A ja mam do zaproponowania takie schematy.
Postarałem się, żeby nie była potrzebna duża pojemność kondensatora.
Pierwszy nadaje się tylko do niskich napięć (ze względu na przebicie złącza
emiter-baza w pierwszym tranzystorze), w drugim są dodane diody, które
przed tym zabezpieczają. A trzeci udało mi się zrobić znacznie prostszy,
opornik narysowany niebiesko jest opcjonalny, ale jak się go da, to można
pominąć opornik nad kondensatorem.
W pierwszych dwóch układach opornik w emiterze pierwszego tranzystora
ma przepuścić prąd wystarczający dla bazy drugiego. W trzecim tę rolę
spełnia opornik, który jest w bazie drugiego tranzystora.
Zmniejszenie wymaganej pojemności uzyskuję przez to, że napięcie
na kondensatorze musi się sporo zmienić, zanim zadziała przekaźnik
- dotyczy to zwłaszcza pierwszych dwóch schematów, gdzie napięcie na
oporniku ładującym kondensator musi spaść do napięcia przewodzenia
diody - dopiero wtedy tranzystor zaczyna przewodzić.
W trzecim układzie pierwszy tranzystor przewodzi od chwili włączenia
napięcia, i powoduje, że drugi jest odcięty; prąd bazy tego pierwszego
płynie przez kondensator i zmniejsza się w miarę jak kondensator się
ładuje - kiedy jest odpowiednio mały, włącza się drugi tranzystor;
dodatkowy opornik narysowany na niebiesko powoduje, że to włączenie
jest skokowe, a nie przez powolne narastanie prądu, co jest lepsze dla
przekaźnika, bo włącza się zdecydowanie, i mniej iskrzy na stykach.
Uwaga: drugi schemat wymaga korekty, jeśli napięcie zasilania może
szybko spaść - kondensator rozładowałby się wtedy przez tranzystory,
z przebiciem złącza emiter-baza w drugim - więc należy dodać opornik
szeregowo z nim, np. 1k, żeby ograniczyć prąd przebicia. Jeśli jest
dioda w zasilaniu, jak na twoim schemacie, to nie ma tego problemu.
Trochę trudno odczytać kierunek strzałki emitera w tych tranzystorach
- te, które strzałkę mają na dole, to są NPN (w PNP widać dobrze).