
Witajcie
Taki stosunkowo krótki temat gdzie opiszę i pokażę wykonanie repliki dość nietypowego kondensatora, pierwszy raz się z takim spotkałem i nie jest to element typowy, więc uznałem, że może warto go pokazać

Pacjent jak na zdjęciu:


Pochodzi z niemieckiego radia lampowego AEG Super 57GW, dość rzadkie radio (bynajmniej w Polsce), lata produkcji 1937 - 1938. Jak skończę renowację całości to pewnie też coś napiszę, ale to na pewno nie w tym roku, może koniec przyszłego (czasu brak).
Wracając do kondensatora, można odczytać, iż producentem jest Siemens (logo), oraz że to w zasadzie dwa odrębne kondensatory w jednej obudowie. Pojemność 8uF 500/550V dla jednej sekcji, 8uF 400/450V dla drugiej. Co ciekawe ze schematu połączeń wewnętrznych narysowanych na puszce "-" jest wyprowadzony z każdego kondensatora osobno, a nie wspólny jak to jest zwykle przy podwójnych (czasem także potrójnych i poczwórnych) kondensatorach w układach lampowych. Swoją drogą nie wiem jaki to miało sens, minusy i tak się łączą... Jest dość spory, wymiary 12 x 9 x 4cm, waży też swoje

W radiu ktoś odciął jedno wyprowadzenie sekcji nie idące do masy, przez co domyśliłem się, że coś z kondensatorem jest nie tak.
Po wymontowaniu mierniki miały problem ze zmierzeniem pojemności, przez co podejrzewałem upływność, ale ostatecznie wyszło coś w okolicy 1uF dla każdej sekcji... Czyli osiem razy mniej, a przy upływności mierniki zawyżają pojemność, a nie zaniżają. Kondensator podłączony przez amperomierz do napięcia ok. 200VDC (akurat takim dysponowałem) prąd upływu dla sekcji odciętej wyniósł 4mA dla drugiej około 2mA. Sporo, sprawny kondensator powinien mieć prąd w uA.
Z wyglądu jak i opisu na puszcze kondensator wydawał się być zwykłym blokiem papierowym (rozmiarowo też nawet pasowało), przez co początkowo planowałem jego regenerację poprzez wygotowanie w parafinie, by usunąć wilgoć powodującą upływność.
Ale w tym samym czasie kolega z forum trioda zajmował się odbiornikiem z tych samych lat produkcji, też miał tam podobny kondensator z opisu blok a na schemacie elektrolityczny, otworzył i co się okazało: elektrolit, a nie tak jak myślałem blok papierowy!!
Ściągnąłem w tzw. międzyczasie inną wersję schematu gdzie także był narysowany kondensator elektrolityczny. Więc postanowiłem otworzyć swój, i zobaczyć co to tak naprawdę jest

Dostęp do środka blokuje tekstolitowy dekielek:

Pod nim była kupa smoły i trochę wosku. Trzeba było wszystko wydłubać, roboty dużo, nie jest to takie proste jak się wydaje, smoła jest twarda.
Po wydłubaniu smoły odleciały trzy wyprowadzenia - trzymały się tylko na smole, połączenie ze zwijką skorodowało i dlatego pojemność było mocno zaniżona (u kolegi z triody było tak samo). Przy okazji okazało się, że kondensator to dwie zupełnie odrębne zwijki ale w jednej puszce:

Tak więc w związku z uszkodzeniem (nowych wyprowadzeń się nie dorobi), postanowiłem zrobić replikę, nazywaną "wydmuszką"



Zwijki trochę ucierpiały przy wyjmowaniu, ale i tak już do niczego się nie nadawały.
Po wyjęciu trzeba było coś wstawić do tej puszki... Chciałem dać dwa elektrolity 10uF 450V, ale w puszce było tyle miejsca, że trzeba by to zalać jakimś dodatkowym wypełniaczem w dużej ilości. Około 1/3 wolnego miejsca wypełniłem białym silikonem, miałem jakąś resztkę, później chciałem dokupić i uzupełnić. Ale zabrakło czasu na dokończenie całości. Wróciłem do wykonywania repliki po trzech miesiącach i stwierdziłem, że skoro jest tyle miejsca to może jakieś kondensatory foliowe by tam upchnąć. Początkowo rozglądałem się za rozruchowymi do silników, ale potem przypadkiem natrafiłem na znanym portalu na kondensatory blokowe 10uF 305VAC Vishay BFC233848159, w cenie 10zł/szt., co było kwotą zbliżonym do kondensatorów silnikowych, ale nie tym się kierowałem. Wymiary kondensatorów to 30x46x44mm (raster aż 37,5mm), idealnie pasowały do mojej puszki i zapełniały większość wolnego miejsca. Wziąłem 3szt., jeden będzie na zapas.
Zdjęcie jednego kondensatora przy standardowym oporniku 0,25W dla oddania rozmiarów


Pomiar pojemności wskazuje w przypadku wszystkich trzech sztuk około 8,9uF, czyli w zasadzie idealnie.

Tutaj po wstępnych przymiarkach:

A także już ostatecznie zamontowane i z dolutowanymi dodatkowymi przewodami dla przedłużenia oryginalnych wyprowadzeń:

Efekt końcowy, nakryte dekielkiem z tekstolitu i z przylutowanymi oryginalnymi przewodami:



Gdyby ktoś się zastanawiał dlaczego użyłem kondensatorów foliowych to podaję kilka powodów:
-niższy ESR,
-większe gabaryty, dzięki czemu zapełniłem wolne miejsce w puszce,
-większa niezawodność: w przeciwieństwie do elektrolitów foliowe nigdy nie wyschną, są bardziej odporne na temperaturę.
Większa pojemność od oryginału została użyta ze względu na tolerancję kondensatorów (w tym przypadku wynoszącą 20%), w rzeczywistości jest praktycznie idealnie tyle ile miał oryginał (kiedyś produkowane kondensatory przeważnie miały wyższą pojemność od nominalnej, mniej oszczędzano na materiałach).
I na zakończenie pytanie do czytających (gratuluję cierpliwym, którym chciało się przeczytać całość i doszli aż tu

Czy ktoś z Was zetknął się z takim lub podobnym kondensatorem do tej pory?
Dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam,
A.
Cool? Ranking DIY