Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Cała prawda o tanich elektronarzędziach!

Larry_088 06 Jun 2022 20:44 10824 107
Computer Controls
  • #31
    olador
    Level 36  
    @ Urgon z takim łożyskiem spotkałem się w chińskim skuterze - w główce ramy przedniego zawieszenia bieżnie łożyska spotkały się, ,,kulki'' starły się do cna...
  • Computer Controls
  • #32
    mietek654
    Level 27  
    CMS wrote:
    Wystarczy zerknąć na zdjęcia w powiększeniu, rysy na łożyskach raczej nie świadczą o ich wysokiej twardości.
    Masz rację, ale posiadam kolekcję "bazarówek" i wirników elektronarzędzi pokroju nutoola i niteotoolsa z biedronki to ani jedno łożysko nie jest tak porysowane, jak to na zdjęciu, mimo że już nie nadają się do niczego, to wygląd zewnętrzny niczego sobie.Mam też nowe jeszcze nie używane łożyska Fag na zewnętrznej bieżni widać pojedyncze rysy, a przecież Fag to nie jest najgorsze łożysko.
  • Computer Controls
  • #33
    Nemonek
    Level 27  
    Dołożę swój mały kamyczek do tego ogródka :) Nie tak dawno pożyczyłem koledze wiertło do betonu z mocowaniem SDS (kosztowało jakieś dwa lata temu 120zł) - "tylko jedną dziurę zrobić". Z czterech płytek spiekowych została tylko jedna (ponoć trafił na zbrojenie w płycie). Ale że poczuwał się do tego aby naprawić szkodę, za to jedno wiertło odkupił mi cały komplet, niestety nie powiedział gdzie kupił (Biedra - interes życia, cały komplet kosztował dwa razy taniej niż tamto jedno wiertło). Po pierwszym użyciu tego "wiertła", byłem zmuszony rozebrać całą młotkowiertarkę, ponieważ nie można było go wyjąć. Okazało się, że końcówka SDS została rozklepana, trzeba było ją odciąć i po rozebraniu młotkowietarki wyciągnąć w w stronę przekładni. Samo wiertło zatoczyłem na normalny uchwyt i nawet jeszcze działa, chociaż cenę można "wyczuć" w rękach podczas wiercenia
  • #34
    kris8888
    Level 37  
    Kwestia wierteł to też oddzielny temat. Takich rzeczy nie kupuje się w hipermarketach. A na pewno nie kupuje się jakichś firm "krzak" bo to nawet nie są jednorazówki. Tępią się i krzywią momentalnie.
    A nawet na te firmowe to też trzeba uważać. Bo są różne serie i czasami do hipermarketów trafiają te najtańsze i najgorsze jakościowo.
    Co do elektronarzędzi np. z Lidla to nie mam z nimi zbyt dużego doświadczenia ale kilka razy zdarzyło mi się coś od kogoś pożyczyć i używać. Jedno na co zwróciłem uwagę to bardzo głośne przekładnie w tych sprzętach i spore iskrzenie na szczotkach, tak że praktycznie "czuć" to iskrzenie w powietrzu. A były to w miarę nowe sprzęty.
  • #35
    ezbig
    Level 20  
    Zbudowałem kiedyś 2 małe frezarki CNC. Do jednej kupiłem w promocji (wówczas za 580 zł) wrzeciono Makita RT0700CX2J (produkcja japońska). Do drugiej chciałem przyoszczędzić i zamówiłem za 120 zł chińską podróbkę (o nazwie Bawaria). Chińczyk na zdjęciach wyglądał identycznie, tylko moc miał 1600 a nie 800W. Miałem okazję porównać te dwa urządzenia. Bawarię odesłałem w ramach zwrotu, bo to się do niczego nie nadawało, no ew. do łamania cienkich frezów. Makita bicie na osi w granicach +/-0.01mm, Bawaria +/-0.15mm. Rozebrałem i złożyłem ponownie, udało się uzyskać efekt jak w Makicie, ale do pierwszego frezowania. Rozebrałem ponownie, bardziej na czynniki pierwsze. Cóż, po stronie uchwytu, łożysko wciśnięte w tulejkę z elastycznego tworzywa i w takiej "koszulce" siedziało w gnieździe aluminiowym (po co się chińczykowi trudzić i wytaczać precyzyjny otwór :D ). Po stronie komutatora, łożysko wciśnięte w plastikowe mocowanie trzymające szczotki, a materiału jak na lekarstwo. Wystarczyło lekko palcem nacisnąć, żeby uzyskać odchylania osi w granicach 0.5mm. Dla porównania w makicie też jest plastik, ale z elementami aluminiowymi, materiałowo wszystkiego jakby 3-4x więcej, no i łożysko przy uchwycie, wciśnięte w wytoczony w alu otwór. Odesłałem to z powrotem, odżałowałem i kupiłem oryginalną Makitę.
  • #36
    OldSkull
    Level 28  
    Gdy bardzo tanie narzę+dzia są badziewne, no to nie jest to zaskoczenie. Natomiast dla mnie wskaźnikiem jakości firmy Bosch jest jakość ich marki Dremel.
    Dremel 300, kosztujący ponad 200 zł ma wady konstrukcyjno projektowe, które potwornie ograniczają trwałość:
    - blokada wrzeciona jest w miejscu, gdzie osobom o dużych dłoniach łatwo "ucieka" paluszek, w efekcie delikatnie go naciskając. W firmie średnio raz w roku musimy wymienić tenże hamulec, bo jest kompletnie zjechany przez to. Koszt za blaszkę z pinem około 40zł.
    - akcesorium szczęki zaciskowe ("futerko") - w robocie zapiekło się na wale i po czasie można się co najwyżej modlić aby wymoczenie w WD40 pomogło. A w prywatnym nie da się tak zakręcić aby nie było luzu - tylko, że tutaj to same szczęki się blokują.
    - brakuje jakiegokolwiek zabezpieczenia przed przegrzaniem. Nawet termistora za 1zł. Samego narzędzia nie da się pewnie chwycić tak, aby nie zasłonić otworów wentylacyjnych i w efekcie po ciężkiej robocie możemy skończyć ze spaloną wiertarką. Naprawa: około 100zł za część. Tutaj warto wspomnieć, że elektronarzędzia sprzed 50 lat miały takie zabezpieczenie, a obecnie brak.

    Niestety nie tylko tani producenci oferują chłam, obecnie Ci "markowi" też.
  • #37
    Grzegorz_madera
    Level 37  
    Przecież dremel to zabawka, a nie narzędzie do pracy. A sam Bosch to już historia. Poszli w tanią masówkę licząc na pozytywne opinie dawnych narzędzi. Skoro duży niemiecki producent samochodów mający fabrykę w Poznaniu wywalił wszystkie narzędzia bosch z fabryki i przeszedł na Makitę to musi o czymś świadczyć.
  • #38
    ^ToM^
    Level 41  
    BANANvanDYK wrote:

    Jeszcze dodam coś na temat przystawki „pilarki łańcuchowej do szlifierki kątowej” która na Allegro jest dostępna w cenie 100–150 zł (dwa rodzaje). Otóż na obudowie jest zamontowany zbiorniczek na olej do prowadnicy, który z niczym nie jest połączony, więc nie ma smarowania prowadnicy. Druga ważna kwestia dotyczy bezpieczeństwa stosowania tej przystawki, ponieważ szliferka kątowa jest przystosowana „na lewą rękę” i jest lustrzanym odbiciem tego co się stosuje w pilarkach łańcuchowych. Rączka jest zamontowana od lewej strony, sugerując użycie „na prawą rękę”. Brak odpowiednich osłon może doprowadzić do zranienia operatora w wypadku zerwania lub spadnięcia łańcucha.


    Ważne, że jest nadruk CE.
    :lol: :lol:
  • #39
    Urgon
    Level 38  
    AVE...

    Mam wiertarkę Einhell/Bavaria. Ładowarka "umarła" bo zrobiona po takiej taniości, że zasilacz transformatorowy działał praktycznie "na zwarciu". Teraz mam miks narzędzi z Biedry i Lidla, i czekam, co pierwsze się rozpadnie. Stawiam na Biedrę...

    Wiertła do metalu kupywałem kiedyś na sztuki w specjalizowanym sklepie. Drogie, ale raczej niezawodne. Na tę niewielką ilość wywierconych otworów żadne się nie stępiło, nie złamało, a i "wchodziły" jak w masło...

    Co do elektrowrzeciona, to kupiłem takie przeznaczone do frezarek wraz z zasilaczem. Nie pamiętam, ile zapłaciłem, ale nie było najtańsze. Moc 500W, ale tylko 8000RPM. Oryginalne, 300W spaliłem nadmiernym przeciążeniem. Frezarka typu 3020...
  • #40
    OldSkull
    Level 28  
    Grzegorz_madera wrote:
    Przecież dremel to zabawka, a nie narzędzie do pracy. A sam Bosch to już historia. Poszli w tanią masówkę licząc na pozytywne opinie dawnych narzędzi. Skoro duży niemiecki producent samochodów mający fabrykę w Poznaniu wywalił wszystkie narzędzia bosch z fabryki i przeszedł na Makitę to musi o czymś świadczyć.

    Ale mimo wszystko: jeśli zabawka kosztuje (prawie) tyle samo co główna konkurencja (Proxxon) i 3x tyle co marketówki, to ma się jednak spore oczekiwania. Nie powiem - jak swoją naprawiłem i dodałem w środku samemu zabezpieczenie termiczne, to już to narzędzie jest jak najbardziej OK.
    Tutaj to bardziej wygląda jak "spisek żarówkowy". Bo jeśli dodanie elementu za 0.5% wartości rozwiązuje najgorszy problem, a części, które się zużywają, chociaż nie powinny są strasznie drogie, to to wygląda jak "gwarancji nie uznamy, bo nieprawidłowo użytkowane, ale przecież możesz naprawiać w nieskończoność". Przecież to wina użytkownika, że nie potrafi tak chwycić narzędzia, aby chwyt był mocny, ale nie zasłonić otworów wentylacyjnych i nie dotknąć pinu blokady - nie projektanta, który chyba nigdy nie pracował narzędziem, które projektuje.

    Tutaj zresztą rodzi się pytanie: jakie szlifierki, które można trzymać jak (bardzo gruby) długopis, polecacie? Ja alternatywnie do Dremeli widzę tylko Proxxon FBS 240 E.
  • #41
    ArturAVS
    Moderator HP/Truck/Electric
    OldSkull wrote:
    Przecież to wina użytkownika, że nie potrafi tak chwycić narzędzia, aby chwyt był mocny, ale nie zasłonić otworów wentylacyjnych i nie dotknąć pinu blokady - nie projektanta

    Tu się nie zgodzę. Istnieje takie coś jak ergonomia i to powinien projektant wziąć po uwagę podczas projektowania, większość multiszlifierek/frezarek ręcznych ma tak skonstruowaną obudowę że przy pewnym chwycie zasłaniamy otwory wentylacyjne.
    OldSkull wrote:
    Ja alternatywnie do Dremeli widzę tylko Proxxon FBS 240 E.

    Proxxon jest fajny ale też nieco "zryty", włącznik powinien być jak najbliżej palców bo umieszczenie go jako część regulatora (50/60/EF) to nieporozumienie. Bosch jedzie na wypracowanej przez lata marce i nawet dzisiejsze produkty są robione "po taniości".
  • #42
    MarekS6
    Level 16  
    Co do elektro śmieci o których autor wspomniał - moim zdaniem największym problem jest brak jakichś standardów. Jeszcze niedawno temu miałem w warsztacie 3 ładowarki do elektronarzędzi i chcąc kupić nową wkrętarkę (stara kilkunastoletnia niebieska bosch 12V zostałaby rezerwą) postanowiłem przerzucić się na taki sprzęt by została mi jedna uniwersalna ładowarka. I wiecie co z tego wyszło? Nic. Po prostu nie da się mieć jednej ładowarki do różnych sprzętów jeśli patrzy się na parametry poszczególnych narzędzi. Nie da się kupić np wszystkich narzędzi jednego producenta tak żeby wszystkie były dobre. Każdy rodzaj elektronarzędzia będzie u jednego producenta lepszy a u innego gorszy.

    Koniec końców kupiłem wkrętarkę firmy Dewalt ze względu na jej moc itp i pogodziłem się z, faktem, że np kątówka akumulatorowa będzie lepsza u innego producenta, a co za tym idzie - kolejny rodzaj ładowarki i akumulator.

    Wydaje mi się że tak jak to ma miejsce w telefonach komórkowych, gdzie mamy przynajmniej w pewnym stopniu ustandaryzowane ładowarki, tak powinno to mieć miejsce w elektronarzędziach. Powinien być jeden standard akumulatorów na dane napięcie i takie samo złącze w, różnych wersjach napięciowych by tylko jeden rodzaj ładowarki mieć w domu i naładować nim zarówno akumulator 12V bosch jak i np 18V makita i inne.

    Niestety jeśli do tego kiedykolwiek dojdzie to jeszcze trochę nam pewnie będzie trzeba poczekać...
  • #43
    Andrzej42
    Level 29  
    Kupując tanie, kupujesz na własne ryzyko - niewielkie pieniądze i, w razie czego nie szkoda.
    Kiedyś kupowałem tanie wkrętarki akumulatorowe, gdzie aku służył sezon, ale za koszt nowej firmówki miałem co roku nową przez lata. Jest też pewna zaleta - ktoś wcześniej wspominał: pałętając się po różnych fuchach, w razie "zguby" po prostu nie szkoda.
    Od pewnego czasu jednaj jakość tanich "narzędzi" tak spadła, że zacząłem kupować używane firmówki: metabo nie lubię bo często stosują dziwne wynalazki, bosch jest taki sobie, DeWalt jest dobry ale drogi, więc pomału kompletuję z Makity.
    Z historii: kupiłem laaaata temu wiertarkę na bazarze: wszystko nią robiłem i wszędzie, pod koniec tak jej dałem, że z wiatraczka odpadły listki i mimo to nadal pracowała. Oddałem ją kumplowi- na tym samym bazarze kupił taką samą (różnica jedynie w latach) -po półgodzinie z pierwszej tulei zrobiło się jajko...
    Kilka lat temu kupiłem 10 uszkodzonych szlifierek: metabo , makita, dewalt itp. W dewalcie wymieniłem szczotki..., w makicie wirnik wysłałem do przezwojenia, metabo do śmieci (jak pada wirnik to i jakimś sposobem również stojan...). I z 10 śmieci mam trzy dobre. Makitą wszytko robię, tnę, szlifuję zamiatam, i co nie tylko - nawet tarczę 180 zakładam... Ostatnio padł wirnik - spuchł komutator - okazało się, że nowy wirnik kosztuje 250...
    Co do wkrętarek - jestem zapalonym zwolennikiem - używam ich do wszystkiego, lubię mieć nawet kilka pod ręką: w jeden wiertło 3 w drugiej 5 w trzeciej bit. Tak, jak pisałem wcześniej - kiedyś kupowałem nową co sezon: stara szła na kabel do warsztatu, nowa do walizki. Z czasem, jednak używane Boscha PSR V2 bez aku można było kupić nawet po 10zeta - mam ich więc sporo, niektóre robią jako napęd ( za 10zł silnik z dwubiegową przekładnia i regulowanymi obrotami ). Ale mają duży aku. Więc ,od kilku lat kupuję te na 10,8V - noname mają cudaczne opisy: 12v to norma, są i 18 i 24V też widziałem. Za grosze kupiłem parksida, z dwoma aku - po kilku wierceniach oddałem za damo - NIGDY więcej parside.
    Od dwóch lat mam Makię DF330, aku zmienione na 3s2p sony VTC4 -trochę wystaje - jest moją podręczną do wszystkiego. Wczoraj kupiłem trzy następne, bez aku, używane - nie chciałem trzech, sądziłem że nie wygram żadnej aukcji -więc, okazało się ,że kupiłem trzy: za 60, za 65 i za 80zł.Czytacie, po co gościowi tyle wkrętarek: W samochodzie wożę trzy, w firmie wala się ich kila po kątach, u brata też jest kilka, są w piwnicy....
    Od pewnego czasu mam spory trawnik, więc szukałem kosiarki, podkaszarki, piły itp - trafiłem na markę qualcast - na wyprzedażach z marketów, poza sezonem można było kupić w cenie poniżej stówki - były modele 1000w, 1200, 1400 i 1600. Ta pierwsza to zabawka, druga taka sobie, trzecia i czwarta możliwe - więc kupuję nową (używaną ze zwrotów marketowych) co roku - staram się, żeby to był ten sam model - więc następna może być bez kosza, kartonu, kabli - aby nowy silnik i nóż.
    Podkaszarka: pierwsza była 250W - pół godziny i śmierć, następna 350W - ta już trochę popracowała. Teraz mam dwie 600w - jedną pracuje, druga czeka na pad pad pierwszej - za takie pieniądze nie opłaca się nawet naprawiać przełamanego kabla (żartuję - naprawiam...). - oczywiście qualcast.
    Ogólnie, to nie jestem zamożnym rzemieślnikiem i nie trzymają się mnie - w ferworze walki lubię zgubić lub zostawić - więc staram się nie kupować drogich ale za to w miarę dobrych. Wypracowałem sobie metodę trafienia w model i ewentualnie kupowanie tego samego modelu, więc można czasem z kilku złożyć jedną.

    Trochę długo wyszło...
  • #44
    kris8888
    Level 37  
    Andrzej42 wrote:
    Czytacie, po co gościowi tyle wkrętarek: W samochodzie wożę trzy, w firmie wala się ich kila po kątach, u brata też jest kilka, są w piwnicy....

    Jeden zbiera znaczki, drugi zegarki a Ty najwyraźniej zbierasz wkrętarki. Każdy ma jakieś hobby...😀
  • #45
    rosomak19
    Level 22  
    Jeszcze mi się przypomniało jak zakupiłem kiedyś dremelka w biedrze , bo było mi coś takiego potrzebne , do wiercenia otworów w płytkach pcb. Podczas pierwszego użycia ,spalił się triak sterujący silnikiem. Zamówiłem o podobnych parametrach , tylko z większym prądem ,że nie fajczył się nawet , jak wiertło się zablokowało. Po niedługim czasie zaczął jakoś dziwnie zwalniać , jak by miał za ciężko , okazało się ,że silnik zatarł się na łożyskach. Ciekawe , bo tej zabawki nigdy nie używałem na max obrotów .
  • #46
    BANANvanDYK
    Level 41  
    Dremel z serii 4000 był bardzo nieudanym modelem, a najbardziej wadliwym elementem był regulator obrotów który palił się ludziom nagminnie.
    Dremel 300 miał kolega w pracy, fakt że łożyska wirnika wykazywały luz w obudowie i zużywał się przycisk od blokady wrzeciona, ale też był użytkowany prawie codziennie. Na łożysko kiedyś nałożyłem koszulkę termokurczliwą, natomiast przycisk później ktoś z tokarzy dorabiał nowy, tylko trzeba było dopasować długość wystającego elementu.
  • #47
    kris8888
    Level 37  
    A ja mam wkrętarkę z biedry, dostałem dawno temu od małżonki😀. Kupiła mi w dobrej wierze bo wiedziała że potrzebuję a nie zapytała na co zwrócić uwagę.

    W zestawie były dwa akumulatory NiCd 18V, dawno już padły więc przerobiłem na zasilanie sieciowe wykorzystując jakiś stary, bardzo mocny zasilacz od zezłomowanego laptopa IBM.
    Działa do dziś, zawsze gotowa do pracy😀. Jedyna wada że kabel się czasem plącze bo zostawiłem dość długi, żeby choć trochę była mobilna.
    Na tym zasilaczu (16V/5A) ma taką moc że bez problemu też czasami nią coś wiercę w drewnie lub kawałku blachy. Sprzęgło zrywa nawet na najwyższym ustawieniu. Także mechanicznie złego słowa nie mogę o niej powiedzieć. 😀
    Może kiedyś przerobię na LiIon jak będzie mi się chciało bo zasilacz się czasem robi dość gorący po dłuższej pracy.
  • #48
    oxfordic
    Level 5  
    U mnie katówki lecą co 2 lata, nie ważne czy bosch czy chinol, na takie pierdoly szkoda przepłacać.
  • #49
    Larry_088
    Level 15  
    Ktoś się wcześniej czepił, że nie sprawdziłem tanich łożysk. Tanie łożyska po wsadzeniu na tokarkę, toczy się dokładniej jak zwykłą stal, nie jest utwardzona, wiór się kręci.

    Ale mogę opowiedzieć ciekawostkę. Mając trochę tych części, popełniłem coś fajnego. Tania szlifierka z Lidla która podobała mi się z wyglądu (co jak co, ale są bardzo ładne wizualne) przeszła u mnie tuning. Poszły łożyska FAG z luzem C3, kryte kauczukiem. Tryby przekładni dobrane z pośród kilkunastu kompletów żeby na wirnik pasował na ciasno (konstrukcyjnie brak nakrętki a jedynie pierścień), wszystkie połączenia elektryczne poprawione a przewody wymienione. W przekładni smar do serii profesjonalnych, dodatkowo uszczelnione na pastę, przełącznik o większym prądzie. szczotki docieranie pumeksem. Ogółem szlifierka 89zł, łożyska i smar 60zł i trochę pracy.

    Efekt jest taki, że szlifierka jest niezniszczalna. Godzinami czyściłem, wycinałem płaskowniki z blachy 12mm (czasem kilka metrów pojedynczych cięć). Obudowa przekładni się nie grzeje, przy mocnym dociskaniu nie czuć żeby się grzała, wytrzymuje pracę bez przerwy. Jedyny jej minus to, że przekładnia jest dość głośna w porównaniu do Boscha (GWS 13-125 oraz GWS 17-125 zdecydowanie cichsze). Spokojnie zrobiła 250-300 roboczo godzin. Można byłoby podsumować, że za mniej niż 200zł (i trochę zaangażowania) można przerobić sprzęt na profesjonalny - jest to jakiś plus "Chińczyków".
  • #50
    mietek654
    Level 27  
    Z całym szacunkiem ale biorąc to pod uwagę
    Larry_088 wrote:
    Godzinami czyściłem, wycinałem płaskowniki z blachy 12mm (czasem kilka metrów pojedynczych cięć).
    to kupno taniej szlifierki z lidla to zwykłe "dziadowanie".Kupiłeś sprzęt dla amatorów, z zamiarem użytkowania w warunkach jakich sprzęt powinien już być profesjonalny...A teraz masz sprzęt który nie ma nawet gwarancji dzięki twoim "ulepszeniom".Który w razie usterki i tak pójdzie na złom bo części do te "machiny" brak.Za trochę więcej około 250zł można już kupić makite z tarcza 125mm i gwarancją :D , na temat jej wyglądu się nie wypowiem, bo każdy ma inny gust ale ergonomie ma na pewno lepszą (bo pracując godzinami wygląd nie powinien mieć znaczenia)niż sprzęt za 89zł...O trwałości i możliwości wymiany poszczególnych części nie wspomnę.Kupno taniego sprzętu i zabawa z "tuningowaniem..."i utrata gwarancji gdy za nie wiele więcej można mieć sprzęt z gwarancją i o wyższej trwałości jest lekko mówiąc nie mądre...pozdrawiam
    Swoją drogą ciekawi mnie jaki kolega użył smar do seri profesjonalnych że przekładnia się nie grzeje, skoro nawet w lepszych sprzętach nagrzewanie występuje.
  • #51
    Anonymous
    Level 1  
  • #52
    BANANvanDYK
    Level 41  
    Na wirniku zamontowany jest pierścień magnetyczny, zazwyczaj na końcu wirnika za łożyskiem. W pobliżu gniazda łożyska znajduje się regulator obrotów w którym hallotron odczytuje prędkość i reguluje prędkość obrotową. Dodatkowo taki regulator może posiadać zabezpieczenie które natychmiastowo wyłącza urządzenie w przypadku nagłego zatrzymania wirnika. Poza tym standardem jest układ soft-startu oraz zabezpieczenie przed automatycznym startem po przywróceniu zasilania. Swoją drogą w szlifierkach kątowych z takim regulatorem, jeżeli nie chce się włączyć, to należy w pierwszej kolejności sprawdzić czy przewód zasilający nie jest przełamany. Gdzieś tak od 2015 roku coraz częściej przełamanie występowało przy samej wtyczce niż w miejscu odgiętki urządzenia.
  • #53
    Larry_088
    Level 15  
    mietek654 wrote:
    kupno taniej szlifierki z lidla to zwykłe "dziadowanie".Kupiłeś sprzęt dla amatorów, z zamiarem użytkowania w


    Tak, to była moja głowa że straciłem gwarancję bo to bardziej hobby i majsterkowanie. Może idź nad jezioro, i powiedz ludzią stojącym w deszczu, z wędkami za kilka tysięcy że w sklepie nieopodal są ryby za kilkadziesiąt złotych. Myślisz że im się opłaca?

    Anyway, to była moja pierwsza szlifierka od której się zaczęło, nauczyłem się wszystkiego a to kosztuje dużo więcej niż ona sama. Dzisiaj mam kilkanaście Parksidów, nowych, kupionych w cenie złomu z drobną usterką (naprawioną). Mam też właśnie szlifierki Bosch do których mam odniesienie.

    Co do smaru, jest taka mieszanka pewnych środków które się sprawdzają i nie będę tutaj rozpisywał się na jej temat ale przekładnie pracują bez nagrzewania się a serwisanci wiedzą o co chodzi.

    Kolega atom1477, ewenementem na skalę światową jest to, że my Polacy, mamy sposób na wszystko, wiemy jak zrobić coś doskonalsze, tańsze a mimo wszystko nie mamy żadnej marki elektronarzędzi, samochodów czy czegoś równie ważnego. Myślisz że Niemcy nie mają inżynierów? Jeśli jest coś łatwiejsze i tańsze to pewnie by tak robili. Nie bez przyczyny to my kupujemy niemiecki sprzęt a nie oni nasz...

    Prądniczka tachometryczna, magnes na końcu wirnika i czujnik w regulatorze.
    Cała prawda o tanich elektronarzędziach!IMG_202206...124026.jpg Download (294.71 kB)

    Układ fajny ale ma jeden problem. Przy grubych tarczach do szlifowania czuć lekkie poszarpywanie jakby regulator walczył z siłą bezwładności ciężkiej tarczy. Silniki natomiast się nie rozbiegają, nie przekraczają obrotów maksymalnych dla przekładni.
  • #54
    Anonymous
    Level 1  
  • #55
    mietek654
    Level 27  
    Larry_088 wrote:
    Co do smaru, jest taka mieszanka pewnych środków które się sprawdzają i nie będę tutaj rozpisywał się na jej temat ale przekładnie pracują bez nagrzewania się a serwisanci wiedzą o co chodzi
    Więc może zdradzisz co to za smar?
  • #56
    Larry_088
    Level 15  
    atom1477 wrote:
    Na zdjęciu widzę tylko dwie z wymienionych trzech rzeczy.

    No dobra jak chcesz być elektrodowym mądralą to, to nie jest prądnica tachometryczna a czujnik prędkości obrotowej aczkolwiek pełnią tę samą funkcję. Wiedziałeś o tym już wcześniej
  • #57
    andrzej123456
    Level 14  
    Koledzy zapomnieli chyba o najważniejszej różnicy miedzy sprzętem prof. a amatorskim.
    To panowie jest cena !!!!
    W epoce PRL przemysł nie produkował elektronarzędzi jednorazowego użytku- czyli bez możliwości serwisu .
    Cały układ warszawski stosował tą metodę .Dowolna wiertarka z targowiska produkcji zsrr to prawdziwe monstrum wytrzymałości .Używałem przez wiele lat sprzętu ddr -stolmalscada/prawie jak fein/.
    Tylko niech nikt nie mówi że można było ten sprzęt kupować po normalnych cenach i w dowolnej ilości.

    Po wejściu na rynek sprzętu z dalekiego wschodu /najpierw w europie zachodniej/ zmieniła się mentalność użytkownika .
    Kupujemy w markecie sprzęt na jeden remont i na śmietnik.

    Ale sprzęt jest tani i w zasięgu finansowym normalnego człowieka.
    I to była jego główna niezaprzeczalna przewaga.

    Wielkie koncerny narzędziowe skorzystały z tej ideologii i również wypuszczają na rynek elektronarzędzia które nie nadają sie do zastosowań profesjonalnych /kolor niebieski i zielony bosch/
    Dlatego twierdzę że większość ludzi na świecie korzysta z taniego sprzętu i bo na inny ich nie stać .
  • #58
    OldSkull
    Level 28  
    andrzej123456 wrote:
    Dlatego twierdzę że większość ludzi na świecie korzysta z taniego sprzętu i bo na inny ich nie stać .

    Jest jeszcze kwestia kradzieży i to wszędzie na świecie. Odrapanego i pobrudzonego w remoncie Parkside'a albo NuToola znacznie mniej żal i mniej złodziei się połasi niż Makitę czy Hitachi.
    Poza tym np. Parkside ma 3 lata gwarancji i jak się podczas remontu spali to składasz reklamację i dostaniesz nowego. Po 2-4 tygodniach (więc już nie w tym remoncie) ale jednak.
    Dodatkowo różnych narzędzi (typów) jest mnóstwo. Zakup wszystkiego wysokiej jakości to duży wydatek, a wynajem jest droższy lub podobny cenowo jak takie tanie narzędzie.
  • #59
    metalMANiu
    Level 20  
    andrzej123456 wrote:
    Koledzy zapomnieli chyba o najważniejszej różnicy miedzy sprzętem prof. a amatorskim.
    To panowie jest cena !!!!

    Wysoka cena nie gwarantuje już jakości. Patrz Bosch, Mercedes.
  • #60
    Grzegorz_madera
    Level 37  
    OldSkull wrote:
    Parkside ma 3 lata gwarancji
    Makita też.
    OldSkull wrote:
    Parkside ma 3 lata gwarancji i jak się podczas remontu spali to składasz reklamację i dostaniesz nowego.
    O ile jeszcze jest dostępny, bo jak nie to...
    OldSkull wrote:
    Po 2-4 tygodniach (więc już nie w tym remoncie) ale jednak.
    Czyli jak potrzebne to i tak nie będzie czym robić.

    To wszystko powyżej sprawia, że nie warto w ogóle patrzeć na tanie narzędzia. Porządny sprzęt kupuje się raz, zawsze jest gotowy do pracy i nie popsuje się kiedy jest najbardziej potrzebny. No i komfort pracy bez porównania.