
Nadszedł czas na prezentację drugiego ksantypowego grata (pierwszy w temacie https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3878889.html). Tym razem było lepiej bo wzmacniacz wymagał tylko odszczurzenia, wymiany potencjometrów, obsadzenia lampami i mógłby działać.




Nawiązywał układowo bardzo do Bassmana 100 (trochę inne wartości elementów) z tym, że nawiązywał też do PRL-owskiej tradycji wyciągania większej mocy niż oryginał. Niestety, ale w czasach PRL „clony” Marshalli czy Fenderów miały końcówki mocy o większej mocy i to czasem nawet o 50%. Standardem były napięcia anodowe rzędu 600-700VDC. Tu też było nie inaczej. Trafo zasilające dawało 430VAC zamiast typowych 320-340VAC. Czyli po wyprostowaniu otrzymalibyśmy 600VDC. Dla współczesnych lamp te napięcia są… powiedzmy niekomfortowe. Napisy na chassis sugerowały, że w końcówce powinny siedzieć 4x6L6, a trafo wyjściowe jest nawinięte pod obciążenie 4Ω (sprawdziłem i rzeczywiście Raa=2k2 dla 4Ω). Wśród worka lamp który otrzymałem od Ksantypa były tylko dwie 6L6GC… Można było odpalić ten wzmacniacz na dwóch 6L6 (połowa mocy) przy współpracy z kolumną 8Ω (Raa=4k4 dla 8Ω) i to zaproponowałem Ksantypowi. Okazało się, że większej mocy niż 50W Ksantypowi nie potrzeba, nie ma kolumny 4Ω oraz nie potrzebuje Bassmana… „Zrób coś jednokanałowego na czym dobrze by grały zewnętrzne przestery”. Klamka więc zapadła. Wzmacniacz poszedł do rozbiórki. Okazało się, że elektrolity są w większości pouszkadzane, a jak nie uszkodzone to nie formują się do napięć znamionowych. Nie będę ściemniał ale nie chciało mi się poświęcać na ten wzmacniacz za dużo czasu, którego ostatnio za dużo nie miałem. Postanowiłem wykorzystać oryginalne PCB (jeśli można tę płytkę nazwać PCB) oraz używane PCB zasilacza które walało mi się po tzw lamusie. Postanowiłem zbić napięcie anodowe o mniej więcej 100VAC montując w przeciwfazie dodatkowy transformator 2x45V który znalazłem w szufladzie. Zrezygnowałem z dławika na rzecz rezystora 270R/5W bo tym wzmacniaczem już i tak można było słonia zabić taki jest ciężki. Usunąłem dwie podstawki octal żeby nikomu nie wpadło do głowy podwyższać mu mocy bo prawdopodobnie trafko zbijające napięcie anodowe poszło by z dymem. Długo myślałem nad preampem dobrym do zewnętrznych przesterów... Kiedyś przerabiałem Peaveya Windsora do współpracy z multiefektem. Najlepiej sprawdził się w tym wzmacniaczu preamp Soldano Atomic w clean modzie. Stwierdziłem, że może jest to jakiś pomysł i dobudowałem taki preamp w tym wzmacniaczu. Ostatecznie i tak można na nim uzyskać nawet spory przester. Z perspektywy byłby czystszy jakby mu zmniejszyć rezystory w filtrach zasilania preampu podwyższając napięcie… ale pewnie zostanie jak jest. Zrobiłem mu nowy panel oraz nowy przód bo oryginalny zaginął w otchłani czasu.








Nagrałem też trochę filmików z testów, ale mam problem z rzuceniem ich z telefonu.
Cool? Ranking DIY