Miernik dostałem do testów od Kolegi. Opakowanie - dość sztywne pudełko kartonowe plus sam miernik zawinięty w folię bąbelkową:


Na tylnej stronie pudełka skrótowa tabelka obrazująca możliwości pomiarowe - wewnątrz instrukcja (pisana krzaczkami) nieco bardziej dokładna.



Ponadto coś w rodzaju Karty Kontroli technicznej (może ktoś rozszyfruje te krzaczki - będę wdzięczny). Widnieje na niej stempelek z datą produkcji - 5 grudnia 2022 roku - więc dość świeży...



Przyjrzyjmy się bliżej miernikowi:
Wygląda dość... solidnie. Później okaże się że taki jest.
Sondy/szczypce na czas transportu osłaniane są plastikowym futerałem - ciężko go zdjąć jedną ręką -skutecznie chroniąca przed pokaleczeniem się o sondy.
Same końcówki - Są wymienne (zapasowe są przykręcone do futerału - wystarczy odkręcić po jednej śrubce i wymienić) i pokryte "chińskim złotem" - czymś co kolorem złoto przypomina, ale an pewno nim nie jest. Można się obawiać, ze po jakimś czasie zacznie obłazić dokładnie tak, jak na pokrytych tym samym czymś chińskie wtyczki RCA... Niby ma to poprawiać styk - niby to i dobrze, bo z kolei chińskie chromy czy inne nikle znane z typowych sond mają z tym poważny kłopot.
Potem zobaczymy jak to wygląda w tym mierniku.
Dodatkowo do miernika dostajemy też i przewody (niestety jakości... mizernej - by nie używać zwrotów mniej cenzuralnych) - cienkie, z dziwnie krótkimi banankami i (o dziwo) dobrze przewodzącymi sondami "szpilkowymi". Dość śmiesznie konstruktorzy wybrnęli z problemu ich (sond) podłączania do miernika - służą do tego wygięte "uszka" po bokach końcówek szczypiec.


Wyświetlacz prócz wyniku pomiaru wyświetla również miniaturową ikonkę funkcji ustawionej za pomocą klawisza "SELECT". Główny przełącznik (a raczej przełączniczek) służy do wyboru "zgrubnego" zakresu pomiarowego miernika ; pomiaru napięcia (tylko DC - MAX 36V), test diod LED "normalnych i ... Zenera (do 21V). Ostatnia pozycja przełączniczka to pomiar oporności, pojemności, diod "zwykłych" i ostatnia opcja do wyboru przyciskiem SELECT - "przejścia" (piszczyk).
Dość trudno się go przestawia - zwłaszcza bez nieco dłuższych paznokci. Szczególnie trudno jest ustawić środkową pozycję - przełącznik bowiem dość ciężko się przełącza - z jednej strony to zaleta , bo nie przełączy się przypadkiem, z drugiej wada - nie można tego zrobić intuicyjnie, a trzeba patrzeć (żeby nie "przeskoczyć" za daleko) i trochę się wysilić. Oczywiscie żartuję - mam ostatnio manię oceniania ergonomii wielu rzeczy pod kątem osoby nie do końca sprawnej fizycznie...




Co ciekawe - o ile zakresy pomiarowe wymagają uwagi podczas ich wyboru, to samo włączenie następuje po wciśnięciu (lekkim dla odmiany!) klawisza SELECT. Jest więc możliwość że włączy się nam przypadkowo - a wyłączanie następuje samoczynnie (auto-off) po kilkunastu minutach (w "moim" mierniku to ok. 15 minut ) - przed wyłączeniem zasilania uprzedza kilkukrotnym "piknięciem" by po upływie ok.1 i 1/2 minuty wyłączyć się całkowicie (też potwierdza, ale jednym piknięciem).
Można więc sobie niechcący wyładować baterie jeśli miernik wrzucony będzie do skrzynki/torby luzem z innymi narzędziami. Co prawda - wyświetlacz nie jest podświetlany więc pobór prądu niewielki, jednak baterie AAA dużej pojemności raczej nie mają - w mierniku są dwie.
Co do samych szczypiec - trzeba je naprawdę mieć "pod kontrolą" - sprężynują dość mocno, więc trzeba dość mocno je ścisnąć - jednocześnie uważając by nie uszkodzić mierzonego elementu. Jeśli do tego dorzuci się dość spory ciężar części głównej miernika (z wyświetlaczami i bateriami), która naturalnie przeważa stosunkowo lekkie szczypce - same pomiary nie są zbyt wygodne - zwłaszcza gdy musimy ich wykonać kilkadziesiąt jednorazowo - można się spocić jeśłi ktoś nie ma mocnych dłoni. Poza tym wszystkim - same wymienne końcówki szczypiec są ... hmm... mało precyzyjne jakby. O ile większe elementy SMD jeszcze można złapać bez większego problemu to z tymi najmniejszymi... może być sporo zabawy. Osobiście widziałem (i nawet miałem okazję się pobawić) miernikami tego typu ze znacznie większym komfortem obsługi i zdecydowanie lepszymi końcówkami - te z UNIT'a nie dość że sztywne, grube to na dodatek (lekko, ale jednak) zwichrowane. Mam nadzieję że to tylko w tym egzemplarzu. Na minus należy jeszcze dorzucić ten niepodświetlany wyświetlacz. Nawet przy dobrym oświetleniu czasem trzeba się na manewrować by poprawnie odczytać coś na nim a jednocześnie uważać by styk końcówek szczypiec był poprawny. Na pewno nie jest to miernik dla kogoś z dysfunkcją mięśni, a raczej dla elektronika trenującego na siłce co najmniej raz w tygodniu...

Częściowo niedogodność z odczytem można zlikwidować - same szczypce można obrócić względem głównego korpusu o nieco ponad 180*, jednak gdy mamy kilkanaście elementów do pomierzenia a każdy z nich inaczej ustawiony na płycie... Robi się mało przyjemnie.
Tak sobie teraz pomyślałem że ideałem byłoby zrobienie miernika gdzie szczypce byłyby na przewodach - połączone z główną częścią - czyli miernikiem do którego można podłączyć zamiast przewodów z sondami - szczypce. Ciekawe czy coś takiego jest robione?
Osobiście wolę jednak zwykły miernik plus ostre sondy.
Kilka fotek obrazujących dokładność pomiaru oporności ( bez bicia przyznaję, że nie chciało mi się zamieszczać z pomiarami napięć testowych czy diod Zenera i pojemności. Zresztą i tak zaraz by się znalazł jakiś malkontent któremu by coś nie pasowało. W każdym razie dokładności były podobne).







Nie wiem czy da się to zauważyć na fotkach, ale chciałem pokazać te "zezujące" końcówki szczypiec:




Różnica to co prawda mniej nieco niż pół milimetra, ale w porównaniu do elementu w obudowie 603 czy 402 to przepaść...
A co do trudności z wykonaniem pomiarów elementów różnie rozmieszczonych na płytce... Starałem się to pokazać na filmie ale niestety nie do końca mi się udało (brak możliwości takiego umieszczenia kamerki, żeby pokazać i płytkę i wyświetlacz). W każdym razie można wysnuć sens tego o czym pisałem wyżej.
I na zakończenie jeszcze "szybkość działania" testera przejścia:
Na samych szczypcach:
...i dołączanych sondach:
Źle nie jest a nawet całkiem nieźle. Niestety w wypadku pomiarów na PCB (jak pisałem) nie jest tak różowo

Aha! Byłbym zapomniał. Poniżej jeszcze tabelka możliwości pomiarów ze strony sprzedawcy:
No i teraz to już raczej wszystko; pomarudziłem trochę (może nawet więcej niż trochę), ale naprawdę uważam, ze nie jest to miernik ergonomiczny. Zamysł i sam pomysł (zerżnięty z innych lepszych konstrukcji) nie jest zły, jednak jak mawia stare przysłowie "Diabeł tkwi w szczegółach" a tych szczegółów trochę się uzbierało i myślę, że lepiej jest je opisać niż udawać ze ich nie ma. Oczywiście - za taką cenę (nieco ponad stówę) nie można oczekiwać Mercedesa, ale nawet Fiat mógłby być lepiej wykonany.
Pozdrawiam.
Cool? Ranking DIY