Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

bulek01 10 Feb 2022 16:33 2877 26
NDN
  • Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.
    Zdjęcie urządzenia rosyjskiej produkcji. Oscylograf H3017.
    Plomby były zabezpieczone więc jestem chyba pierwszą osobą rozkręcającą to urządzenie od nowości.
    Kolejne etapy rozkręcania:
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.
    Widok bocznych. śrub od obudowy. Śruba od rączki przykryta plastykową osłoną.
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.
    Boczne śruby od obudowy oraz jedna od rączki.
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Ściągnięta plastikowa osłona rączki.

    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Odkręcone boczne śruby.

    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.
    Widok od góry po ściągnięciu obudowy.

    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.
    Zdjęcie ścieżek na płycie.

    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.
    Widok urządzenia od dołu. Widoczne są tu elementy na płycie.
    W lewym górnym rogu jest widoczny transformator. Po prawej cztery kondensatory 100nF, 500V, będące elementami powielacza napięcia. Na prawo 4 diody od powielacza.
    W dół od transformatora znajdują się dwa kondensatory filtrujące dla dodatniego i ujemnego napięcia potrzebne dla wzmacniacza operacyjnego będącego generatorem podstawy czasu. Na prawo od nich widać diodę zenera VD7, będącą stabilizatorem dla jednego z tych napięć.
    Na środku widoczny jest kondensator C7, robiący filtrację dla napięcia anodowego pierwszego.
    W dolnej części widać układ scalony który jest wzmacniaczem operacyjnym oraz tranzystory.

    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Dodatkowe zdjęcie ze zbliżeniem na fragment płyty od strony potencjometrów panelu.

    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Ogólnie konstrukcja prosta, jakość działania tragiczna. Potencjometry szaleją jak się je dotyka. Tor odchylania w pionie jest nieliniowy ma mniejsze wzmocnienie dla większych napięć wejściowych co ładnie widać na poniższym zdjęciu gdzie próbowałem wyświetlać kwadraty.
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Ponieważ zafascynowała mnie prostota tego urządzenia i chęć przeanalizowania działania jakiegoś oscyloskopu, a ten wydaje się prosty w porównaniu do innych jakich widziałem.
    Dodatkowo przedstawiam dalej opis działania odtworzony, na podstawie schematu.

    Analiza schematu
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Schemat oscylografu pokazuje, że nie jest to zbyt skomplikowane urządzenie, ale zrozumienie niektórych obwodów nie jest łatwe.

    Sekcja zasilania
    Analizę najłatwiej rozpocząć będzie od sekcji zasilania.
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Analizując od lewej mamy złącze sieciowe, potem bezpiecznik F1, włącznik zasilania S2.
    Kondensator C5, nie do końca wiem po co. Być może chodzi o dużą indukcyjność transformatora, aby nie niszczyła przełącznika przy wyłączaniu.
    Po stronie wtórnej mamy 4 uzwojenia.
    Pierwsze od góry z oznaczonymi wyprowadzeniami 11 i 12, generuje napięcie 112V. Jest ono prostowane jednokierunkowo diodą VD3 i filtrowane kondensatorem C7. Pomiar multimetrem pokazywał 117V napięcia na tym kondensatorze. Napięcie to podawane jest przez potencjometr R20 na nóżkę nr 9 lampy, czyli napięcie anodowe 2. W prawo idzie połączenie oznaczone numerem 7. Linia ta zasila wzmacniacze odchylania poziomego i pionowego.

    Drugie uzwojenie z odczepami nr 10 i 9 generuje napięcie 12V, które jest prostowane diodą VD4 dla otrzymania dodatniego napięcia oraz diodą VD5 dla ujemnego. Oba jednopołówkowe prostowniki filtrowane są przez kondensatory C8 i C9.
    Oba napięcia są stabilizowane. Napięcie dodatnie przy pomocy R23 i VD6, a napięcie ujemne przy pomocy R24 i VD7.
    Przy okazji LED VD2 zasilany jest z dodatniego napięcia przez rezystor R29. Z tego co pamiętam to te napięcia są chyba tak około +/6V.
    Tutaj przy odczepie nr 10 widać linię idącą do góry. Napięcie to jest również używane do synchronizacji podstawy czasu z siecią.

    Uzwojenie z odczepami nr 3 i 4, zasila piny lampy 1 i 14, czyli uzwojenie żarzenia.

    Ostatnie uzwojenie o pinach 14-15, zasila powielacz napięcia. Na rysunku wejście do powielacza oznaczone jest numerami 1-2. Powielacz składa się z 4 kondensatorów C11, C12, C15 C16 oraz czterech diod VD8, VD9, VD10, VD11. Na wyjściu powielacza pomiar multimetrem UT70B pokazał około -580V. Napięcie jest to ujemne względem punktu masy.
    Napięcie to jest używane do generowania napięć zasilających lampę.

    Obwód zasilania lampy
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Idąc od lewej od góry pierwsza linia to zasilanie około 117V, z kondensatora C7, poprzez potencjometr R20. Zasila ona pin 9 lampy czyli anodę drugą będąca też przyspieszającą .
    Druga linia od góry to wyjście z powielacza. Czyli napięcie około -580V.
    Jest ono podawane przez rezystor R47 na cylinder Wehnelta.
    Napięcie to jest również podawane na potencjometr od jasności plamki R42 który wraz z rezystorem R60 znajdującym się po prawej stronie, koło napisu 51k, rezystorem R41 i R38 tworzą dzielnik napięcia. Zmiana wartości potencjometru zmienia, wszystkie napięcia sterujące, ale najbardziej wþływa na napięcie między cylindrem Wehnelta a katodą, zmieniając w ten sposób jasność. Na dzielniku za rezystorem R60, umieszczony jest kondensator względem masy. Napięcie to oznaczone jest cyfrą 9. Dla uproszczenia rozumowania przerysowałem ten dzielnik:
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.
    Zmiana wartości rezystora R42 zmienia wartość napięcia między katodą a cylindrem Wehnelta, stąd steruje jasnością. Ponieważ zmienia wartość rezystancji sumy dzielnika wpływa też na zmianę napięcia na A1, która służy do regulacji ostrości. Napięcie na katodzie jest stabilizowane kondensatorem C?, którego numer ze schematu trudno odczytać.
    Do katody dołączony jest kondensator który służy do wygaszania plamki przez podstawę czasu przy powrocie na początek ekranu. Gdy plamka przesuwa się po ekranie kondensator ten zwarty do masy.

    Obwód wejściowy
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Oscyloskop posiada dwa wejścia. Wejście oznaczone X3 wchodzi na dzielnik R3 R50 i podawane jest przez przełącznik na wejście wzmacniacza odchylania w poziomie.

    Wejście X1 posiada dzielnik R1, R2. Wejście jest to wykorzystywane do odchylania w pionie. Sygnał jest podawany z bezpośrednio lub przez dzielnik na wzmacniacz. Wybór jest za pomocą przełącznika.

    Wzmacniacze odchylania plamki

    Wzmacniacz odchylania X
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.
    Wzmacnia zbudowany jest jako para różnicowa VT11 i VT22. Zasilanie doprowadzone linią nr 7, czyli około 117V. Wyjścia na kolektorach na linie 12 i 13, czyli do pinów 7 i 8 na lampie.
    Tranzystor VT12, ma polaryzację bazy, czyli jedno z wejść wzmacniacza różnicowego sterowane potencjometrem, który widoczny jest na przednim panelu i służy do ustalania pozycji na ekranie wzdłuż osi czasu. Drugie wejście sterowane jest tranzystorem VT10 JFET z kanałem typu P(kp103l). Z jednej strony zasilany przez rezystor R52 5.6k, napięciem 6V, a z drugiej strony -6V. Bramka sterowana jest z dzielnika rezystora R50 1kOhm, gdy przełącznik jest w pozycji dolnej. Lub sygnałem piły z podstawy czasu. Jest to układ wtórnika.
    Bramka ma punkt pracy w okolicach 0V. Przez tranzystor musi płynąć prąd ponad 1mA, wtedy napięcie na źródle spada poniżej 0V i złącze bramka-źródło spolaryzowane jest zaporowo. Dioda VD13 jest prawdopodobnie zabezpieczeniem przed zbyt dużym napięciem na bramce, aby nie przebić złącza w kierunku zaporowym.

    Wzmacniacz odchylania Y


    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Para różnicowa VT5 i VT6 tworzy wzmacniacz do odchylania plamki odchylania osi Y w pionie. Wzmacniacz sterowany jest różnicowo z poprzedniego stopnia. Układ zasilany jest z 117V. Sygnał z kolektora podawany jest na płytki odchylania na lampie.
    Wyjście przez rezystor R28 podawane jest dalej na tranzystor, który realizuje funkcjonalność triggera dla podstawy czasu. Wyjście w tym punkcie z pary różnicowej, powoduje, że wyzwalanie realizowane jest dla niskich częstotliwości, ponieważ C10 i R25 stanowią filtr, gdzie dla wyższych częstotliwości C10 stanowi zwarcie i sygnał różnicowy w tym punkcie jest nie widoczny.
    Potencjometr R19 realizuje przesuwanie przebiegu na lampie w pionie. Środkowy punkt potencjometru połączony jest do masy przez R18, powoduje to zmianę impedancji obciążenia w taki sposób, że gdy odchodzimy od położenia środkowego to jedna linia widzi większą impedancję druga mniejszą, co powoduje asymetrie w sterowaniu VT5 i VT6, generując składową stałą na wyjściu, wokół której pojawia się sygnał zmienny.

    Generator podstawy czasu
    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Do generacji podstawy czasu użyto wzmacniacza operacyjnego, który ładuje stałym prądem kondensator C17 lub C18 w zależności od wybranej szybkości podstawy czasu. Wybór następuje przełącznikiem S3. Wyjście sygnału piłokształtnego poprzez S3 podawane jest dalej na przełącznik S5, który wybiera źródło sygnału dla wzmacniacza odchylania osi X.
    Synchronizacja podstawy czasu z przebiegiem następuje z wykorzystaniem tranzystora VT7, który jest sterowany niskoczęstotliwościową składową sygnału wejściowego. Sygnał jest podawany na przełącznik S4 dostępny na panelu, który wybiera czy źródłem wyzwalania ma być sygnał wejściowy czy sygnał sieciowy 50Hz podawany z jednego uzwojeń transformatora. Należy tu zaznaczyć, że poziom wyzwalania jest stały i nie ma możliwości regulacji.
    Wzmacniacz pracuje z dodatnim sprzężeniem zwrotnym. Zakładając zasilanie 6V i że tranzystor VT7 jest włączony, zwierając swój kolektor w przybliżeniu do masy. To dzielnik R44, R39 ,R35 ma podział przez 5. Stąd skoro na wyjściu wzmacniacza(pin nr 7), będzie trochę mniej około 5.5V, co daje 5.5/5 około 1.1V na wejściu nieodwracającym wzmacniacza, ustalając w tych okolicach próg przełączania.
    Gdy na wyjściu wzmacniacza jest około 5.5V kondensator C17 lub C18 ładowany jest przez źródło prądowe zbudowane na VT8, R34, R36, R37 i potencjometr R13 dostępny na panelu do płynnej regulacji prędkości ładowania. Gdy napięcie na nóżce numer 10, wejściu odwracającym przekroczy około 1.1V wtedy wzmacniacz na wyjściu przełącza się na około -5.5V. Powoduje to szybkie rozładowanie pojemności C17, C18 przez przewodzące złącze kolektor-baza VT8 i diodę VD12.
    W sytuacji gdy wyjście wzmacniacza jest ujemne, dzielnik R35, R39, R44 ustala następujące napięcie −5,5×10÷(39+10+1,8)=-1V.
    Baza tranzystora VT7 dostaje sygnał sterujący w ten sposób, że gdy napięcie na wejściu pomiarowym narasta to tranzystor jest przymykany.(gdy sygnał wejściowy narasta to napięcie na wyjściu bufora VT1, wzrasta, jest ono podawane na bazę VT3, co powoduje spadek napięcia na kolektorze VT3, podawane jest dalej na bazę VT6 powodując zmniejszenie jego prądu, a więc spadek napięcia podawanego na bazę VT7) .Powoduje to wzrost napięcia na kolektorze V7, więc wzrost napięcia na wejściu nieodwracającym wzmacniacza.
    W analizie założyłem, że na kolektorze VT7 jest około 0V prawdopodobnie płynie przez niego prąd około 1mA,, a nie wiem czy tak jest, stąd można przyjąć obliczenia za bardzo przybliżone.
    Przyznam, że do końca nie rozumiem tego układu wyzwalania choć wydaje się, że wyzwalanie następuje na zboczu opadającym sygnału obserwowanego, ponieważ to powoduje obniżenie progu przełączania wzmacniacza, a więc powrót plamki do początku ekranu. Nie testowałem też urządzenia z różnymi sygnałami więc nie wiem jak dobrze ten układ się sprawuje.
    Jak ktoś wie jak to działa, albo ma pomysł albo czas to zapraszam do dyskusji.

    Obwód wygaszania plamki

    Na schemacie widoczny jest jeszcze tranzystor VT9, którego kolektor podłączony jest przez kondensator do katody. Jest to obwód wygaszania plamki. W momencie gdy plamka jest przesuwana po ekranie, wzmacniacz operacyjny włącza tranzystor VT9, ściągając kolektor do masy, co powoduje również że kondensator C20 jest naładowany ujemnym napięciem katody. W momencie przełączenia wyjścia wzmacniacza operacyjnego na sygnał ujemny tranzystor zostaje na chwilę wyłączony, co powoduje podłączenie rezystora R48 100k z kondensatorem, i do napięcia 117V, usuwając na chwilę przyspieszającą elektrony różnicę potencjałów między anodą 2, a katodą, powodując zniknięcie plamki.


    Wzmacniacz wejściowy

    Oscylograf H3017. Jak rozebrać, oraz opis wnętrza urządzenia.

    Sygnał wejściowy jest podawany z przełącznika S1, przez R4,C4 na bramkę jfeta typu P.
    Jest to prawdopodobnie obwód, to wypłaszczania pasma.
    Obwód jest zasilany z 6V przez rezystor R10 1k, którego napięcie jest filtrowane za pomocą C6.
    Wygląda to jakby filtr R10, C6 był potrzebny aby zakłócenia z innych stopni jak na przykład podstawy czasu nie przedostawały się na wejście.
    Układ jest topologią wtórnika, ale wyjście nie jest na źródle tylko na rezystorach. Stąd układ robi za bufor o wzmocnieniu mniejszym od 1. Potencjometr R8 na panelu(balans) reguluje za jednym razem wzmocnienie oraz składową stałą na wyjściu, co przesuwa pozycję rysowanego przebiegu wzdłuż osi Y. Od strony bramki jest regulowany układ polaryzacji, potencjometrem R62.
    Na bramce utrzymywane jest napięcie ujemne, ponieważ obwód zasilany jest z -6V.
    Dioda VD1 to prawdopodobnie zabezpieczenie przed zbyt dużym napięciem.
    Nie wiem do końca czym jest element oznaczony R. Wyjście z tego pewnie potencjometru podawane jest na dzielnik R12, R11 do regulacji wzmocnienia.

    Użytkowanie tego układu regulacji w mojej opinii jest tragiczne, każda zmiana wzmocnienia, wymaga korekcji pozycji za pomocą R8, a w skrajnych położeniach nawet za pomocą R19.
    Ciekawe jest, że nazwali potencjometr R12 nazwą плавно co według słownika oznacza płynnie.

    Zaznaczam, że analiza jest przybliżona i możliwe są niedociągnięcia, nie pomierzyłem wszystkiego dokładnie, robiłem uproszczenia.
    About Author
    bulek01
    Level 15  
    Offline 
    bulek01 wrote 216 posts with rating 98, helped 11 times. Been with us since 2006 year.
  • NDN
  • #3
    miszcz310
    Level 23  
    Wygląda jak cieknący kondensator. Jak jest zimny to jeszcze jest ok, ale jak się nagrzeje to gubi parametry. Kiedyś przy CB radiach była metoda na psikanie odwrócona puszka ze sprężonym powietrzem (wychodzi ciecz) po różnych częściach płytki az zacznie działać i potem psikabiem na poszczególne elementy żeby znaleźć ten wadliwy. Jednak jako że tutaj są wysokie napięcia to odradzalbym takie podejście.

    trymer01 wrote:
    Grzało się toto niemiłosiernie, nawet przy zasilaniu 220V (takie było przewidziane), przy 230V pewnie jeszcze bardziej.


    Czytając teraz ten komentarz poniekąd może potwierdzić te przypuszczenia.
  • #4
    Anonymous
    Level 1  
  • NDN
  • #5
    emil
    Level 16  
    Witam.

    W latach 80-tych ubiegłego wieku naprawiałem telewizory produkcji radzieckiej i z mojego doświadczenia wiem, że zastosowane kondensatory w sprzęcie elektronicznym produkcji radzieckiej były bardzo kiepskiej jakości. Szczególnie jeżeli chodzi o elektrolity, które "wysychały" bardzo szybko i np. "elektrolit" 100uF po 2 latach pracy, po wylutowaniu i zmierzeniu, miał kilka "pokofaradów" pojemności. Na zdjęciach tego oscyloskopu widać ich sporo i moja rada jest taka aby wymienić wszystkie elektrolity. "Elektrolity" w sprzęcie dawnego ZSRR to było około 80% usterek. Dodatkowo rosyjskie półprzewodniki, jak np. tranzystory serii KT, też przysparzały sporo kłopotów ponieważ przy pomiarach miernikiem uniwersalnym wszystko było o.k., a podczas pracy, po krótkim czasie, tranzystor przestawał działać i tylko ich wymiana (najlepiej na odpowiedniki np. typu BC metodą "na podstawianie") dawała wyniki pozytywne przy naprawie. Pamiętam jedną naprawę telewizora serii Rubin, którego usterka objawiała się tym, że po kilku minutach pracy, w dolnej części ekranu, pojawiał się ciemny pasek i powiększał się z każdą minutą pracy. Okazało się (po długiej walce), że winny był właśnie jeden z tranzystorów typu KT, w odchylaniu pionowym, który po wylutowaniu, według pomiarów miernikiem uniwersalnym, był sprawny, ale podczas pracy przestawał działać prawidłowo. Doszedłem do tego, wymieniając po kolei tranzystory w układzie odchylania pionowego.
  • #6
    Anonymous
    Level 1  
  • #7
    emil
    Level 16  
    Niestety ale to moje doświadczenie z radzieckimi "elektrolitami" (około 10 lat pracy w tzw. "zurcie")) było podstawą do takiego stwierdzenia ("wymiana na pałę"). Poza tym radzieckie "elektrolity" nawet jak nie były używane (sprawdzane na "leżakowanych" modułach) to też traciły bardzo szybko swoją pojemność, a o tzw. "upływności" nie wspomnę.
  • #8
    Anonymous
    Level 1  
  • #9
    emil
    Level 16  
    To nie są tezy tylko wyniki wieloletnich doświadczeń. Jak to mówią, "wyjątek potwierdza regułę". Kolego niedowiarku, pochwal się ile telewizorów produkcji radzieckiej naprawiłeś aby podważać moje praktyczne doświadczenia. W tamtych czasach, urzadzenia elektroniczne, produkowane przez radzieckich towarzyszy miały zaspokajać potrzeby "ludu pracującego" ilościowo, a nie jakościowo. Ważne było aby w sprawozdaniach znalazła się liczba wyprodukowanych np. telewizorów, a o tym jak długo będą działać to już nie interesowało nikogo. Przykładem jest fakt, że kineskopy do telewizorów kolorowych produkcji radzieckiej poprawnie działały przez niecałe 2 lata, a często nie przetrwały rocznej gwarancji. Później aby jako tako można było oglądać program to trzeba było zasłaniać zasłony w dzień bo jakość tzw. emisji dział elektronowych tych kineskopów była bardzo słaba. Kiedy, będąc na szkoleniu z napraw tych telewizorów, zapytaliśmy się dla czego tak krótko te kineskopy pracują, to odpowiedź była taka, że w ZSRR parametrem żywotności kineskopu "kolorowego" była liczba godzin pracy do momentu kiedy się przepali, a nie kiedy straci emisję do poziomu np. 40%. W tamtym czasie kineskopy "kolorowe" produkcji polskie, na licencji zagranicznej, wielokrotnie dłużej działały z dobrą jeszcze emisją niż radzieckie. Podobnie było z pozostałymi podzespołami elektronicznymi, w tym kondensatorów elektrolitycznych, tranzystorów i układów scalonych. W tamtym czasie miałem także okazję naprawiać telewizor firmy Sony, który po 14 latach pracy zepsuł się, niezbyt droga naprawa, a jakość obrazu to była "żyleta". Napisz kolego jakie są twoje doświadczenia z napraw urządzeń elektronicznych produkcji ZSRR.
  • #10
    pawelr98
    Level 39  
    Moje S1-107 ma nadal oryginalne elektrolity, rok produkcji 1992.
    Działać działa, choć tak patrzę że elektrolity zasilania już by wypadało wymienić, bo czasem widać leciutkie tętnienia na przebiegu prostokątnym stabilizowanym.
    Trzeba jednak zauważyć, iż jest to wyrób zdecydowanie bardziej profesjonalny i zaawansowany technicznie od przedstawionego tu modelu.

    Produkcja w ZSRR była też w różnych republikach i bardzo różniących się jakością wyrobów fabrykach.
    Nie można do końca wrzucać do jednego worka, bo części trafiające do sprzętów powszechnych diametralnie się różnią od tego co pakowano w lepsze sprzęty.
  • #12
    pawelr98
    Level 39  
    emil wrote:
    W 1992 roku nie było już ZSRR.

    Ale części i sama konstrukcja to z czasów ZSRR, ten model produkowano już znacznie wcześniej a same części mają daty z lat kiedy ZSRR jeszcze istniało.
  • #14
    Anonymous
    Level 1  
  • #15
    pawelr98
    Level 39  
    emil wrote:
    Chciałbym zobaczyć zdjęcie takiego kondensatora, z tego oscyloskopu, gdzie jest podana data produkcji.


    Mam w profilu przypięty wątek i sobie może kolega pooglądać.
    Jest pełen przekrój dat, jest 02 85, jest 09 90, a są i roczniki 92.
    Układy scalone i tranzystory też pełen przekrój lat.
    A gdzieś w środku jeszcze była karteczka, data produkcji dokładniejsza, grudzień 1992. Prawie 1993, a w środku 1T308 czyli germanowy tranzystor.

    Wszystko oryginalne, jedynie dosztukowałem sobie bezpiecznik bo nie mogłem dopasować do oryginalnej oprawki.

    Mam jeszcze generator G4-107, rok 1977, również jest oryginalny.

    Musi kolega zrozumieć, że ZSRR miał pewien podział.
    Dla społeczeństwa mogło być najgorsze padło, ale jak coś miało być dla wojska lub innych ważnych zakładów, to jakość bywała znacznie lepsza.
    Wszystko zależało od tego jaki był typ kondensatora, jaka produkowała to fabryka i jaka była kontrola jakości (pieczęć "OTK" coś może koledze mówić). O ile dobrze pamiętam, elektronicy z bloku wschodniego skarżyli się m.in na kondensatory z armenii.

    Ten tutaj wyrób przedstawiony przez autora tematu ewidentnie jest dla amatora, ZSRR miał różne modele sprzętu podobnego przeznaczenia. Natomiast mój S1-107 (C1-107) to przedstawiciel raczej sprzętu "profesjonalnego"/wojskowego gdzie jakość elementów i ogólna jakość konstrukcji stała na mimo wszystko wyższym poziomie.
  • #16
    Anonymous
    Level 1  
  • #18
    Anonymous
    Level 1  
  • #19
    Olkus
    Level 31  
    Mierzyłem nie tak dawno temu elektrolity z radzieckiego OTV, większość była sprawna, tylko małe pojemności miały spory ESR.
    Elwy niby też takie złe a trzymają parametry i 40 lat, ciekawe, który chiński współczesny kondensator tyle wytrzyma?

    Pozdrawiam,
    A.
  • #20
    kris8888
    Level 38  
    trymer01 wrote:
    Ten oscyloskop z postu tytułowego ma też zapewne ok. 30 lat, kondensatory nie były zmieniane i ... jest OK.

    Czy jest OK, trudno powiedzieć. Działać działa ale parametrów to to na pewno nie trzyma. Biorąc pod uwagę to co zostało napisane w postach #1 oraz #2.

    Tak jak jestem przeciwnikiem wymieniania kondensatorów na pałę tak akurat w sprzęcie powszechnego użytku zza naszej wschodniej granicy ta metoda prewencyjnie jest wskazana. Bo nawet jak teraz coś działa to w każdej chwili może przestać działać.
    Też się ponaprawiałem mnóstwo radzieckich telewizorów w czasach technikum i wiem jak szajsowate są niektóre radzieckie elementy, w tym elektrolity.
    Drugie to tranzystory małosygnałowe w plastikowych obudowach. Wyprowadzenia cienkie jak żyletki. Ruszysz i pęką przy samej obudowie.
    Kineskopy kolorowe to też tragedia, szczególnie te stosowane już w półprzewodnikowych Elektronach. Tylko te Elektrony które miały nasze kineskopy z Piaseczna działały długo.
    Jedyne co potrafili dobrze robić to rezystory MŁT no i lampy.
  • #21
    minus3db
    Level 11  
    W posiadanym przeze mnie c1-54 (lampowy oscyloskop radziecki) z lat 1970. nie był wymieniany ani jeden kondensator, a działa do dziś, ba, obraz z kalibratora idealnie "wpasowuje" się w siatkę na ekranie :) Ale to jest wykonanie wojskowe, więc pewnie dlatego. Swoja drogą to kawał sprzętu - wielki, ciężki, toporny, ale - przeżył pół wieku. Ma za to inne mankamenty, np. nieliniowość OX. Magnetofon radziecki MAJAK 202 - bez brumu, całkiem ładnie gra (oczywiście bez pomiarów audio, więc pewnie są do kitu - ale nie dymi, nie brumi, nie charczy). Z innych wiekowych sprzętów, ale już nie radzieckich:
    - posiadane przeze mnie multimetry z lampami NIXIE, zarówno V543 Meratronika, jak również VC-10T i 1321 Unitry też działają nieźle, ba, "trzymają klasę". 1321 mogłem sprawdzić bezpośrednio, V543 tylko porównawczo do miernika klasy 0.025, dlatego dodałem cudzysłów, bo to nie dowód, jedynie obserwacja. Podobnie z V560 na LEDach, tylko niewielka regulacja.
    - mostek RLC firmy Marconi gdzieś z lat 1950-1960 (stos selenowy, lampy, kawał kloca) w kilku punktach pomiarowych daje wynik zgodny wzorcowymi kondensatorami (0.5%) i opornikami (0.01 i 0.005%) praktycznie mieszczący się w opisanym 0.25%
    - oscyloskop os150 z wkładką 4-kanałową (też pewnie lata 80te, więc już 40 lat) bez wymiany elektrolitów - działa OK, synchronizuje stabilnie, pokazuje poprawnie obraz z kalibratora.
    - oscyloskop mini-4 - działa, trudno tu mówić o jakiejś precyzji, ale pokazuje obraz i ładnie stabilizuje
    - HAMEG 107 lampowy - j.w.
    - zasilacz COBRABID 4 panelowy precyzyjny - nie mierzyłem tętnień, ale na oscyloskopie podczas pracy nie zauważyłem falowania
    - radio lampowe Carmen (3 głośnikowe, stos selenowy) - ładnie stroi i nie brumi, chociaż z "fitrów audio" działają zauważalnie tylko 2
    - termometr kwarcowy ZOPAN PTK1 - poprawnie (sprawdzony z dwoma laboratoryjnymi termometrami rtęciowymi)
    - oscyloskop Tesla BM 463 (pół lampowy) - zero ingerencji, działa poprawnie na tyle, na ile potrzebuję (obraz z kalibratora idealnie na siatce, poprawna, stabilna synchronizacja)
    - częstościomierz PFL22 - bez problemu
    - generator KZ1508A - bez problemu
    - generator PW11 - bez problemu (ostatnio nawet sprawdzałem jego zniekształcenia PM-11tką)
    - generator funkcji POF-1 Zopana - nie sprawdzałem dokładnie - po prostu generuje w swej kiepskiej klasie.


    Powyższe nie jest żadnym argumentem przeciw znanemu każdemu serwisantowi faktowi, że stare elektrolity (ale nie tylko! papierowe także) są typowym źródłem usterek. Wymieniłem ich wiele w życiu, więc nie trzeba mnie przekonywać. Ale zawsze znajdzie się jakiś lepiej wykonany, bardziej szczęśliwy egzemplarz, którego ząb czasu prawie nie napoczął pomimo lat pracy. Niemniej pokazuje to, że stare sprzęty, nawet ze związku radzieckiego (choć tutaj w wykonaniu wojskowym), mają szansę podziałać nawet i 50 lat. Mogą "trzeszczeć", tranzystory mogą "pływać", kalibracja może się nieco rozjechać, ale - w zastosowaniu amatorskim (takim jak moje, gdzie nadal korzystam z mierników analogowym, bo mi wystarczają), nadal znajdują zastosowanie.

    Za to w oscyloskopie Philipsa PM3260 (120MHz) - nie dość, że zadymił kondensator X2 w zasilaczu, to jeszcze na ekranie, co jakiś czas (bo nie zawsze) pojawia się drobne zafalowanie przy podaniu prostokąta z kalibratora. Nie przeszkadza mi ono wcale, ale jednak widać, że jakiś kondensator gdzieś tam się odzywa (chyba, że powodem usterki jest coś innego).

    Mam też całą partię pomarańczowych kondensatorów (chyba ELWY), w takich plastikowych kubeczkach zalanych żywicą epoksydową (z licznymi bąbelkami powietrza), o pojemności 50uF - i praktycznie wszystkie są suche jak pieprz, mało który ma jakąkolwiek pojemność. Odezwały mi się takie w częstościomierzu analogowym MC-3T, pełnią tam rolę sprzęgającą i filtrującą. Musiałem wymienić wszystkie.

    Co do kineskopów radzieckich - miałem dokładnie taki przypadek w moim Berylu 102. Tam akurat wymieniałem kondensatory elektrolityczne w zasilaczu (obraz - trapez). I chociaż działał poprawnie, to obraz był tak wyblakły, że na chwilę aż musiałem zasłaniać zasłony. Podmieniłem na używany sporadycznie przez kilka lat kineskop A61/140W i było bardzo dobrze, obraz kontrastowy.
  • #22
    BANANvanDYK
    Level 41  
    Jakość podzespołów z ZSRR nie miała powtarzalności. Niestety w większości przypadków spotkałem się z tym samym co w poście #5. Kondensatory elektrolity kubkowe — wszystko do wymiany. Osiowe i w innych formach jeszcze się trzymają. Tranzystory KT315 padają bez powodów. Jedna sztuka (w torze audio) była ewidentnym generatorem szumów. Wymieniam je na BC560 (i BC559 PNP) lub na tranzystory „japońskie” — pasujący pinout.
    Kupiłem jeden radioodbiornik z 1987 roku, jako jedyny odstępuje od tej normy, bo okazało się że nie posiada ani jednego podzespołu który wykazywałby uszkodzenie. Dla porównania odbiornik z tego samego roku i przeznaczony na Export (UK) wymagał już wymiany wszystkich podzespołów które okazywały się standardową usterką w tym modelu. Więc co? Odbiornik był mało używany, czy trafiły do niego podzespoły z lepszych partii produkcyjnych? Wymieniłem w nim żaróweczki podświetlenia skali oraz musiałem naprawić antenę teleskopową (rozebrać na części i poprostować).
  • #23
    minus3db
    Level 11  
    BANANvanDYK wrote:
    Tranzystory KT315 padają bez powodów. Jedna sztuka (w torze audio) była ewidentnym generatorem szumów. Wymieniam je na BC560 (i BC559 PNP) lub na tranzystory „japońskie” — pasujący pinout.

    Czy nie zachodziła potrzeba regulacji punktu pracy? Też mam kilka KT małej mocy do wymiany, więc skorzystałbym z Kolegi doświadczeń. GT udawało mi się podmienić na ASY34-7 ale czasem wymagana była regulacja.
  • #24
    kris8888
    Level 38  
    BANANvanDYK wrote:
    Tranzystory KT315 padają bez powodów. Jedna sztuka (w torze audio) była ewidentnym generatorem szumów.

    Śmiem twierdzić że to jest to o czym pisałem wcześniej. Cieniutkie jak żyletki wyprowadzenia które korodują tuż przy lub już w samej obudowie i po prostu pękają. Tych tranzystorów to już się nawymieniałem. Czasem wystarczy metoda diagnozy na śrubokręt, czyli lekko puknąć w taki tranzystor i już wiadomo że jest trefny.
    Jasne że nie można porównywać radzieckiego sprzętu wojskowego czy profesjonalnego bo to już inna liga choć i tam zdarzały się wpadki.
    Tak samo jeśli chodzi o jakieś proste urządzenia typu zegary z VFD. Tam tak naprawdę nie ma się co popsuć, dwa kondensatory na krzyż, więc nawet jakiś ubytek pojemności będzie niezauważalny i nie wpływa na działanie.
    Ale już na przykład w takich popularnych radzieckich radioodbiornikach jak Sokół, Neywa, VEF to bez wymiany przynajmniej połowy kondensatorów elektrolitycznych to nie ma jakichkolwiek szans żeby je wskrzesić.
    Tak więc radziecki elektroniczny sprzęt powszechnego użytku to był badziew i nikt mi nie wmówi że jest inaczej.
  • #25
    Anonymous
    Level 1  
  • #26
    BANANvanDYK
    Level 41  
    Ja wymieniałem wszystkie cztery tranzystory SMD na stopniu różnicowym w sprzęcie produkcji japońskiej. Najpierw zaczął walić napięciem stałym na jednym kanale (pojawiały się przebicia), a potem na drugim świeżo naprawionym. Akurat tranzystory były bez problemu dostępne w TME (CMBT5551).
    kris8888 wrote:
    Cieniutkie jak żyletki wyprowadzenia które korodują tuż przy lub już w samej obudowie i po prostu pękają.

    Nie spotkałem się z takim uszkodzeniem, za to spotkałem się z pękniętym w połowie rezystorem 100 kΩ pracującym z sygnałem audio.
  • #27
    Anonymous
    Level 1