Witam.
Temat postał wskutek wk... (znaczy zdenerwowania) odwalaniem lipy przez producenta (czy raczej importera?) płyt indukcyjnych w kuchniach Amica.
Takiego szajsu w dość newralgicznym miejscu dawno nie doświadczyłem nawet w podłej klasy chińszczyźnie...
Pokrętła typu "chowanego", na teleskopowych "przedłużkach", wykonane jako cieniuśka wydmuszka plajstykowa- wystarczy mocniejsze przekręcenie (wina przyzwyczajenia do gazówki, bo kurki w gazówkach chodzą odwrotnie niż w indukcjach, więc odruchowo kręcąc można gałeczkę urwać) i po pokrętle, zaś jako część zamienna u znanego sprzedawcy części AGD kosztuje prawie 51zł plus wysyłka!
W krótkim odstępie czasu strzeliły dwa, więc idąc za ciosem "ulepszyłem" wszystkie.
Komplet (jeszcze sprawny) z "teleskopem" wygląda tak
Po wyjęciu "teleskopu" widzimy jak masywnie zaprojektowana jest tulejka osadcza- raczej celowa zagrywka w celu zapewnienia zbytu na części, bo przecież uszkodzenie, polegające na urwaniu pokrętła, gwarancji nie podlega...
No to jedziemy- odłamany fragment "rurki" wklejamy na miejsce jakąś "kropelką", delikatnie, by nie nachlapać zbyt wiele, ot- ma się trzymać kupy w miarę pasownie i szczelnie.
Jak klej zastygnie zalewamy żywicą poliestrową (jak do łatania dziur w starych beemkach
), uważając by nie nalać do środka tulejki
Zrobione, teraz tak łatwo nie pęknie...
Zabieg powtarzamy na pozostałych pokrętłach póki jeszcze nie popękane a drobne wyłamane fragmenty żonom nie poginęły
Proszę nie przenosić tego tematu do działu AGD, bo mnie spece zjadą za druciarstwo...
Pozdrawiam, V.
Temat postał wskutek wk... (znaczy zdenerwowania) odwalaniem lipy przez producenta (czy raczej importera?) płyt indukcyjnych w kuchniach Amica.
Takiego szajsu w dość newralgicznym miejscu dawno nie doświadczyłem nawet w podłej klasy chińszczyźnie...
Pokrętła typu "chowanego", na teleskopowych "przedłużkach", wykonane jako cieniuśka wydmuszka plajstykowa- wystarczy mocniejsze przekręcenie (wina przyzwyczajenia do gazówki, bo kurki w gazówkach chodzą odwrotnie niż w indukcjach, więc odruchowo kręcąc można gałeczkę urwać) i po pokrętle, zaś jako część zamienna u znanego sprzedawcy części AGD kosztuje prawie 51zł plus wysyłka!
W krótkim odstępie czasu strzeliły dwa, więc idąc za ciosem "ulepszyłem" wszystkie.
Komplet (jeszcze sprawny) z "teleskopem" wygląda tak

Po wyjęciu "teleskopu" widzimy jak masywnie zaprojektowana jest tulejka osadcza- raczej celowa zagrywka w celu zapewnienia zbytu na części, bo przecież uszkodzenie, polegające na urwaniu pokrętła, gwarancji nie podlega...

No to jedziemy- odłamany fragment "rurki" wklejamy na miejsce jakąś "kropelką", delikatnie, by nie nachlapać zbyt wiele, ot- ma się trzymać kupy w miarę pasownie i szczelnie.
Jak klej zastygnie zalewamy żywicą poliestrową (jak do łatania dziur w starych beemkach


Zrobione, teraz tak łatwo nie pęknie...
Zabieg powtarzamy na pozostałych pokrętłach póki jeszcze nie popękane a drobne wyłamane fragmenty żonom nie poginęły

Proszę nie przenosić tego tematu do działu AGD, bo mnie spece zjadą za druciarstwo...
Pozdrawiam, V.
Cool? Ranking DIY