parametry tych drobnych elementów, które staną się po prostu bezużyteczne. Przykład? W małych śrubach czy nakrętkach można uszkodzić gwint, zmienić nieznacznie wymiar, itp. Poza tym pyły powstające przy mechanicznym czyszczeniu brązów i mosiądzów nie są zdrowe- delikatnie mówiąc.
Lepiej więc chyba zdecydować się na kąpiel chemiczną. W pierwszym etapie odtłuszczanie, w kolejnym etapie chemiczne czyszczenie "do białego". Jeśli chodzi o skład kąpieli, wszystko zależy od ilości materiałów do czyszczenia. Przy garści nakrętek zupełnie wystarczy kupić prosty domowy środek, jak na przykład Kamix czy nieco bardziej "poważny" Technicol. A jak większa ilość... Wtedy warto kąpiel przygotować samodzielnie. Przepisów naprawdę nie brakuje.
Miedź i jej stopy bardzo ładnie czyści roztwór wodny kwasku cytrynowego. Temp. kąpieli minimum 50 stopni Celsjusza, im bardziej stężony roztwór tym szybsze oczyszczanie. Ja czyściłem przedmioty z miedzi połączone z elementami mosiężnymi za pomocą twardego lutowania. Elementy lutowane stopem lutowniczym z dodatkiem srebra wychodzą bardzo ładnie. Przy lutowaniu miedzią fosforową efekt jest niezbyt ładny, ponieważ ten lut czyści się ale też silnie ciemnieje.
Najwięcej jest elementów takich jak końcówki do węży gazowych 1/4 cala wzwyż i inne redukcje/złączki. Śruby akurat przy okazji, ale właśnie martwią mnie drobne gwinty. Próbowałem z kwaskiem ale nie chce współpracować. Ciemny osad pozostaje. Póki co najlepszy efekt daje przejechanie na szlifierce stołowej ze szczotką, ale za dużo tego jest i nie da się wyczyścić wewnętrznych części.
Ani trociny, ani łupiny nie oczyszczą elementów wewnątrz np. niewielkiej nakrętki - w tym wypadku skuteczna będzie jedynie metoda chemiczna. Jednak żeby kąpiel była efektywna, trzeba zastosować odpowiedni skład mieszaniny a czyszczone wyroby trzeba najpierw dobrze odtłuścić. Ponieważ większość znanych mi kąpieli do mosiądzów i brązów to roztwory wodne, bez odtłuszczania po prostu nic z tego nie będzie. Kup najmniejsze opakowanie jakiegoś popularnego środka do mosiądzu (Starwax, Kamix), odtłuść wybrany element i wypróbuj na zimno. A jak zadziała masz gotową technologię także na większe ilości drobnicy. Z kolei z domowych środków, które możesz wypróbować, polecam te trzy proste przepisy:
1. Kąpiel w kwasku cytrynowym (znacznie skuteczniej działa na gorąco, w temp. ok. 60 stopni).
2. Mieszanina sody czyszczonej z octem o konsystencji gęstej papki. Uwaga, naczynie użyte do kąpieli nie może być metalowe! Mieszanki można używać także do większych elementów oraz do szorowania szmatką.
3. Do czyszczenia drobnicy możesz także użyć... starego ketchupu. Nie ma tu żadnej tajemnicy, bo ten sos zawiera zwykle spore ilości octu i kwasku cytrynowego oraz sól. Dość dobrze radzi więc sobie z nalotami na mosiądzach
Może to głupie, ale według mnie nie ma lepszego czyszczenia, niż moczenie w ketchupie. Po dwóch dniach wyciągam śrubki czy części potencjometrów jak nowe. A próbowałem z różnymi specyfikami.
Brzmi śmiesznie, ale... To jednak działa. A w moim poście wyżej masz napisane dlaczego jest skuteczne. Własności czyszczące nie są związane z marką konkretnego ketchupu, ale z jego specyficznym składem - zawsze jest to sos silnie zakwaszony i z solą. Dlatego pewnie inne sosy o podobnym składzie i bez nazwy "ketchup" też zadziałają, choć być może mniej intensywnie. Możesz więc wypróbować sos typu "Kabul", albo "Zbójnicki" czy słodko-kwaśny z wyprzedaży w Biedronce.
Najlepszą opcją według mnie była by kąpiel w myjce wibracyjnej, izopropanol, jakieś 40-50 stopni, pół godzinki i będzie błysk. Problemem może być pojemność wanny myjki (ilość rund).
Sprawdziłem jeszcze raz kwas cytrynowy w dużym stężeniu i radzi sobie z tym średnio. Z płaskich powierzchni jeszcze ok, ale w zakamarkach jest czarno. Temperatura 70+ przez ok 2-3h a później leżało przez noc na stole.. Kwas fosforowy radzi sobie bardzo dobrze - 10 sekund wystarcza aby usunąć praktycznie wszystko co czarne. Efekt jest lepszy niż kwas cytrynowy. Natomiast w obu przypadkach po czyszczeniu pozostają czerwonawe plamy - jeszcze nie wiem jak je usunąć.
Ketchup wcale nie taki straszny. Jak nie wierzysz, to sprawdź proszę jaki odczyn ma prawdziwa coca-cola. I też dajemy radę przełknąć to świństwo, bo układ pokarmowy człowieka to środowisko kwaśnie. Tyle że my działamy na... kwasie solnym! A więc rozważając zupełnie teoretycznie, żołądek powinien poradzić sobie doskonale z czyszczeniem mosiężnej drobnicy. Widzę tylko dwa problemy: może być "ciężko na żołądku", poza tym sprawność układu może się okazać niewystarczająca ze względu na bardzo ograniczoną przepustowość i średnicę końcówki
Czeczen3 wrote:
Kwas fosforowy radzi sobie bardzo dobrze - 10 sekund wystarcza aby usunąć praktycznie wszystko co czarne...
A więc sprawdzi się także każdy kupny środek, na przykład Fosol czy Kamix. Głównym składnikiem tego pierwszego jest właśnie kwas fosforowy (zwykle około 30-35proc. H3PO4) i kwas szczawiowy z dodatkami. Ten drugi to kwas amidosulfonowy (kwas amidosiarkowy) z nietoksycznymi dodatkami oraz inhibitorami korozji.
Czeczen3 wrote:
...po czyszczeniu pozostają czerwonawe plamy
Być może zapobiegną temu dodatki w fabrycznych środkach. Może warto ich spróbować?
Do czajnika zawsze kupowałem kwas cytrynowy bo porównując odkamieniacz w saszetce wychodziło kilka razy drożej. Ale z nowym ładem przyszła nowa cena 30zł/kg :/
No i kamix radzi sobie bardzo dobrze. Osad odpada sam, a nawet inne przyklejone zanieczyszczenia takiej ka resztki gumowego węża. Do tego 3-4 min. w obrotowym bębnie wraz z proszkiem metalicznym aby usunąć czerwone zabarwienie. Efekt jest wystarczający.
Znalazłem jeszcze lepszy środek niż Kamix, jest to preparat Sanitech TM10 w cenie 14zł/l. Przy kupnie 5l pewnie jeszcze taniej, choć to nie jest konieczne bo jest to wydajny koncentrat. Wszystko czyszczę teraz tym, następnie 10min polerki z proszkiem żelaza. Wcześniej próbowałem proszek tytan, ale był za gruby i za mocno zdzierał.
To są elementy po kamixie, zapomniałem zrobić zdjęcia jak były brudne :
Po czyszczeniu kamixem ~1h
Po obróbce ściernej
Widać, że mimo wszystko są trochę ciemnawe, choć na żywo wygląda to o wiele lepiej i efekt jest wystarczający. Elementy są bardzo czyste.
Zbliżenie na elementy: lewy po czyszczeniu w proszku, prawy dla porównania liźnięty na szczotce.
Tutaj kolejne elementy tym razem przed czyszczeniem
Po czyszczeniu sanitech
Po obróbce ściernej 10 min.
I jeszcze jedno zdjęcie
A tak wygląda środek czyczczący
Proszek żelaza z tego co pamiętam okolice 100um
Pudełeczko do czyszczenia - małe ale wszystko akurat się mieści - jest to w miarę posegregowane więc wygodniej zrobić to na raty.
Podsumowując operacja wygląda tak:
- Wstępne odtłuszczanie w benzynie ekstrakcyjnej
- 30 min w roztworze sanitech, proporcje z wodą ok 1:4
- Płukanie "szejk" w wodzie + szybkie przedmuchanie kompresorem
- 10min w obrotowym pudełeczku - Kolejny szejk w benzynie w celu usunięcia resztek proszku
Także przez większość czasu rzeczy robią się same. Przewaga sanitechu może nie jest zbyt widoczna na zdjęciach, lecz gołym okiem jest duża różnica. Poza tym w grę wchodzi krótszy czas i kamix musi mieć wysoka temperaturę aby dobrze działać. Proszek nie uszkadza gwintów - przynajmniej jak na razie najmniejszy element jaki czyściłem to złączka 1/8" Sanitech można wykorzystać ponownie więcej razy. Z kamixem odnoszę wrażenie że już za 3 razem w tej samej kąpieli było coraz gorzej. No i wydajność koncentratu. Zużywając ok 0,5L wyczyściłem ok 10kg elementów z czego jedną partię rozlałem, a inną wymieniłem bo była po prostu czarna, choć czyściła nadal dobrze. Podejrzewam, że proporcje można jeszcze zwiększyć. Na pewno będę to sprawdzał w przyszłości. Oczywiście mogłem wsypać wszystko do jednego bębna i czyścić na raz, ale w sumie tak było mi wygodniej.