Za PRL wszędzie funkcjonował slogan "Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą" Niestety pojęcie oszczędnosci było wtedy bardzo specyficzne, a praca w gospodarce nakazowo-rozdzielczej nie zawsze przynosiła dobrobyt. Aby uniknąć błędów związanych z pozornym oszędzaniem energii i co za tym idzie pieniędzy zakładam ten wątek. Chciałbym tu dyskutować o metodach na oszczędność nie tylko w skali domu ale także państwa czy wręcz kontynentu. Będę tu kierował odpowiednie wątki z innych tematów jak koszty ogrzewania czy o kryzysie energetycznym w Europie. Ponieważ większość oszczędności makro i mikro zbiega się w kierunku energii elektrycznej temat w tym dziale.
Na początek drobne kroki które każdy z nas może wykonać w celu zaoszczędzenia paliw kopalnych które drożeją w oczach i wszystko wskazuje na to, że "tanio już było":
- 3 kg drewna spalonego w kominku = 1 m3 zaoszczędzonego gazu. I nie jest ważne czy grzejemy kominkiem cały dom czy jedno pomieszczenie, oszczędność jest zawsze.
- 10 kWh prądu zużytego do ogrzania wody w bojlerze = 1 m3 zaoszczędzonego gazu. Koszt może być taki sam bo cena gazu zrównała się z ceną prądu w nocnej taryfie (G12).
- 1 kW PV na dachu = 70-80 m3 zaoszczędzonego gazu. I nie musi być podłączone do sieci gdyż jest masa sposobów na bezpośrednie ogrzewanie wody w bojlerze. Taka instalacja jest 2x tańsza niż współpracująca z siecią energetyczną.
- 2 stopnie niższa temp. w domu = 10% zaoszczędzonego paliwa. I nie trzeba marznąć bo temp. można obniżyć o 4 stopnie gdy nas nie ma i podgrzać po powrocie. Wystarczy średnie obniżenie temp. o 2 stopnie. W kraju na ogrzewanie zużywamy ok. 15 mld m3 gazu rocznie więc programowalne głowice termostatyczne przy grzejnikach mogą dać ponad 1 mld m3 oszczędności!
Wszystkie wyżej wymienione działania będą miały dodatkowy skutek, wzmocnią złotego. Wzrost cen ropy i gazu nawet przy takim samym zużyciu powoduje ujemny bilans handlowy. Do czasu aż bilans ( a ściślej saldo obrotów bieżących które jest szerszym pojęciem) nie będzie na plusie złoty będzie słaby. To z kolei przełoży się na wyższą cenę benzyny czy ogrzewania - to wszystko przy stabilnym imporcie surowców. I żadne działania typu podnoszenie stóp czy interwecje NBP tego nie zmienią. Za to każdy z nas oszczędzając gaz i ropę poprawi bilans co szybko odczuje w swojej kieszeni. Nie musi to być oszczędność w sensie stricte czyli mniej zużytych kWh. Wystarczy importowany surowiec zastąpić prądem z naszego węgla lub OZE. Im większy udział krajowych surowców z kluczowymi energetycznymi na czele tym niższe będą ceny w sklepach.
Z oszczędności w skali makro warto wymienić te:
- Kogeneracja węglowa. Dlaczego węglowa wyjaśniłem wyżej. Jeżeli tylko 10% produkowanej w Polsce energii będzie pozyskiwane w kogeneracji, a nie w el. węglowych zaoszczędzimy ok. 6 mln ton węgla! To mniej więcej połowa importu tego paliwa.
- Dynamiczne taryfy. Poza oszczędnością pieniędzy taryfy nocne pozwalają także na znaczne oszczędnosci na innych obszarach. Przede wszystkim można lepiej wykorzystać moc zainstalowaną czyli nie ma potrzeby budowy nowych elektrowni. W dotychczasowych G12 cena kWh nocą niemal zrównała się z ceną gazu. Prąd pochodzi z krajowego węgla i w coraz większym stopniu z naszego wiatru czyli nie ma psującego bilans importu. Niestety sztywne taryfy w G12 czy G13 nie pozwalają na wykorzystanie potencjału OZE, zwłaszcza PV. Dynamiczne taryfy oznaczają jeszcze lepsze wykorzystanie tego co posiadamy przy jeszcze większych oszczędnościach.
- Ropa naftowa to z jednej strony strategiczny surowiec o sztywnym popycie, a z drugiej coś co wyjątkowo łatwo da się zaoszczędzić. Mieszkam w pipidówie gdzie w kilkanaście minut wszędzie da się dojść "z buta", rower to kwestia kilku minut. Ale nawet przy doskonałej pogodzie widzę masę ludzi jeżdżących po przysłowiowe fajki do kiosku za rogiem. Jednego z sąsiadów kojarzę wyłącznie zza kierownicy, nie wiem czy w ciągu kilkunastu lat gdy tu mieszkam choć raz widziałem jak idzie na piechotę! Tzn raz widziałem, właśnie wsiadał do samochodu... Tak idiotyczne przywiązanie do śmierdzącego pudełka na kółkach ma swoją cenę, zarówno na stacji benzynowej jak w kantorze. Z tego powodu ropa nie w oszczędnościach indywidualnych ale w makro bo tu chodzi głównie o efekt skali.
Na początek drobne kroki które każdy z nas może wykonać w celu zaoszczędzenia paliw kopalnych które drożeją w oczach i wszystko wskazuje na to, że "tanio już było":
- 3 kg drewna spalonego w kominku = 1 m3 zaoszczędzonego gazu. I nie jest ważne czy grzejemy kominkiem cały dom czy jedno pomieszczenie, oszczędność jest zawsze.
- 10 kWh prądu zużytego do ogrzania wody w bojlerze = 1 m3 zaoszczędzonego gazu. Koszt może być taki sam bo cena gazu zrównała się z ceną prądu w nocnej taryfie (G12).
- 1 kW PV na dachu = 70-80 m3 zaoszczędzonego gazu. I nie musi być podłączone do sieci gdyż jest masa sposobów na bezpośrednie ogrzewanie wody w bojlerze. Taka instalacja jest 2x tańsza niż współpracująca z siecią energetyczną.
- 2 stopnie niższa temp. w domu = 10% zaoszczędzonego paliwa. I nie trzeba marznąć bo temp. można obniżyć o 4 stopnie gdy nas nie ma i podgrzać po powrocie. Wystarczy średnie obniżenie temp. o 2 stopnie. W kraju na ogrzewanie zużywamy ok. 15 mld m3 gazu rocznie więc programowalne głowice termostatyczne przy grzejnikach mogą dać ponad 1 mld m3 oszczędności!
Wszystkie wyżej wymienione działania będą miały dodatkowy skutek, wzmocnią złotego. Wzrost cen ropy i gazu nawet przy takim samym zużyciu powoduje ujemny bilans handlowy. Do czasu aż bilans ( a ściślej saldo obrotów bieżących które jest szerszym pojęciem) nie będzie na plusie złoty będzie słaby. To z kolei przełoży się na wyższą cenę benzyny czy ogrzewania - to wszystko przy stabilnym imporcie surowców. I żadne działania typu podnoszenie stóp czy interwecje NBP tego nie zmienią. Za to każdy z nas oszczędzając gaz i ropę poprawi bilans co szybko odczuje w swojej kieszeni. Nie musi to być oszczędność w sensie stricte czyli mniej zużytych kWh. Wystarczy importowany surowiec zastąpić prądem z naszego węgla lub OZE. Im większy udział krajowych surowców z kluczowymi energetycznymi na czele tym niższe będą ceny w sklepach.
Z oszczędności w skali makro warto wymienić te:
- Kogeneracja węglowa. Dlaczego węglowa wyjaśniłem wyżej. Jeżeli tylko 10% produkowanej w Polsce energii będzie pozyskiwane w kogeneracji, a nie w el. węglowych zaoszczędzimy ok. 6 mln ton węgla! To mniej więcej połowa importu tego paliwa.
- Dynamiczne taryfy. Poza oszczędnością pieniędzy taryfy nocne pozwalają także na znaczne oszczędnosci na innych obszarach. Przede wszystkim można lepiej wykorzystać moc zainstalowaną czyli nie ma potrzeby budowy nowych elektrowni. W dotychczasowych G12 cena kWh nocą niemal zrównała się z ceną gazu. Prąd pochodzi z krajowego węgla i w coraz większym stopniu z naszego wiatru czyli nie ma psującego bilans importu. Niestety sztywne taryfy w G12 czy G13 nie pozwalają na wykorzystanie potencjału OZE, zwłaszcza PV. Dynamiczne taryfy oznaczają jeszcze lepsze wykorzystanie tego co posiadamy przy jeszcze większych oszczędnościach.
- Ropa naftowa to z jednej strony strategiczny surowiec o sztywnym popycie, a z drugiej coś co wyjątkowo łatwo da się zaoszczędzić. Mieszkam w pipidówie gdzie w kilkanaście minut wszędzie da się dojść "z buta", rower to kwestia kilku minut. Ale nawet przy doskonałej pogodzie widzę masę ludzi jeżdżących po przysłowiowe fajki do kiosku za rogiem. Jednego z sąsiadów kojarzę wyłącznie zza kierownicy, nie wiem czy w ciągu kilkunastu lat gdy tu mieszkam choć raz widziałem jak idzie na piechotę! Tzn raz widziałem, właśnie wsiadał do samochodu... Tak idiotyczne przywiązanie do śmierdzącego pudełka na kółkach ma swoją cenę, zarówno na stacji benzynowej jak w kantorze. Z tego powodu ropa nie w oszczędnościach indywidualnych ale w makro bo tu chodzi głównie o efekt skali.