Na stół warsztatowy trafił dziś piekarnik do zabudowy z funkcją mikrofali firmy Samsung. Dokładny model to NQ50H5533KS/EO. Rok produkcji wyczytany z tabliczki znamionowej to 2015. Nie wiem czy jest on jeszcze dostępny w sprzedaży, natomiast bliźniaczo podobny model na pewno. Sam demontaż całego urządzenia z zabudowy nie przysparza większych problemów. Należy odkręcić tylko dwa wkręty widoczne po otwarciu drzwiczek. Gorzej jeżeli chodzi o jakikolwiek transport piekarnika. Urządzenie duże, ciężkie i nieporęczne. W tym przypadku musimy postarać się o drugą osobę do pomocy.
A z jaką usterką trafił wspomniany "pacjent"? Piekarnik ma problem z wyborem funkcji, niewłaściwie przeskakują przy przekręcaniu pokrętła. Trudno jest wybrać właściwą opcję. Ale co najgorsze, zdarza się że samoczynnie potrafi się wyłączyć w trakcie wykonywania zadanego programu. A to już praktycznie uniemożliwia jego użytkowanie.
Po wstępnym sprawdzeniu widać jak wygląda problem. Na krótkim filmiku uwieczniłem usterkę.
Ewidentny problem z przełącznikiem. Musimy się więc do niego dostać.
Oczywiście, jak zawsze w pierwszej kolejności, jakiekolwiek naprawy wykonujemy przy odłączonym zasilaniu od sieci elektrycznej!
Odkręcamy górną część frontu, a więc dwa wkręty oraz górną pokrywę. Kilka wkrętów dookoła.
Należy zwrócić uwagę na spasowanie blach, która na siebie nachodzi, w którym miejscu by później nie było problemu. Podobnie przy demontażu frontu. A ten poza wkrętami trzyma się także na haczykach. Zaznaczyłem na zielono na zdjęciu powyżej.
Wspomnieć należy również, że o skaleczenie przy takim demontażu nie trudno - dlatego uważajmy!
Po usunięciu górnej pokrywy.
Widzimy: silniki, wentylatory, płytę główną i ponieważ jest to piekarnik z funkcją kuchenki mikrofalowej także elementy potrzebne do jej działania. Transformator wysokiego napięcia, kondensator, diodę HV i magnetron. W naszym przypadku jednak nie ingerujemy w tą część sprzętu. U nas problem znajduje się na płycie czołowej.
W pierwszej kolejności odczepiamy front od wiązki przewodów. Widzimy jak jest ona zawinięta. Z jednej i drugiej strony mamy coś podobnego.
Wyciągamy go.
Musimy dostać się do tej płytki z przełącznikiem.
Jedna wtyczka i dwa wkręty. Warto jednak zaznaczyć, że pokrętło posiada dwa skrajne punkty które nie pozwalają mu się obracać dookoła. Ograniczniki na obudowie. Sam przełącznik jednak ma takową możliwość.
Po zdemontowaniu.
Pokrętło trzyma się na wcisk.
I nie próbujmy w inny sposób go ściągać gdyż narobimy sobie tylko niepotrzebnie dodatkowej roboty. W tej gałce mamy mechanizm sprężynowy. Pokrętło "wyskakuje" po jego naciśnięciu.
Przystępujemy do rozbiórki wadliwego elementu.
Powinniśmy odlutować go z PCB. Jak widać punktów lutowniczych jest sporo.
Ja akurat go nie wylutowywałem jednak takiego sposoby nie polecam, szczególnie jeśli ktoś nie ma zbyt dużego doświadczenia z rozbiórka podobnych elementów. Dlaczego? O tym później.
Metalowa część trzyma się z plastikową w tym miejscu. Po obu stronach. Musimy ścisnąć zagięte blachy.
Wcześniej jednak zaznaczamy sobie położenie metalowego elementu z plastikowym, ponieważ pasuje dwojako. Co prawda są tam jakieś oznaczenia ale ja do końca nie wiem co "autor miał na myśli" więc lepiej to zrobić po swojemu. Dwie rysy na obu częściach w zupełności wystarczą. Gdy złożymy źle, nie będziemy mieć dostępnych wszystkich funkcji piekarnika oraz będą one w innych miejscach.
Do ściśnięcia można użyć precyzyjnych kombinerek. Z obu stron tak samo.
Dużymi kropkami zaznaczyłem jak wspomniane elementy muszą się zgrać ze sobą i o co chodzi z tym pasowaniem na dwa sposoby.
Demontujemy plastikowe części. Nie pogubmy niczego.
No właśnie... ja to zrobiłem bez wylutowania przełącznika i teraz napiszę dlaczego nie polecam tak robić. Część ruchoma trzyma się z drugą na 4 zaczepach. Gdy nasz element jest na laminacie nie ma do nich dobrego dostępu. Nie mamy jak ich "ścisnąć". Co prawda możemy próbować robić to pojedynczo, naciskając każdy z osobna np. szpilka i z odpowiednim wyczuciem podważać ruchomą część ale wymaga to wprawy a i tak nie wiadomo czy któryś zaczep nie pęknie. Niektórzy producenci w tym miejscu stosują otwór w PCB, u nas jednak Samsung tego nie ułatwił więc jedynym sensownym i polecanym sposobem jest oddzielenie od płytki drukowanej. Później możemy już ścisnąć wszystkie zatrzaski na raz pomagając sobie np. nasadką 1/4" w odpowiednim rozmiarze.
Poniżej pokazuj, ale oczywiście na już zdemontowanym elemencie o co chodzi. Normalnie robimy to w celu wyciągnięcia tej części.
Czyścimy styki. Ja do tego celu używam w pierwszej kolejności izopropanolu.
A następnie czyścik z włókna szklanego.
Bardzo dobrze usuwa tego typu zanieczyszczenia jednak ma jedną wadę: zostawia włókna które łatwo mogą wbić się w nasze dłonie. Wyciągnięcie bywa czasem kłopotliwe. Kto używał to na pewno wie, a kto jeszcze tego nie robił niech o tym pamięta!
Dlatego konieczne jest później, po jego użyciu kolejne czyszczenie. Podobnie postępujemy z blaszką w obrotowej części. Dodatkowo podginamy ją na zewnątrz aby poprawić kontakt. Z wyczuciem, nie można przesadzić. Najlepiej zapamiętać jak wyglądała ona przed, a następnie po wygięciu.
Także czyścimy ją w analogiczny sposób. Podgiąć najlepiej jak jest już wyczyszczona.
Tak to finalnie wyszło.
Styk w ruchomej części pasuje do wyprofilowanego gniazda w plastikowej obudowie tylko w jednym położeniu, nie da się pomylić. Montujemy do oznaczonego "1".
Dodajemy nieco oleju. Ja stosuje taki z większego zestawu.
Składamy. Najlepiej robić to "do góry nogami", wtedy nie zgubimy blaszki.
Dalej zakładamy część metalową, w odpowiedni, oznaczony sposób jak wspominałem wcześniej. Później trzeba rozgiąć ponownie blachy które będą trzymały dwa elementy. Teraz jednak uwaga. Metal zazwyczaj nie wytrzymuje więcej niż jednego zgięcia i rozgięcia w tym miejscu. Dlatego bardzo istotne jest aby taką regenerację zrobić raz a dobrze. Kilkukrotne, czasem już drugie rozbieranie takiego przełącznika spowoduje uszkodzenie mechanicznych połączeń.
Na koniec prowadzimy odpowiednio wiązki kablowe które wcześniej musieliśmy rozłączyć. Muszą trzymać się w tych zaczepach, jak było przed rozbiórką.
Nie wiem do końca czy producent tak to zaplanował ale przewody powinny być poprowadzone w ten sposób, aby nie dotykały metalowej części która w tym przypadku może się dosyć mocno nagrzewać. Pomagają w tym właśnie wspomniane wcześniej zaczepy, blaszki w czarnej izolacji. Oczywiście także wytrzymują określoną liczbę zgięć. Składamy całość, pamiętamy o odpowiednim spasowaniu wszystkich części obudowy.
W znakomitej większości tego typu przełączniki da się zregenerować, tak aby działały dobrze i długo. Trzeba to zrobić jednak z odpowiednią starannością. Czasem, zdarzyć się może i taki, któremu nie pomoże żadna naprawa ale jest to według mnie bardzo sporadyczna sytuacja i dotyczy chyba tylko najtańszych podzespołów.
A z jaką usterką trafił wspomniany "pacjent"? Piekarnik ma problem z wyborem funkcji, niewłaściwie przeskakują przy przekręcaniu pokrętła. Trudno jest wybrać właściwą opcję. Ale co najgorsze, zdarza się że samoczynnie potrafi się wyłączyć w trakcie wykonywania zadanego programu. A to już praktycznie uniemożliwia jego użytkowanie.
Po wstępnym sprawdzeniu widać jak wygląda problem. Na krótkim filmiku uwieczniłem usterkę.
Ewidentny problem z przełącznikiem. Musimy się więc do niego dostać.
Oczywiście, jak zawsze w pierwszej kolejności, jakiekolwiek naprawy wykonujemy przy odłączonym zasilaniu od sieci elektrycznej!
Odkręcamy górną część frontu, a więc dwa wkręty oraz górną pokrywę. Kilka wkrętów dookoła.
Należy zwrócić uwagę na spasowanie blach, która na siebie nachodzi, w którym miejscu by później nie było problemu. Podobnie przy demontażu frontu. A ten poza wkrętami trzyma się także na haczykach. Zaznaczyłem na zielono na zdjęciu powyżej.
Wspomnieć należy również, że o skaleczenie przy takim demontażu nie trudno - dlatego uważajmy!
Po usunięciu górnej pokrywy.
Widzimy: silniki, wentylatory, płytę główną i ponieważ jest to piekarnik z funkcją kuchenki mikrofalowej także elementy potrzebne do jej działania. Transformator wysokiego napięcia, kondensator, diodę HV i magnetron. W naszym przypadku jednak nie ingerujemy w tą część sprzętu. U nas problem znajduje się na płycie czołowej.
W pierwszej kolejności odczepiamy front od wiązki przewodów. Widzimy jak jest ona zawinięta. Z jednej i drugiej strony mamy coś podobnego.
Wyciągamy go.
Musimy dostać się do tej płytki z przełącznikiem.
Jedna wtyczka i dwa wkręty. Warto jednak zaznaczyć, że pokrętło posiada dwa skrajne punkty które nie pozwalają mu się obracać dookoła. Ograniczniki na obudowie. Sam przełącznik jednak ma takową możliwość.
Po zdemontowaniu.
Pokrętło trzyma się na wcisk.
I nie próbujmy w inny sposób go ściągać gdyż narobimy sobie tylko niepotrzebnie dodatkowej roboty. W tej gałce mamy mechanizm sprężynowy. Pokrętło "wyskakuje" po jego naciśnięciu.
Przystępujemy do rozbiórki wadliwego elementu.
Powinniśmy odlutować go z PCB. Jak widać punktów lutowniczych jest sporo.
Ja akurat go nie wylutowywałem jednak takiego sposoby nie polecam, szczególnie jeśli ktoś nie ma zbyt dużego doświadczenia z rozbiórka podobnych elementów. Dlaczego? O tym później.
Metalowa część trzyma się z plastikową w tym miejscu. Po obu stronach. Musimy ścisnąć zagięte blachy.
Wcześniej jednak zaznaczamy sobie położenie metalowego elementu z plastikowym, ponieważ pasuje dwojako. Co prawda są tam jakieś oznaczenia ale ja do końca nie wiem co "autor miał na myśli" więc lepiej to zrobić po swojemu. Dwie rysy na obu częściach w zupełności wystarczą. Gdy złożymy źle, nie będziemy mieć dostępnych wszystkich funkcji piekarnika oraz będą one w innych miejscach.
Do ściśnięcia można użyć precyzyjnych kombinerek. Z obu stron tak samo.
Dużymi kropkami zaznaczyłem jak wspomniane elementy muszą się zgrać ze sobą i o co chodzi z tym pasowaniem na dwa sposoby.
Demontujemy plastikowe części. Nie pogubmy niczego.
No właśnie... ja to zrobiłem bez wylutowania przełącznika i teraz napiszę dlaczego nie polecam tak robić. Część ruchoma trzyma się z drugą na 4 zaczepach. Gdy nasz element jest na laminacie nie ma do nich dobrego dostępu. Nie mamy jak ich "ścisnąć". Co prawda możemy próbować robić to pojedynczo, naciskając każdy z osobna np. szpilka i z odpowiednim wyczuciem podważać ruchomą część ale wymaga to wprawy a i tak nie wiadomo czy któryś zaczep nie pęknie. Niektórzy producenci w tym miejscu stosują otwór w PCB, u nas jednak Samsung tego nie ułatwił więc jedynym sensownym i polecanym sposobem jest oddzielenie od płytki drukowanej. Później możemy już ścisnąć wszystkie zatrzaski na raz pomagając sobie np. nasadką 1/4" w odpowiednim rozmiarze.
Poniżej pokazuj, ale oczywiście na już zdemontowanym elemencie o co chodzi. Normalnie robimy to w celu wyciągnięcia tej części.
Czyścimy styki. Ja do tego celu używam w pierwszej kolejności izopropanolu.
A następnie czyścik z włókna szklanego.
Bardzo dobrze usuwa tego typu zanieczyszczenia jednak ma jedną wadę: zostawia włókna które łatwo mogą wbić się w nasze dłonie. Wyciągnięcie bywa czasem kłopotliwe. Kto używał to na pewno wie, a kto jeszcze tego nie robił niech o tym pamięta!
Dlatego konieczne jest później, po jego użyciu kolejne czyszczenie. Podobnie postępujemy z blaszką w obrotowej części. Dodatkowo podginamy ją na zewnątrz aby poprawić kontakt. Z wyczuciem, nie można przesadzić. Najlepiej zapamiętać jak wyglądała ona przed, a następnie po wygięciu.
Także czyścimy ją w analogiczny sposób. Podgiąć najlepiej jak jest już wyczyszczona.
Tak to finalnie wyszło.
Styk w ruchomej części pasuje do wyprofilowanego gniazda w plastikowej obudowie tylko w jednym położeniu, nie da się pomylić. Montujemy do oznaczonego "1".
Dodajemy nieco oleju. Ja stosuje taki z większego zestawu.
Składamy. Najlepiej robić to "do góry nogami", wtedy nie zgubimy blaszki.
Dalej zakładamy część metalową, w odpowiedni, oznaczony sposób jak wspominałem wcześniej. Później trzeba rozgiąć ponownie blachy które będą trzymały dwa elementy. Teraz jednak uwaga. Metal zazwyczaj nie wytrzymuje więcej niż jednego zgięcia i rozgięcia w tym miejscu. Dlatego bardzo istotne jest aby taką regenerację zrobić raz a dobrze. Kilkukrotne, czasem już drugie rozbieranie takiego przełącznika spowoduje uszkodzenie mechanicznych połączeń.
Na koniec prowadzimy odpowiednio wiązki kablowe które wcześniej musieliśmy rozłączyć. Muszą trzymać się w tych zaczepach, jak było przed rozbiórką.
Nie wiem do końca czy producent tak to zaplanował ale przewody powinny być poprowadzone w ten sposób, aby nie dotykały metalowej części która w tym przypadku może się dosyć mocno nagrzewać. Pomagają w tym właśnie wspomniane wcześniej zaczepy, blaszki w czarnej izolacji. Oczywiście także wytrzymują określoną liczbę zgięć. Składamy całość, pamiętamy o odpowiednim spasowaniu wszystkich części obudowy.
W znakomitej większości tego typu przełączniki da się zregenerować, tak aby działały dobrze i długo. Trzeba to zrobić jednak z odpowiednią starannością. Czasem, zdarzyć się może i taki, któremu nie pomoże żadna naprawa ale jest to według mnie bardzo sporadyczna sytuacja i dotyczy chyba tylko najtańszych podzespołów.
Cool? Ranking DIY