ArturAVS wrote:A w razie jak się na studia nie dostanie to zostanie z ręką w nocniku? Technikum da jakiś zawód chociaż, po liceum nie ma nic poza maturą, po technikum też można iść na studia i tu będzie prościej bo już jakieś kierunkowe wykształcenie będzie.
Ukończyłem technikum elektroniczne i przed podjęciem studiów poszedłem do pracy na stanowisko serwisanta. Płacono mi dokładnie tyle samo (albo czasem i mniej), co innym pracownikom, przy czym większość z nich to były osoby po zawodówkach po kierunkach innych niż elektronika. Jak rozejrzysz się wkoło, to zobaczysz, że serwisy czy sklepy komputerowe prowadzą ludzie z kompletnie nieadekwatnym wykształceniem. Ten zawód na tym poziomie kształcenia jest bezwartościowy. Nawet po studiach masz szersze perspektywy po informatyce niż po elektronice. Jeśli chłopaka elektronika szczególnie nie interesuje, to lepiej, żeby zainteresował się czymś pożyteczniejszym.
A jak nie dostanie się na żadne studia, to może zrobić kurs na spawacza i czasowo wyjdzie to porównywalnie z technikum (może ciut szybciej), a i zawód bardziej perspektywiczny. Weź też pod uwagę, że z technikum wyleciały kilka lat temu przedmioty, które potencjalnie mogły przydać się na studiach (np. programowanie mikrokontrolerów) i zostały zapchajdziury uczące montażu i kalibracji anteny na dachu.
ArturAVS wrote:Godzinowo o ile wiem jest to bardzo zbliżone, w technikum odpadają przedmioty typowo nie techniczne jak np. muzyka czy historia a w to miejsce są przedmioty zawodowe.
Przedmiotów zawodowych jest cała masa, samej pracowni elektronicznej jest średnio dwie godziny w tygodniu przez cały okres kształcenia (ja miałem 3 godziny w 2 klasie i 5 godzin w klasie 3). Muzyki faktycznie nie miałem, ale w liceum i tak jej za dużo nie ma (chyba 1 godzina w jednej klasie). Historia jednak była, tak jak i inne przedmioty z ogólniaka. Moim zdaniem mydlisz chłopakowi oczy i wprowadzasz go w błąd, bo plan zajęć nie jest z gumy i dodatkowe przedmioty trzeba gdzieś pomieścić.
ArturAVS wrote:Źle myślisz kolego, czysta elektronika bez programowania istniała i będzie istnieć. Programowanie bez elektroniki nie. Aby coś zaprogramować trzeba to najpierw zbudować a tu twarde podstawy projektowania i zrozumienia zasad są bardzo ważne.
I co z tego, skoro na tym nie zarobisz. W Polsce nie ma zbyt wielu zakładów produkujących elektronikę. Produkcja jest outsourcowana do Chin. Design urządzeń elektronicznych najczęściej też. Są nisze, gdzie znajomość elektroniki się przydaje, ale studia wyższe to minimum w tym zakresie.
Jeśli pytający chce zakończyć edukację na szkole średniej lub zawodowej, to lepiej wyjdzie robiąc ww. kurs spawacza lub idąc do zawodówki o profilu budowlanym. Hydraulika to też potencjalnie dobry kierunek, ale lepiej dopytać fachowców, jak im się z tego żyje. Spójrz na to realnie - mało kto serwisuje urządzenia elektroniczne typu TV czy radia, najczęściej kupuje się nowe. Rynek dla techników się zwyczajnie kurczy, bo ceny elektroniki spadają. Poza tym naprawy polegają teraz na wymianie całych modułów funkcjonalnych, więc szkolna wiedza się do tego nie przyda.
Jak masz jakiekolwiek życiowe ambicje, to z kolei radzę nigdy nie ograniczać się do tego, co w szkole. Szkoła to specyficzne sztuczne środowisko, gdzie poza wartościową wiedzą przekazuje się również dezinformację (np. wszelkie szkolenia dot. rozwoju zawodowego) i niewłaściwe postawy (np. ślepe posłuszeństwo czy promowanie bierności w sferze edukacji). Ekonomiczne prawo popytu i podaży obowiązuje zawsze i wszędzie - rzeczy powszechne są z reguły bezwartościowe, nie inaczej jest z edukacją podstawową i średnią. Zainwestuj w siebie. Poszukaj branży, która jest jako tako dochodowa i znośna z Twojego punktu widzenia. Dowiedz się, jakie kwalifikacje mają ludzie, którzy w niej pracują. Jednocześnie nie ograniczaj się do jednej wąskiej dziedziny, rozwijaj swoje zainteresowanie światem. Nigdy nie wiesz, kiedy przyda Ci się dany ułamek wiedzy. Nie marnuj czasu - nie oglądaj TV czy bzdurnych filmików na YT. Miej marzenia i je realizuj. Nie słuchaj ludzi, którzy Ci powtarzają, że nie jesteś lepszy od innych. Unikaj toksycznych jednostek. I najlepiej skończ studia, choćby dla papierka. Jest sporo nieźle płatnych zawodów, gdzie wystarczy w miarę wyglądać i być komunikatywnym, wymogiem jest dyplom inżyniera lub wyższy.
Czuję, że temat wyczerpałem. Wiem, że niektóre argumenty mogą do młodego umysłu nie trafić (do mojego np. nie trafiały), ale jak przyjdzie Ci zakładać rodzinę i podliczyć oszczędności, jakie do tego momentu zgromadziłeś, to odczujesz każdy zmarnowany rok na własnej skórze. Życie to wyścig szczurów.