Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Analiza europejskiego rynku pojazdów elektrycznych w 2022 roku

ghost666 27 Jan 2023 02:43 1527 36
Computer Controls
  • Pomimo 8% spadku ogólnej sprzedaży samochodów osobowych, europejski rynek pojazdów elektrycznych wzrósł o 17% rok do roku w trzecim kwartale 2022. Niemcy nadal przodują na europejskim obszarze zbytu maszyn elektrycznych z 33% udziałem w handlu. A 10 najlepszych modeli ww. typu stanowiło 27% obrotu pojazdów elektrycznych w trzecim kwartale 2022 r.

    Opublikowano wyniki nowych badań przeprowadzonych przez firmę Counterpoint, globalną platformę do śledzenia sprzedaży samochodów elektrycznych. Pojazdy na baterie (BEV) wspomnianego rodzaju posiadały 61% udział w handlu maszyn elektrycznych w tym kwartale. Największym obszarem zbytu w naszym regionie są Niemcy, na które przypada jedna trzecia całego wolumenu, na następnym miejscu jest Wielka Brytania i Francja. Komentując dynamikę rynku, Peter Richardson, wiceprezes ds. sprzedaży na Włochy i Hiszpanię wskazuje, że w krajach produkujących samochody sprzedaż skoczyła w tym kwartale, przy czym pojazdy elektryczne cieszyły się stosunkowo dużym wzrostem.

    Analiza europejskiego rynku pojazdów elektrycznych w 2022 roku


    Przegląd rynku

    Mercedes-Benz nadal jest liderem europejskiego sektora maszyn elektrycznych z udziałem na poziomie 9,2% w trzecim kwartale 2022 roku. Pojazdy typu BEV stanowiły 35% całkowitej sprzedaży: „elektryków”, co oznacza wzrost o 75% rok do roku. Jego hybrydowe modele EV (PHEV) obejmują klasę GLE, GLC i C, a najczęściej nabywanymi BEV są EQB, EQA i EQC. Pomimo wiodącej pozycji Mercedesa w obrocie pojazdów elektrycznych w Europie, nie udało mu się znaleźć miejsca w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się modeli. Mercedes ma ich do wyboru 20. Najwięcej ze wszystkich producentów samochodów, a większość z nich stanowi mniej niż 1 procent sprzedaży.

    Sumaryczny obrót Volkswagena spadł w drugim kwartale, a sprzedaż pojazdów elektrycznych o 44% w porównaniu z rokiem poprzednim. Do plusów należy jednak zaliczyć fakt, że łańcuch dostaw firmy poprawił się w trzecim kwartale. Na tyle, by wyprzedzić BMW i stać się drugą co do wielkości marką pojazdów elektrycznych z 8,9-procentowym udziałem w rynku. Na czele gamy modeli BEV stoi seria ID, która obejmuje ID.3, ID.4 i ID.5. Firma znacząco zwiększyła również dostawy jednostek PHEV.

    BMW osunęło się na trzecią pozycję z 8,6-procentowym udziałem w handlu. Linia pojazdów czysto elektrycznych stanowi 45% sprzedaży maszyn danego typu tego producenta. Najczęściej kupowanym modelem BEV jest i3, a następnie i4 i iX. X5 to najbardziej rozchwytywana jednostka PHEV, ciut niżej plasuje się seria 3 i X3.

    Wśród innych najlepiej radzących sobie firm jest Tesla, której przychody znacznie wzrosły w porównaniu z poprzednim kwartałem i po raz kolejny znalazła się w pierwszej piątce marek. We wrześniu Model Y był najpopularniejszym samochodem elektrycznym w Europie, stanowiąc 70% sprzedaży danego przedsiębiorstwa.

    Z kolei 10 najlepszych serii pojazdów elektrycznych w Europie odpowiada za około 27% tego rynku w trzecim kwartale 2022 r. Można do nich zaliczyć Model Y Tesli, ID.4 Volkswagena i Forda Kugę.

    Analiza europejskiego rynku pojazdów elektrycznych w 2022 roku


    Komentując perspektywy rynku, wicedyrektor Counterpoint, Mohit Agrawal powiedział: „Spodziewamy się, że europejski obszar zbytu pojazdów elektrycznych utrzyma się na poziomie nieco poniżej 2,5 miliona sztuk w 2022 roku. Europejskie rządy dużo inwestują w infrastrukturę do ładowania, co pomaga złagodzić obawy konsumentów dotyczące wprowadzenia maszyn tego typu. Zmiana ta jest widoczna w globalnym narzędziu firmy Counterpoint do śledzenia sprzedaży modeli samochodów osobowych. Obecnie marki luksusowych aut, takie jak Mercedes i BMW, przodują w sprzedaży pojazdów elektrycznych dzięki połączeniu produktów EV i PHEV. To wiodąca ścieżka, ale gdy [samochody elektryczne — przyp.red.] wejdą już do głównego nurtu, to europejskie podmioty, takie jak Renault, Volkswagen i Peugeot, wzmocnią swoje portfele pojazdów elektrycznych — spodziewamy się znacznego wzrostu ogólnej ich sprzedaży”.

    Kraje objęte badaniem to Austria, Belgia, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Niemcy, Grecja, Węgry, Irlandia, Włochy, Luksemburg, Holandia, Norwegia, Polska, Portugalia, Rumunia, Rosja, Słowacja, Słowenia, Hiszpania, Szwecja, Szwajcaria, Wielka Brytania i Ukraina. W kategorii pojazdów elektrycznych (EV) uwzględnia się tylko takowe na baterie (BEV) i hybrydowe typu plug-in (PHEV). Badanie to wyklucza hybrydowe jednostki i maszyny napędzane ogniwami paliwowymi (FCV).

    Źródło: https://www.esmchina.com/trends/42195.html

    Cool? Ranking DIY
    About Author
    ghost666
    Translator, editor
    Offline 
    Fizyk z wykształcenia. Po zrobieniu doktoratu i dwóch latach pracy na uczelni, przeszedł do sektora prywatnego, gdzie zajmuje się projektowaniem urządzeń elektronicznych i programowaniem. Od 2003 roku na forum Elektroda.pl, od 2008 roku członek zespołu redakcyjnego.
    ghost666 wrote 11580 posts with rating 9792, helped 157 times. Live in city Warszawa. Been with us since 2003 year.
  • Computer Controls
  • #2
    gulson
    System Administrator
    Fanaberia dla bogatych lub dla tych z domkiem i instalacją fotowoltaiczną (czyli również bogatych).
    Dajcie ludziom żyć i nie wciskajcie na siłę drogich i nieekologicznych elektryków.
    A tymczasem sprzed chwili:
    https://motoryzacja.interia.pl/raport-samocho...st-juz-drozsza-niz-spalinowym-kon,nId,6558566
    Niedługo prądu nie będzie na podstawowe potrzeby, albo będzie bardzo drogi, a oni nakazują "tankować" prądem (czyli dobrem luksusowym) elektryka.
  • #3
    mipix
    Level 36  
    Quote:
    "Od pewnego czasu niektóre stany zaczęły wprowadzać dodatkową opłatę rejestracyjną za posiadanie takiego pojazdu. Ma to uzupełnić lukę wynikającą z pominięcia opłacania podatku drogowego, naliczanego podczas tankowania paliwa."

    W połączeniu z rosnącymi cenami energii, wizja taniego transportu EV odjeżdża w stronę zachodzącego słońca.
    Z punktu widzenia państwa, jeśli masz PV + EV to jesteś pasożytem nie generującym stałych wpływów do wspólnej kasy.

    Faktem jest to, że EV to droga zabawka, która bez dotacji staje się jeszcze droższa w eksploatacji.

    Ciekawe czy ktoś jest w stanie policzyć ile mocy elektrowni potrzeba w krajowym systemie elektroenergetycznym aby całkowicie przestawić transport w Polsce na EV.

    Jeśli o zachęty do posiadania EV to tu jest ciekawa informacja:
    https://moto.rp.pl/na-prad/art37822431-auta-e...ryczne-i-hybrydowe-z-zakazem-wjaazdu-na-promy

    A tu widać jak się to może skończyć przy dużej skali.
    https://spidersweb.pl/autoblog/norwegia-ograniczenia-dla-samochodow-elektrycznych/
  • #4
    bsw
    Level 19  
    To jeszcze apropos Norwegii:

    https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-...a-swoje-promy-elektrykami-z-obawy,nId,6554096

    Bo przecież nie o to chodziło aby się przesiąść z samochodów spalinowych na elektryczne, tylko aby samochodów nie było wcale.
    W Davos odbył się właśnie "sabat czarowników"?
    A główni "magowie" już dawno rzucili postulat "zniesienia prywatnego posiadania aut":

    https://dorzeczy.pl/ekonomia/328903/absurdaln...iatowego-forum-ekonomicznego-ws-pojazdow.html
  • #6
    gkalfail
    Level 11  
    Trochę rozumiem skąd jest pesymizm w komentarzach ale jest on wynikiem przejściowych okoliczności. Głównie wynikających z szoku podażowego co ciekawe głównie paliw kopalnych. Samochód elektryczny byłby najtańszym samochodem w produkcji ale nie jest przez cenę baterii. Ale wiecie co? Cena baterii spada rocznie o jakieś 15%. Ponieważ te procenty się składają za jakieś ~8 lat samochody elektryczne będa najtańsze i kropka.

    Oczywiście w tym miejscu ktoś powie - ale przecież cena baterii w 2022 roku po raz pierwszy od dekady nie spadła. A ja na to, że i owszem - ale czy pamiętacie o wielkim "polysilicon shortage" z 2008 i jak przez chwile ceny modułów PV podskoczyły? Potem wszystko wróciło do trendu. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że tak będzie i tym razem z bateriami.

    Również cena energii elektrycznej powinna trochę się ustabilizować/spaść. Zwłaszcza z szybkich ładowarek w trasie, w których ceny są zabójcze. Szczególnie jeżeli państwo zainwestuje w infrastrukturę. Nie same ładowarki ale sieć energetyczną - co wbrew pozorom raczej powinno się zdarzyć i nie powinno być drogie. Wniosek jest taki, że samochód elektryczny teraz to jest dla ludzi z domkiem i panelami PV (jak to już zostało zauważone) - dla normików będzie za kilka lat.
  • Computer Controls
  • #7
    bsw
    Level 19  
    gkalfail wrote:
    Trochę rozumiem skąd jest pesymizm w komentarzach ale jest on wynikiem przejściowych okoliczności. Głównie wynikających z szoku podażowego co ciekawe głównie paliw kopalnych. Samochód elektryczny byłby najtańszym samochodem w produkcji ale nie jest przez cenę baterii. Ale wiecie co? Cena baterii spada rocznie o jakieś 15%. Ponieważ te procenty się składają za jakieś ~8 lat samochody elektryczne będa najtańsze i kropka.

    Bzdura! I nie można tego porównywać do cen PV - które robi się z... piasku. A ceny baterii aż tak nie spadną z uwagi na ograniczone zasoby litu na Ziemi. A lit jest potrzebny nie tylko do zabawkowych autek na baterie ale również, a nawet przede wszystkim do maszyn budowlanych, ciężarówek, autobusów itd. Wszak wszystko ma być elektryczne...

    gkalfail wrote:
    Wniosek jest taki, że samochód elektryczny teraz to jest dla ludzi z domkiem i panelami PV (jak to już zostało zauważone) - dla normików będzie za kilka lat.
    Pod warunkiem że będzie w dzień stał i się ładował. A z takim marnym zasięgiem to co najwyżej na zakupy albo "nad jeziorko rybkę złowić" (bo w sklepie wszelakie mięso będzie baardzo drogie)...
    Dla "normików" będą tylko słono płatne elektryczne, autonomiczne taksówki jak w Phoenix albo rower (bynajmniej nie elektryczny).

    Już w Davos nad tym pracują - wezwali do stawienia się nawet "Pinokia" i "Długopisa"...
  • #8
    gkalfail
    Level 11  
    bsw wrote:
    gkalfail wrote:
    Trochę rozumiem skąd jest pesymizm w komentarzach ale jest on wynikiem przejściowych okoliczności. Głównie wynikających z szoku podażowego co ciekawe głównie paliw kopalnych. Samochód elektryczny byłby najtańszym samochodem w produkcji ale nie jest przez cenę baterii. Ale wiecie co? Cena baterii spada rocznie o jakieś 15%. Ponieważ te procenty się składają za jakieś ~8 lat samochody elektryczne będa najtańsze i kropka.


    Bzdura! I nie można tego porównywać do cen PV - które robi się z... piasku. A ceny baterii aż tak nie spadną z uwagi na ograniczone zasoby litu na Ziemi. A lit jest potrzebny nie tylko do zabawkowych autek na baterie ale również, a nawet przede wszystkim do maszyn budowlanych, ciężarówek, autobusów itd. Wszak wszystko ma być elektryczne..


    Terefere a nie bzdura! Jeżeli panele robi się z piasku to baterie robi się z wody morskiej. A na serio: Paneli PV nie robi się z piasku, tylko z krzemu zawartego w piasku. Trzeba go stamtąd wyciągnąć, co nie jest proste. Dlatego między innymi w 2008 mieliśmy "great polysilicon shortage". Tak samo lit trzeba z czegoś wyciągnąć: może być woda morska, może być solanka lub inne skały. Tak samo jest z innymi pierwiastkami, których zresztą dużo więcej, potrzeba do działania baterii.

    I teraz najtrudniejsze do zrozumienia: jeżeli wydobywane są paliwa to wydobywana jest konfiguracja atomów. Jeżeli wydobywane są minerały/pierwiastki do baterii to wydobywane są atomy. Dlaczego to jest ważne - bo konfiguracja atomów jest użyteczna tylko raz (do czasu spalenia) - natomiast atomy wiele razy. Najpierw przez wiele cykli akumulatora (tys razy) przemnożone przez ilość razy recyklingu (dziesiątki razy zanim wypadną z systemu). Tak więc jeżeli wydobycie minerałów do pracy baterii jest 100x trudniejsze niż wydobycie paliw i tak jesteś do przodu bo wydobyte rzeczy są używane dziesiątki tys razy. Co z tego wynika? Ano to, że jest fundamentalny powód dla, którego baterie + PV powinna być tańsze niż benzyna + silnik. I to znacznie. Dopóki ta cena nie zostanie osiągnięta baterie + PV powinny tanieć zgodnie z trendem.

    gkalfail wrote:
    gkalfail wrote:
    Wniosek jest taki, że samochód elektryczny teraz to jest dla ludzi z domkiem i panelami PV (jak to już zostało zauważone) - dla normików będzie za kilka lat.
    Pod warunkiem że będzie w dzień stał i się ładował. A z takim marnym zasięgiem to co najwyżej na zakupy albo "nad jeziorko rybkę złowić" (bo w sklepie wszelakie mięso będzie baardzo drogie)...
    Dla "normików" będą tylko słono płatne elektryczne, autonomiczne taksówki jak w Phoenix albo rower (bynajmniej nie elektryczny).

    Już w Davos nad tym pracują - wezwali do stawienia się nawet "Pinokia" i "Długopisa"...


    Fascynują mnie te teorie trochę spiskowe. Sam jestem zwolennikiem podobnych ale z zupełnie innym wektorem. Ale po kolei: apropo samochodów - zasięgi są już spoko. 1000km w 10h w realnym życiu większość modeli daje radę jeżeli infrastruktura daje radę (skandynawia). Nie wiem co jest złego w ładowaniu się w dzień - ja wtedy muszę tyrać w przysłowiowej fabryce to i auto może się ładować bo nie korzystam. Autonomiczne taksówki powinny być tańsze niż indywidualne środki komunikacji, rowery w tym elektryczne powinny być super dostępne wraz z niesamowitą infrastrukturą w miastach skrojonych "pod człowieka" a nie "pod samochód". Po prostu tak jest bardziej efektywnie ekonomicznie o ile ...

    I teraz moja teoria - oczywiście, że w Davos nad tym pracują aby tak nie było. Chodzi o to aby posiadacze zasobów kopalnych paliw mogli jak najdłużej z nich korzystać blokując NATURALNE procesy ekonomiczne. Jak również torpedują przyjazną człowiekowi rewitalizację miast. Na stole są ogromne pieniądze. To jest motyw i cel. A teraz metoda: słyszałeś o "Merchants of Doubts"[0]? Big oil and big coal tworzą propagandę, FUD, którą powtarzasz. To tworzy nacisk polityczny i społeczny blokujący/opóźniający pozytywne ruchy. Do tej pory nie rozumiem jak ktokolwiek może protestować/być niezadowolonym z porządnych ścieżek rowerowych (A sam nie mam roweru!). Co ciekawe dzięki hegemonii kulturowej USA wystarczy, że tam się to rozkręci a już oddziałuje na cały (zachodni) świat. Jestem ciekawy w jaki sposób mięsna inba w USA [1] poprzez kulturową osmozę dotarła aż do Ciebie! Nie wiem ile masz lat ale nie wiem czy zauważyłeś jak zmieniła się stosunek ceny warzyw i owoców do ceny mięsa od lat 90. Mięso stosunkowo jest dużo tańsze niż w latach 90. Wojna z mięsem my ass jak mówią anglosasi.

    [0] https://lubimyczytac.pl/ksiazka/206686/mercha...red-the-truth-on-issues-from-tobacco-smoke-to
    [1] https://www.eater.com/2019/3/1/18246220/aoc-green-deal-burgers-backlash-creepshot
  • #9
    Fredw
    Level 22  
    gkalfail wrote:
    Wniosek jest taki, że samochód elektryczny teraz to jest dla ludzi z domkiem i panelami PV

    Ale wy nadal naiwnie myślicie, że ten prąd będzie wiecznie nieopodatkowany i "podatek drogowy" was nie dotknie?

    Ale po co ja pytam, "wielbiciele" elektrościemy zawsze z białego zrobią czarne i analogicznie.
  • #10
    gkalfail
    Level 11  
    Fredw wrote:
    gkalfail wrote:
    Wniosek jest taki, że samochód elektryczny teraz to jest dla ludzi z domkiem i panelami PV

    Ale wy nadal naiwnie myślicie, że ten prąd będzie wiecznie nieopodatkowany i "podatek drogowy" was nie dotknie?

    Ale po co ja pytam, "wielbiciele" elektrościemy zawsze z białego zrobią czarne i analogicznie.


    "Podatek drogowy" i usunięcie innych przywilejów oczywiście, że dotknie. I podobnie jak samochodów spalinowych w o wiele za małym stopniu - do utrzymania i budowy dróg potrzeba więcej pieniędzy niż jest zbieranych z podatków drogowych. Czy to dobrze czy źle? Raczej źle ale to nie jest jednoznaczne.

    Uwaga na marginesie - dlaczego takie wzmożenie? Przecież to tylko samochody ...
  • #11
    Fredw
    Level 22  
    Oho i mamy dalsze przerabianie białego na czarne, bo trzeba by przy okazji coś wspomnieć, że inni JUŻ PŁACĄCY płacą za mało.

    gkalfail wrote:
    wzmożenie?

    Wzmożenie?
    Może chodziło o wzburzenie?
    Odpowiem Ci pytaniem, a czego oczekujesz jak ktoś usilnie chce narzucić innym swój styl życia?
    Czy ja Ci zabraniem kupna i uzywania elektryka? To dlaczego fani elektrościemy chcą na mnie wymusić przejście na ich styl życia?
    Tylko proszę daruj sobie eko ściemy, bo to już dawno zostało obalone w kontekście transportu prywatnego.
    daruj też sobie tekst, ostatnio coraz bardziej modny, że ograniczy to kupno ropy do złego Putina....... ropę i tak trzeba będzie kupować, bo z niej robi się plastiki do cudownych elektryków oraz......... paliwa do np. agregatów, które jeszcze długo nie wyjdą z użycia i które, no co za kurcze przypadek, przy ostatnim wielkim zlocie ekologicznym lądowały ekologiczne elektryki :D
  • #13
    clubber84
    Level 31  
    gkalfail wrote:
    Nie wiem co jest złego w ładowaniu się w dzień - ja wtedy muszę tyrać w przysłowiowej fabryce to i auto może się ładować bo nie korzystam.

    A czym dojeżdżasz do przysłowiowej "fabryki", że tak spytam?
    Elektrykiem?
    Jeśli elektrykiem, to gdzie go ładujesz - na parkingu fabryki, w której "tyrasz"?
    To kto płaci za en. elektryczną potrzebną do naładowania twojego ekoauta?
    Chyba nie powiesz mi, że twój szef sponsoruje ci doładowanie akumulatorów?
    Jeśli tak jest, to oznacza, że nie mieszkasz i nie pracujesz w Polsce, więc po kiego grzyba sprzedajesz nam swoje "rewelacje" ze świata "zachodu"?
    W Polsce żaden pracodawca nie sponsoruje ładowania "ekoaut" swoim pracownikom, ponieważ en. elektryczna dla firm (w przeliczeniu na jednego pracownika) wynosi więcej, niż jego wypłata. I tu nawet nie ma się co kłócić i spierać.
    No, ale ktoś, kto siedzi za granicą, tego nie zrozumie.

    A twoje rewelacje nt. natychmiastowej budowy/rozbudowy infrastruktury pod szybkie ładowarki "ekoaut" w Polsce możesz schować do torby, bo widząc co dzieje się na rynku elektroenergetyki w Polsce, szybko to nie nastąpi. A obecne szybkie ładowarki przyłączane są do starych, niemodernizowanych sieci, i tak już przeciążonych.
  • #15
    gkalfail
    Level 11  
    @bsw:

    Apropo Davos. W siostrzanym wątku napisałem:
    Quote:

    Nie wiem czy zauważyliście, naukowcy mówią, że wystarczy[materiałów na auta elektryczne]:
    Union of concerned scientist: https://blog.ucsusa.org/jessica-dunn/are-ther...manufacture-all-the-electric-vehicles-needed/
    Nature: https://www.nature.com/articles/d41586-021-02222-1

    Davos, że nie: https://www.weforum.org/agenda/2022/07/electric-vehicles-world-enough-lithium-resources/

    Przypadek - nie sądze.


    Wake up sheeple!

    Dodano po 53 [minuty]:

    Fredw wrote:
    Oho i mamy dalsze przerabianie białego na czarne, bo trzeba by przy okazji coś wspomnieć, że inni JUŻ PŁACĄCY płacą za mało.

    gkalfail wrote:
    wzmożenie?

    Wzmożenie?
    Może chodziło o wzburzenie?


    Polski język jest jednak bogaty. Nie sądziłem, że użycie tego słowa w podobnym kontekście jest niszowe. Jednak szybki googiel pokazał, że nawet politycy używają go podobnie. (https://sjp.pl/wzmo%C5%BCenie)

    Fredw wrote:

    Odpowiem Ci pytaniem, a czego oczekujesz jak ktoś usilnie chce narzucić innym swój styl życia?


    Nie narzucam. Nawet w tym albo w siostrzanym wątku napisałem, że jestem przeciwny zachętom EV za wyjątkiem budowy infrastruktury ładowania. Może teraz zapoznaj się z ładnym słówkiem "projekcja"? Czy w tym wypadku bardziej odpowiednie będzie "przeniesienie"?

    Fredw wrote:

    Czy ja Ci zabraniem kupna i uzywania elektryka? To dlaczego fani elektrościemy chcą na mnie wymusić przejście na ich styl życia?


    Patrz wyżej. Nie ja - zarówno kupno dla siebie jak i wymuszenie używania. Ale mogę Ci wyjaśnić argumentację "fanów elekrościemy". Samochody a w szczególności samochody spalinowe generują masę kosztów, które są eksternalizowane. Czyli właściciel ich nie ponosi ale ponoszą je wszyscy dookoła. Dopóki nie było lepszej opcji można było to traktować jako "koszt życia w społeczeństwie". Natomiast od kiedy pojawiła się lepsza opcja - koniec z darmochą i te koszty należy zapłacić albo przynajmniej zrównoważyć zachętami dla EV.

    Fredw wrote:

    Tylko proszę daruj sobie eko ściemy, bo to już dawno zostało obalone w kontekście transportu prywatnego.


    Nie byłbym tak ostry, że EV to eko ściema ale rzeczywiście transport zbiorowy będzie zawsze bardziej eko niż prywatny. Tyle, że EV są bardziej eko niż spalinowe. Nie pozwólmy aby lepsze było wrogiem dobrego.

    Fredw wrote:

    daruj też sobie tekst, ostatnio coraz bardziej modny, że ograniczy to kupno ropy do złego Putina....... ropę i tak trzeba będzie kupować, bo z niej robi się plastiki do cudownych elektryków oraz......... paliwa do np. agregatów, które jeszcze długo nie wyjdą z użycia i które, no co za kurcze przypadek, przy ostatnim wielkim zlocie ekologicznym lądowały ekologiczne elektryki :D


    A tutaj zupełnie się mylisz. I to nie jest moja opinia tylko fakt. Cena ropy jest bardzo nie elastyczna[0]. Oznacza to, że małe wahania w produkcji i konsumpcji bardzo zmieniają cenę. Ograniczenie o trochę konsumpcji bardzo ogranicza możliwości Putina. Jest stare powiedzenie - poniżej 50$ za baryłkę Rosja/ZSRR się dogaduje, do 100$ jest asertywny a powyżej idzie na wojnę. Zdjęcie zapotrzebowanie o 8 mln baryłek dziennie (o około 10%) w 2020 zepchnęło ceną z 60-80$ do poniżej 30$.

    [0] https://www.bloomberg.com/news/articles/2020-...e-word-inelasticity?leadSource=uverify%20wall
  • #16
    Fredw
    Level 22  
    Transport zbiorowy przy pewnych założeniach może i będzie tańszy, ale w praktyce nie jest i nie będzie, a już na 100% nie jest szybki i wygodny.
    Szkoda mi klepać ciągle to samo, ale trasa która autem pokonuje w 30 minut komunikacją miejską to 1,5h (jak będzie idealne zgranie czasowe na przesiadkach) do 2h (jak już zgranie nie wypali).
    Policz ile zyskuję czasu nie korzystając z komunikacji miejskiej.
    Dodatkowo transport publiczny często jeździ minimalnie wypełniony, a jeździć musi.

    I to jest właśnie dyskusja z kimś, kto nie przekonuje, nie zmusza, ale ciągle dokonuje sztuczek ekwilibrystycznych i straszy jak nie złym wujkiem Wladimirem to stara się przynajmniej wyrobić w interlokutorze poczucie winy.
    Ponownie napiszę przestań straszyć złym wujkiem Wladimirem. Ropa była, jest i długo jeszcze będzie potrzebna. Nawet gdyby dokonał się cud rodem z filmów s-f i powstały mini generatory atomowe wielkości pudełka od butów, to plastiki nadal trzeba robić.
  • #17
    ADI-mistrzu
    Level 30  
    @gkalfail wyżej podrzuciłem link gdzie na liczbach porównuję samochód spalinowy do elektrycznego.
    Jeśli uważasz że przebudowa całej infrastruktury pod transport elektryczny jest prosta i nie droga, mógłbyś spróbować to policzyć?

    U mnie określiłem ile brakuje nam energii do zastąpienia samych samochodów z silnikiem diesla, z tego możesz określić ile ogólnie brakuje nam energii a dalej już łatwo obliczyć jakich elektrowni ile należało by dostawić.
    I dalej sieć energetyczna, koszt postawienia linii wysokiego napięcia, traf itd. wyjdzie w liczbach ile będzie to kosztować.

    Gdzieś znalazłem takie dane:
    295 linii o łącznej długości 15 693 km, w tym:
    125 linii o napięciu 400 kV o łącznej długości 8 227 km,
    169 linii o napięciu 220 kV o łącznej długości 7 352 km,
    1 linia o napięciu 750 kV o długości 114 km (nie jest wykorzystywana),
    110 stacji najwyższych napięć (NN)

    Na tego podstawie policz ile to kosztuje (nie musisz uwzględniać że część linii np. 110kV należało by podnieść np. do 400kV).
  • #18
    gkalfail
    Level 11  
    clubber84 wrote:
    gkalfail wrote:
    Nie wiem co jest złego w ładowaniu się w dzień - ja wtedy muszę tyrać w przysłowiowej fabryce to i auto może się ładować bo nie korzystam.

    A czym dojeżdżasz do przysłowiowej "fabryki", że tak spytam?
    Elektrykiem?
    Jeśli elektrykiem, to gdzie go ładujesz - na parkingu fabryki, w której "tyrasz"?
    To kto płaci za en. elektryczną potrzebną do naładowania twojego ekoauta?
    Chyba nie powiesz mi, że twój szef sponsoruje ci doładowanie akumulatorów?
    Jeśli tak jest, to oznacza, że nie mieszkasz i nie pracujesz w Polsce, więc po kiego grzyba sprzedajesz nam swoje "rewelacje" ze świata "zachodu"?
    W Polsce żaden pracodawca nie sponsoruje ładowania "ekoaut" swoim pracownikom, ponieważ en. elektryczna dla firm (w przeliczeniu na jednego pracownika) wynosi więcej, niż jego wypłata. I tu nawet nie ma się co kłócić i spierać.
    No, ale ktoś, kto siedzi za granicą, tego nie zrozumie.

    A twoje rewelacje nt. natychmiastowej budowy/rozbudowy infrastruktury pod szybkie ładowarki "ekoaut" w Polsce możesz schować do torby, bo widząc co dzieje się na rynku elektroenergetyki w Polsce, szybko to nie nastąpi. A obecne szybkie ładowarki przyłączane są do starych, niemodernizowanych sieci, i tak już przeciążonych.


    Kurcze ludzie - KONTEKST - kontekst ma znaczenie. Cały twoja zgrabna tyrada nie ma sensu. Bo:
    1) Pierwsze komentarze do artykułu wyraziły daleko idący sceptycyzm wobec elektromobilności szczególnie w kontekście Polski,
    2) Zgodziłem się z nimi - ale wyraziłem opinię popartą argumentami, że ich sceptycyzm jest uzasadniony ale jego powody są przejściowe,
    3) Dostałem odpowiedzi, pomijając kwiecisty język sprowadzające się do tego, że jednak istnieją fundamentalne powody dla których sceptycyzm wobec EV nie jest przejściowy,
    4) Jednym z argumentów, z którym się nie zgadzam było to, że trzeba będzie ładować elektryki w ciągu dnia i jest to problem,
    5) Odpowiedziałem przykładem, popartym osobistym doświadczeniem, że nie - to nie jest problem fundamentalny ale przejściowy. Z kontekstu (innych moich wypowiedzi w wątku) wynika, że rozumiem potrzebę inwestycji w infrastrukturę aby tenże problem zniwelować.

    I wtedy wchodzisz cały na biało w środek wątku rzucając "znaczące pytania". No kurcze.

    A co do ogólnego sensu pytań - jedna sumaryczna odpowiedź. Jako mieszkaniec Polski ze zdumieniem znajduję wspólny wątek w dyskusji tutaj. Jest to przekonanie, że świat a w szczególności Polskę jako coś statycznego, niezmiennego (np infrastruktura energetyczna się na pewno nie zmieni). Co jak co ale to miejsce gdzie żyjemy zmienia się bardzo - można się kłócić czy na lepiej czy na gorzej - ale na pewno nie można powiedzieć, że się nie zmienia.
  • #19
    clubber84
    Level 31  
    Ja, w województwie, w którym mieszkam i pracuję nie widzę żadnych inwestycji, dzięki którym ma się poprawić infrastruktura zasilająca punkty szybkiego ładowania aut elektrycznych.
    Żaden samorząd nie idzie w elektromobilność (bo to samorządom powinno zależeć na tym, aby mniej "kopcących" pojazdów jeździło po miastach). Nie idzie, tzn. nie finansuje budowy infrastruktury zasilającej, tylko stawia punkty szybkiego ładowania, które przyłączane są do już istniejących sieci elektroenergetycznych, niemodernizowanych od lat 80-tych. A które nieprzystosowane są do takich mocy w krótkim czasie. Tu jest clou sprawy.
    Może więcej ludzi byłoby zainteresowanych zakupem aut EV, ale jeśli nie ma w mieście stacji ładowania, to na ten moment jest to nieopłacalny zakup.
  • #20
    bsw
    Level 19  
    Ktoś napisał że auta elektryczne są eko. A co to jest eko? I niby dlaczego twierdzi się że są eko? Bo nie kopcą? Są zeroemisyjne i owszem, ale to nie oznacza że są eko. Bo bioràc pod uwagę cały cykl życia takiego pojazdu okazuje się zę wcale eko nie jest:
    - energia elektryczna jest jednak w 75% z elektrowni cieplnych - emisyjnych
    - trwałość pojazdu elektrycznego zdecydowanie krótsza niź spalinowego zatem większa emisyjność przy produkcji
    - samochód spalinowy jest w niemal 100% recykligowalny, w elektrycznych nadal istnieje problem recyklingu baterii.
    Zatem to eko jest co najmniej dyskusyjne...
  • #21
    gkalfail
    Level 11  
    clubber84 wrote:
    Ja, w województwie, w którym mieszkam i pracuję nie widzę żadnych inwestycji, dzięki którym ma się poprawić infrastruktura zasilająca punkty szybkiego ładowania aut elektrycznych.
    Żaden samorząd nie idzie w elektromobilność (bo to samorządom powinno zależeć na tym, aby mniej "kopcących" pojazdów jeździło po miastach). Nie idzie, tzn. nie finansuje budowy infrastruktury zasilającej, tylko stawia punkty szybkiego ładowania, które przyłączane są do już istniejących sieci elektroenergetycznych, niemodernizowanych od lat 80-tych. A które nieprzystosowane są do takich mocy w krótkim czasie. Tu jest clou sprawy.
    Może więcej ludzi byłoby zainteresowanych zakupem aut EV, ale jeśli nie ma w mieście stacji ładowania, to na ten moment jest to nieopłacalny zakup.


    Pełna zgoda. Napisałem już to w moim pierwszym komentarzu w wątku. Z tym wyjątkiem, że ja jestem bardziej optymistyczny, że inwestycje w końcu się wydarzą:

    gkalfail wrote:

    Szczególnie jeżeli państwo zainwestuje w infrastrukturę. Nie same ładowarki ale sieć energetyczną - co wbrew pozorom raczej powinno się zdarzyć i nie powinno być drogie.
  • #22
    Fredw
    Level 22  
    I piniendze na te modernizacje, a musi być gruba, bo obecna sieć już woła o pomoc to rozumiem wezmą się z.....?
    Elektrownie na zasilenie tych zabawek też rozumiem pójdzie z kieszeni.....?

    I o ile sieć trzeba zmodernizować tak czy inaczej, to kto zapłaci za elektrownie?

    ps. Niedomówienia specjalnie, gdyby ktoś się czepiał.
  • #23
    gkalfail
    Level 11  
    Fredw wrote:
    I piniendze na te modernizacje, a musi być gruba, bo obecna sieć już woła o pomoc to rozumiem wezmą się z.....?
    Elektrownie na zasilenie tych zabawek też rozumiem pójdzie z kieszeni.....?

    I o ile sieć trzeba zmodernizować tak czy inaczej, to kto zapłaci za elektrownie?

    ps. Niedomówienia specjalnie, gdyby ktoś się czepiał.


    Oczywiście z 64.2 mld zł które wydajemy rocznie na import ropy (dane za 2022). Realnie pewnie na zakładkę - trochę inwestycji, trochę mniej importu ropy. Potem trochę więcej inwestycji, większe zmniejszenie importu ropy. Aż pewne w ~20 lat nastąpi całkowite przejście.
  • #25
    ADI-mistrzu
    Level 30  
    @gkalfail ale brakuje nam nie tylko infrastruktury, ale i mocy.
    Aby same diesle zamienić na elektryki (1/3 ilość aut) potrzebujemy ekstra 18,76TWh rocznie, czyli jakieś 2GW mocy ekstra.
  • #27
    RitterX
    Level 39  
    Auta elektryczne napotykają coraz więcej problemów produkcyjnych. Ceny np. litu z roku na rok rosną: https://tradingeconomics.com/commodity/lithium . Na wykresie 5. letnim wygląda to wręcz fenomenalnie. To oznacza, że samochody elektryczne jak i magazyny energii pozostaną drogim rozwiązaniem i to pomimo zaklinania rzeczywistości, że akumulatory będą tanieć niemalże do zera. No jasne, a niedźwiedź nie chodzi do lasu za potrzebą.
    Doszło do tego, że Francuzi pomimo wysokich kosztów wydobycia, energii, pracy,... rozpoczęli budowę kopalni litu u siebie. Wydaje się, że są najlepiej zorientowani co się dzieje? Może przyczyną jest umiarkowane umiłowanie USA, sam nie wiem? Na poparcie tej tezy, do kopalni i rafinerii litu należy dorzucić projekt francuskiego ekonomicznego, o dużej sprawności silnika elektrycznego, który nie będzie wymagał magnesów opartych o metale ziem rzadkich. Jak to wyjdzie w praktyce trudno powiedzieć bo cel wygląda na dosyć nierealny?
    Amerykanie tak jak upowszechnili samochód na początku XXw tak robią i z elektrykami. Ta ekspansja dała USA istotny zastrzyk kapitałowy dzięki gromadzonym zyskom by dorównać gospodarkom Starego Kontynentu w każdej dziedzinie. Przypomnę, że wtedy akumulacja odpowiedniego kapitału była trudna bo pieniądz był oparty o standard złota i to realnie!

    Producenci samochodów elektrycznych z UE mają delikatnie to ujmując przegwizdane bo zawczasu nie położyli łapy na kluczowych złożach jak to zrobili Amerykanie i Chińczycy. Biedne UEniemoty ciągle wierzą, że świat jest fer i uczciwy a wszyscy mają taki sam dostęp do rynków. Na dokładkę Rosja na dłuższy czas pozostanie dla UE także pod tym względem zamknięta.

    p.s.
    Chwała wysokoprężnej, doładowanej V8 aż po zaświat i dalej!
  • #28
    gkalfail
    Level 11  
    ADI-mistrzu wrote:
    @gkalfail ale brakuje nam nie tylko infrastruktury, ale i mocy.
    Aby same diesle zamienić na elektryki (1/3 ilość aut) potrzebujemy ekstra 18,76TWh rocznie, czyli jakieś 2GW mocy ekstra.


    Ja zaliczam elektrownie do infrastruktury. Wydaje mi się, że jest to dość standardowe podejście (np. elektrownie są zaliczane do
    infrastruktura krytycznej w dokumentach o bezpieczeńśtwie państwa). Po tym wyjaśnieniu mogę powiedzieć, że w pełni się zgadzam, że jakaś nowa moc wytwórcza będzie potrzebna.
  • #29
    Fredw
    Level 22  
    gkalfail wrote:
    Fredw wrote:
    Tę ropę to zaimportował ...?

    Pan, pani, wszyscy, społeczeństwo . No generalnie tak ekonomia działa.

    Aaaaaaaaaaaa, czyli ludzie mają zrezygnować z aut żeby grupka mogła się bawić swoimi zabawkami?
    Dziękuję ci serdecznie, że pokazałeś wreszcie swoją prawdziwą twarz i nie jest to twarz człowieka, który tak bezinteresownie stara się innych do czegoś przekonać.
    Odpisywanie sobie daruj, kończę z robieniem z logiki kurtyzany.

    ps. Ropę u nas przerabia Orlen, zgadnij jaki będzie efekt ograniczenia przetwarzania surowca.
    Zgadnij jaki będzie efekt braku wpływów na stacjach.... czy będziesz miał te swoje 64 miliardy na swoje zabawki?
  • #30
    lukaszd82
    Level 30  
    85% naszych obecnych elektrowni jest do zamknięcia wg EU... Więc potrzebujemy (w naszym klimacie) na odtworzenie mocy 4-5 dużych elektrowni atomowych. Patrząc realnie, proces ich budowy to 25-40lat. Do tego trzeba dodatkowe moce na elektryki...czyli kolejne 3-4 elektrownie... Czyli dodatkowe 20lat.
    Prosta sprawa... W Anglii pewna firma buduje już jedną atomówkę od 20lat i końca nie widać, Francuzi na budowie innej atomówki mają 15lat opóźnienia.....
    I niech nikt nie pisze o PV i wiatrakach bo to nie w naszych uwarunkowaniach klimatyczno-geograficznych.
    A przy uwzględnieniu konieczności rozbudowy sieci elektroenergetycznej to aby upowszechnić elektryki/zastąpić nimi spalinówki potrzebujemy w PL ok 40-60lat (zakładając jakiś skok technologiczny w dziedzinie energetyki).
    Pracuję w energetyce, przez ostatnie kilka lat byłem na nie jednej konferencji branżowej i spotkaniach z przedstawicielami właściwych resortów.
    A bzdury "ekologów" to między bajki sobie proszę włożyć. Już słuchać takich bzdur nie mogę.
    Ludzie nasłuchają bełkotu bez znajomości branży i łykają to jak "młody pelikan" a później powielają bzdury.

    Już jeden lobbysta proponował budowę wiatraka z łopatkami 200m... Tylko nie przewidział, że nic na świecie takiej łopatki nie podniesie 🤣🤣🤣🤣🤣🤣 Tacy właśnie eksperci się często wypowiadają w naszych mediach...