
Witam wszystkich forumowiczów.
Dziś opiszę modyfikację latarek - tanich chińskich kupionych na bazarze za około 10zł max 20zł.

Na warsztat wziąłem dwie latarki LED ładowane bezpośrednio z sieci.
Latarki obie niestety nie ładowały się.
Krótko opiszę budowę tych tanich latarek, produkcja najtańsza jaka tylko może być, tandetny chiński akumulator 4V i do tego zasilacz beztransformatorowy.

Tak wygląda akumulator z owych latarek, można by zamówić nowe takie akumulatory i wymienić i lampka na krótki czas odzyska sprawność, ale za jakiś czas problem powróci - dlaczego bo zasilacz beztransformatorowy nie ma stabilizacji i przy przekroczonym czasie ładowania napięcie na akumulatorze podczas ładowania wzrasta nawet do 20V (w przypadku już całkowicie padniętego akumulatora gdy jego rezystancja wewnętrzna jest już bardzo duża). W takiej sytuacji następuje uszkodzenie kolejnego akumulatora.
Zapytacie o celowość i ekonomie - czy w ogóle warto coś z takimi latarkami robić ?
Odpowiem warto chociażby dlatego:
1. Dlatego aby ograniczyć góry elektrośmieci
2. Dlatego aby zrobić z niej fajną latarkę o długim czasie działania
3. Dla własnej satysfakcji.
Do modernizacji będą nam potrzebne używane ale sprawne ogniwa Li-ion w moim przypadku 18650 zdemontowane ze starych baterii od laptopa - koszt 0zł
Oraz dwa moduły ładowarki Li-ion na układnie TP4056 oraz jedno gniazdo przykręcane zasilające DC na obudowę.
Wyrzucamy ze środka zasilacz beztransformatorowy oraz uszkodzony akumulator 4V a zamiast tego montujemy akumulatory 18650 Li-ion oraz moduł ładowarki TP4056.
Koszty właściwie tylko modułu TP4056 więc pomijalnie małe a zyskujemy sprawną latarkę o długim działaniu.
Na obudowę możemy wyprowadzić gniazdo mini lub mikro USB które jest zamontowane na płytce modułu.
Jest kilka rodzajów modułów TP4056 - poniżej zdjęcia i opis różnic



Pierwsza to sama ładowarka z gniazdem wejściowym miniUSB
Druga to ładowarka razem układem zabezpieczenia ogniwa Li-ion z gniazdem miniUSB
Trzecia to ładowarka razem układem zabezpieczenia ogniwa Li-ion z gniazdem mikroUSB
Oczywiście kupowane w chinach - najlepiej opłaca się kupić więcej np 10szt

Do naszej modyfikacji przyda się moduł 2 lub 3 ze zdjęcia z zabezpieczeniem ogniwa li-ion.
O ile sam układ TP4056 dba o poprawne ładowanie akumulatora Li-ion to pozostałe układy to zabezpieczenie aby nasze urządzenie - latarka nie wyładowała ogniwa nadmiernie.
No to teraz otwieramy latarki i wywalamy zasilacze beztransformatorowe oraz akumulatory 4V.
W to miejsce montujemy ile się zmieści ogniw 18650 oraz moduł ładowarki tak aby gniazdo mikro/miniUSB było dostępne z zewnątrz (być może trzeba wyciąć jakiś prostokątny otwór w obudowie).
W moim przypadku w mniejszej latarce zmieściły się dwa ogniwa 18650 a w większej 5szt. Ogniwa łączymy równolegle.
I teraz podłączenie pod moduł TP4056
In + i In- zostawiamy wolne (służy do podłączenia innego gniazda zasilania np w jednej mojej lampce użyłem gniazda DC 5.5/2/5 i wykorzystałem te piny do podłączenia napięcia ładowania.
B+ i B- - tu podłączamy akumulator li-ion
Out+ i Out - tu podłączamy przewody które zasilają diody czyli odbiornik (układ lampki w moim przypadku to był tylko rezystor 22 ohm w szeregu z płytką czołową diod).
Tak przerobiona latarka ma następujące zalety w stosunku do oryginalnej.
1. Działa znacznie dłużej.
2. Akumulator Li-ion znacznie dłużej trzyma napięcie więc latarka leży rok i się sama nie rozładuje, co miało miejsce w przypadku oryginalnego akumulatora.
3. Pozwala na ładowanie z ładowarki od telefonu lub powerbanka co w przypadku dłuższego braku energii jest bardzo dużym plusem.
Trochę dłubania i lampki jak nowe a nawet lepiej działające niż nowe i można dalej używać. Polecam takie przeróbki. Kilka zdjęć z przeróbki.
Najpierw lampka większa - więcej z nią było roboty bo po rozebraniu lampa rozlatuje się na wszystkie możliwe elementy, i trzeba manewrować tym wszystkim.




Warto diody LED z modułu sygnalizujące ładowanie i naładowanie ogniwa wyprowadzić na zewnątrz obudowy aby wiedzieć kiedy lampka jest naładowana do pełna.
Zdjęcia drugiej przerobionej lampki - mniejszej, tu konstrukcja prostsza i łatwiejsza do modernizacji.



Tutaj okazało się że trzeba było dołożyć gniazdo DC - tak łatwiej było zainstalować wewnątrz moduł TP4056.
No i trochę pracy i mamy przerobione i znów użyteczne latarki LED.
Jeszcze jako bonus chciałbym zaprezentować i jednocześnie ostrzec przed tanimi radyjkami z mp3 które to też mają wewnątrz zasilacze beztransformatorowe, co ciekawe powinno się je stosować tylko i wyłącznie w zamkniętych obudowach gdzie użytkownik nie może dotykać żadnych fragmentów obwodu - np. takie zasilacze beztransformatorowe są stosowane w żarówkach led na 230V E27 lub E14 - co zrozumiałe bo użytkownik nie dotknie żadnego fragmentu obwodu.
Pojawiły się swego czasu takie radyjka MP3 ładowane z sieci - schemat zasilania jak w latarkach czyli owy zasilacz + akumulator 4V.
Wszystko fajnie lipa chińska ale działa (bynajmniej w momencie zakupu) ale co mnie przeraziło to wyjścia słuchawkowe lub USB (podłączamy metalowy pendrive).
Oczywiście informacja w instrukcji wielkimi literami nie używać podczas ładowania ale myślę że takie rozwiązanie (nawet u chińczyka) to skrajnie nieodpowiedzialne.
Kilka takich radyjek miałem okazję oglądać od środka - niektóre gdzie użytkownik nie zastosował się do ostrzeżenia w instrukcji i słuchał ładując - gdy doszło do przepięcia (przeciążenia zasilacza) uwalało układ od MP3 lub od radia i wzmacniacz - wtedy naprawa nieopłacalna - dobrze że nikogo nie poraziło bo przy podłączeniu niefortunnie wtyczki to na masie radyjka czy pendrivie była faza z sieci.
No i jedno które przetrwało strzał uszkodził się zasilacz beztransformatorowy oraz akumulator - dzięki temu że przełącznikiem mechanicznym było resztę elektroniki odłączone nie została uszkodzona elektronika radia i mp3.
Zatem postanowiłem przerobić owe radyjko ale w bezpieczny sposób dla dalszego użytkowania.
Zaczynamy. Nasz bohater XBASS

Płytka tego sprzęciora


Sprzęt po modyfikacji użyłem modułu TP4056 oraz Akumulatorów 2szt Li-ion i do tego użyłem mini przetwornicy 230V 5V ale bezpiecznej z separacją galwaniczną co gwarantuje bezpieczne użytkowanie.

A tu kolejny XBASS który niestety nie przeżył eksplozji kondensatora w zasilaczu bo podczas ładowania grał.


W tym modelu było nawet miejsce w obudowie na transformator jednak względy ekonomiczne przemówiły i niestety chińczyk nie zamontował.
Przestrzegam przed tymi radyjkami - jeśli macie takie radyjka uważajcie lub jeśli jeszcze działają rozważcie przeróbkę na akumulatory Li-ion i ładowarkę TP4056 radyjko zyska większą pojemność i dodatkową opcję ładowania z powerbanka czy ładowarki od telefonu, a przede wszystkim staną się bezpieczne w użytkowaniu.
Pocieszające jest to że od jakiegoś czasu podobnych radyjek nie widzę na bazarze czy w internecie. Może urzędy sprawdzające jakość sprawdziły i w porę wycofały te produkty z użytku.
W dzisiejszym czasie bardzo popularne stają się rzeczy zasilane z USB i ładowane z USB więc takie produkcje oby szybko odeszły do przeszłości.
Zapraszam do komentowania i oceny.
Pozdrawiam ....
Cool? Ranking DIY