Kolejny "bajerek", jaki mam przyjemność przedstawić to praktyczne wykorzystanie wyświetlacza OLED.
Gwoli przypomnienia - najprościej mówiąc wyświetlacz OLED różni się od innych tym, że nie wymaga dodatkowego podświetlenia od tyłu - świeci sam, a to dzięki temu, że cały ekran to nic innego jak matryca mikroskopijnych LED (co prawda nieco inaczej zrealizowanych, ale jednak). Wystarczy wysterować odpowiednie piksele i mamy wyświetlony obraz/rysunek.
Od znanych wyświetlaczy opartych o matryce z ciekłych kryształów różni się przede wszystkim czytelnością nawet w trudnych warunkach (oświetlenie zewnętrzne). Do tego dochodzi mniejszy apetyt na prąd (nie ma potrzeby podświetlenia (ciągłego) całej matrycy niezależnie od treści/jasności wyświetlanego obrazu. Bardzo duży kontrast wynika sam przez się - ostatecznie to piksel świeci tylko, gdy ma świecić i z taką jasnością jaką ma. Nic nie prześwieca, jak ma to miejsce w TV na bazie matrycy ciekłokrystalicznej. Wady to sama konieczność wykonania takiej matrycy i... trwałość. O ile w TV LED padnie podświetlenie, to wystarczy je wymienić/naprawić. W TV OLED kończy się to wymianą całego ekranu.
O ile już nawet pojawiają się pierwsze TV (i to nawet o przekątnej 77"!) z ekranami OLED, to nadal jest to technologia o dużych wymaganiach.
Jednakże w zastosowaniu, o którym mowa w tym temacie, jest to rozwiązanie wręcz idealne.
Od razu - gwoli ścisłości - małe sprostowanie. Wyświetlacz, jaki będę oceniać to wersja bez (atrakcyjnej skądinąd, ale podnoszącej koszt) obudowy/stojaczka.
W torebce otrzymujemy tylko płytkę wraz ze sterownikiem (SMD) i przewodem, a raczej taśmą 6-przewodową ułatwiająca podłączenie w innych niż Arduino zastosowaniach. Płytka ma bowiem wyprowadzenia (po przeciwnej stronie niż sam wyświetlacz) w postaci 6 Goldpinów.
Ekranik jest doprawdy malutki - ok. 1" szerokości i wysokość ok. 1/2" (24mmx13mm), ale - co mam nadzieję będzie widoczne z filmików - dostatecznie czytelny, by był dobrze widoczny nawet z kilku metrów.
Schemat podłączeń jest równie prosty - zasilanie (5V) masa, dwa przewody doprowadzające sygnał audio (poziom ok. 0dB czyli 0775V RMS) i dwa dodatkowe wyprowadzenia służące do zmiany sposobu i treści wyświetlania obrazu.
Praktycznie rzecz biorąc - to taki "wypasiony" wskaźnik wysterowania z możliwością wyboru trybu (słupek x2 / wskaźnik "wychyłowy" 1x lub 2x) i dodatkowo uproszczona wersja analizera sygnału. Układzik posiada również dwa dodatkowe tryby wyświetlania, ale jak dla mnie to już wyłącznie bajer dodany tylko dlatego, że było miejsce w pamięci procesora, by coś takiego dodać. Dla mnie (możecie mieć inne zdanie) nie posiadają one jednak zastosowania praktycznego - służą jedynie pseudo wizualizacji sygnału.
Układ jako taki ma jednak potencjał - zwłaszcza jako "ubajerowanie" własnego sprzętu DiY lub ewentualnie (o tym za chwilę) prosty wskaźnik wysterowania/analizer.
Dlaczego ewentualnie, a tym bardziej "prosty"? Odpowiedź jest (niestety) podobna do innych tego typu wskaźników opartych o procesorowe sterowanie - dolna częstotliwość leży dość wysoko, by można było opierać się na wskazaniach tego "bajeru". Bardzo wysoko... Z tego, co sprawdziłem (podłączone wejście do wyjścia generatora sinus) poniżej 160Hz wskaźnik jest praktycznie martwy, dopiero powyżej tej częstotliwości zaczyna się coś dziać, a od 200Hz do praktycznie końca zakresu (20kHz) pracuje poprawnie - z równą czułością. Do wykorzystania jako typowy bajer (czyli bez wygórowanych wymagań) nadaje się jednak idealnie.
Przyznam się, że zawiodłem się z tego względu (ograniczone od dołu pasmo) również co do pracy wskaźnika jako analizera sygnału - co prawda powyżej wspomnianych 200Hz słupki zapalają się w miarę poprawnie (jakieś harmoniczne mi się pokazują, ale być może to mój generator się lekko "rozstroił"), ale brak dołu pasma jednak nieco wprowadza w błąd.
No cóż... Za takie pieniądze nie można oczekiwać profesjonalnego analizera, a jeśli mamy do wyboru kilka innych rodzajów "ekranu pomiarowego" na pokładzie, i to wywoływane w dowolnej chwili przyciskiem(ami)... - nie ma co wybrzydzać.
Sama reakcja na sygnał - co najmniej poprawna. Szybkość wskazania - bardzo dobra. Więcej nie ma co pisać, lepiej obejrzeć kilka przykładowych filmików z działania.
Czy warto więc zainteresować się tym układem? Odpowiedź w zasadzie już padła. Moim zdaniem TAK - oczywiście uwzględniając ograniczenia (pasmo i wielkość samego ekranu). Całość to naprawdę niewielka płytka (ok. 3x3 cm), w dodatku płaska (ok. 4mm nie licząc goldpinów) i naprawdę efektowne działanie.
W tej beczce miodu znalazła się jednak łyżeczka dziegciu - poza ograniczeniem pasma możemy zauważyć kilka (a raczej kilkadziesiąt biorąc pod uwagę mikroskopijny rozmiar piksela) martwych punktów. Co ciekawe - nie jest to raczej martwy LED, a raczej jakiś "babol" w samym programie, ponieważ w zależności od trybu wyświetlania piksele raz działają normalnie, a raz nie działają w ogóle. To tak, jakby ktoś raz wykorzystał obrazek z błędem, ale już inny był poprawnie narysowany. Szczególnie widać to w trybie wyświetlania wskaźnika(ów) wychyłowych.
Osobiście mi to nie przeszkadza - i tak jeśli już, to wykorzystywałbym opcję wyświetlania dwóch słupków lub analizera, a na tych "obrazkach" nic niepokojącego nie ma.
AHA! Byłbym zapomniał: moduł posiada zaletę (często lekceważoną) - pamięta ostatnio używane ustawienie. Jeśli więc wyłączymy zasilanie, a moduł wcześniej pracował np. jako dwukanałowy analizer, to po podaniu zasilania tak właśnie będzie pracować. Nie ma potrzeby za każdym razem wyszukiwania interesującej nas funkcji.
Cool? Ranking DIY