kkknc wrote: Nic nie czytałeś. A fizyka widać za trudna. Bo czy zasilacz impulsowy czy tradycyjny transformator. To na wyjściu masz prąd zmienny. Więc żeby wykorzystać to do ładowania akumulatora to dioda musi być chociaż 1.
Quote:
Dobrze jest zabezpieczyć zasilacz laboratoryjny przez diodę szeregową, w tym celu by prąd z aku nie cofnął się do zasilacza w chwili zaniku zasilania sieciowego. Ja tak robię na wszelki wypadek. Koszt diody (zwykła prostownicza) to mniej niż złotówka.
Nie piszę rzeczy co do których nie mam pewności więc jeśli czytałem to znaczy że czytałem - jasne?
(to akurat jakieś inne forum - nie twierdzę że równie fachowe)
Fizyka bywa trudna jednak nie wiedząc nic o moim poziomie wiedzy fizycznej nierozsądnie jest wydawać wyroki
To do czego się odnosisz to raczej "budowa zasilaczy" a nie fizyka (i tu faktycznie się nie znam na tym jak to jest wewnętrznie rozwiązane konstrukcyjnie)
Natomiast jako najwyraźniej wytrawny znawca może wyjaśnisz dlaczego:
-jeżeli podłączam do zacisku baterii krokodylek od zasilacza przy włączonym zasilaczu to prawie nie iskrzy (jeżeli bateria jest naładowana)
-a jeżeli podłączam przy wyłączonym zasilaczu (tzn. z wyłączonym podawaniem prądu na wyjściu) to mocno iskrzy
Dokąd pędzi ten prąd skoro jak piszesz jest dioda?
(dołożyli kondensator dla lepszych efektów czy co ?)
Czy może dioda faktycznie jest ale tak powiedzmy w połowie drogi miedzy wejściem a wyjściem i jednak coś się upali ?