Od pół roku mam starą Skodę Fabię 1.4 Mpi, rocznik 2002. Szału nie ma, wiek swoje zrobił ale jeździła bez problemu.
Od razu mówię - jestem laikiem więc postaram się prostymi słowami opisać o co chodzi.
Pół roku samochód śmigał bez zarzutu, żadnych problemów, żadnych awarii usterek. Nic. I raptem, bez żadnych wcześniejszych oznak, pewnego dnia po nocy się zaczęło.
Samochód odpala prawidłowo, wszystko działa, wydaje się, że jest okej. Za każdym razem jednak po przejechaniu jakiegoś dystansu (czasem udaje się 200 metrów czasem 1 kilometr) autem zaczyna nagle szarpać, zaczyna się dusić i wywala kontrolki temperatury oleju, wspomagania (również siada), i hamulca ręcznego.
Zatrzymuję i wyłączam auto a po jego ponownym uruchomieniu wszystko znów działa poprawnie - wszystkie układy działają, silnik pracuje prawidłowo - można jechać.
Jedynie przez jakiś czas gdyż za kolejne 200 metrów historia się powtarza.
Ostatnio kilometr robiłem na 3 rzuty.
To co zauważyłem to fakt, że dzieje się tak przy zmianie biegów, w szczególności przy niższych obrotach. Tak jakby samochód ,,dławił się" przy nich i nagle wysadzało go. Co ciekawe oprócz kontrolek padają również kierunkowskazy oraz światła awaryjne + wspomaganie.
Związku z tym, że dzieje się to przy niskich obrotach i zmianach biegów (tak mi się wydaje) testowo wsiadłem raz do auta i jeździłem nim nie schodząc praktycznie z 2700-3200 obrotów - zero problemów. Przejechałem 30 km. Kolejnego dnia przy zmianie biegu około 2500 (mniej więcej) - nagle szarpanie i wywala wszystko.
Zaobserwowałem też, że zdarzają się sytuacje gdy podczas jazdy nagle licznik obrotomierza i prędkości dosłownie się zeruje (mimo że jadę np. 60 km/h) i przez kilka sekund utrzymuje się przy zerze, kontrolki zaczynają świecić ale wszystko wraca do normy i obrotomierze również wracają do prawidłowej pozycji.
Byłem u elektryka - zdiagnozował mi zimne luty przy liczniku - nic to nie dało. świece rzekomo okej, klemy na akumulatorze okej,
Gadałem z poprzednim właścicielem - wiązka na podłużnicy była robiona, wymieniana, jest zabezpieczona - więc też kwestia gnicia odpada.
Czy ktoś z was ma jakiś pomysł?
Od razu mówię - jestem laikiem więc postaram się prostymi słowami opisać o co chodzi.
Pół roku samochód śmigał bez zarzutu, żadnych problemów, żadnych awarii usterek. Nic. I raptem, bez żadnych wcześniejszych oznak, pewnego dnia po nocy się zaczęło.
Samochód odpala prawidłowo, wszystko działa, wydaje się, że jest okej. Za każdym razem jednak po przejechaniu jakiegoś dystansu (czasem udaje się 200 metrów czasem 1 kilometr) autem zaczyna nagle szarpać, zaczyna się dusić i wywala kontrolki temperatury oleju, wspomagania (również siada), i hamulca ręcznego.
Zatrzymuję i wyłączam auto a po jego ponownym uruchomieniu wszystko znów działa poprawnie - wszystkie układy działają, silnik pracuje prawidłowo - można jechać.
Jedynie przez jakiś czas gdyż za kolejne 200 metrów historia się powtarza.
Ostatnio kilometr robiłem na 3 rzuty.
To co zauważyłem to fakt, że dzieje się tak przy zmianie biegów, w szczególności przy niższych obrotach. Tak jakby samochód ,,dławił się" przy nich i nagle wysadzało go. Co ciekawe oprócz kontrolek padają również kierunkowskazy oraz światła awaryjne + wspomaganie.
Związku z tym, że dzieje się to przy niskich obrotach i zmianach biegów (tak mi się wydaje) testowo wsiadłem raz do auta i jeździłem nim nie schodząc praktycznie z 2700-3200 obrotów - zero problemów. Przejechałem 30 km. Kolejnego dnia przy zmianie biegu około 2500 (mniej więcej) - nagle szarpanie i wywala wszystko.
Zaobserwowałem też, że zdarzają się sytuacje gdy podczas jazdy nagle licznik obrotomierza i prędkości dosłownie się zeruje (mimo że jadę np. 60 km/h) i przez kilka sekund utrzymuje się przy zerze, kontrolki zaczynają świecić ale wszystko wraca do normy i obrotomierze również wracają do prawidłowej pozycji.
Byłem u elektryka - zdiagnozował mi zimne luty przy liczniku - nic to nie dało. świece rzekomo okej, klemy na akumulatorze okej,
Gadałem z poprzednim właścicielem - wiązka na podłużnicy była robiona, wymieniana, jest zabezpieczona - więc też kwestia gnicia odpada.
Czy ktoś z was ma jakiś pomysł?