Dziś coś mniej poważnego, chociaż nie do końca.
Tym razem "gotowiec" czyli zmontowana już zabawka.
W zestawie prócz samego urządzenia dostajemy też dziwną "łopatkę", jakiś kawałek styropianu...
Po co to wszystko? Zapewne potrzebne - dowiemy się po włączeniu zasilania.
Zabawka, chociaż z ukrytym celem edukacyjnym - mianowicie (jak głosi tytuł aukcji) "Akustyczny Lewitator".
Sama lewitacja jako pojęcie znana jest raczej z cyrku, czy popisów indyjskich magów, którzy po osiągnięciu stanu nirwany potrafią unosić się w powietrzu - bez żadnych podpórek czy sznurków. Tyle obiegowa legenda.
Ta zabawka pokazuje, że wcale to nie magia czy czary, ale... zwykła fizyka... a ściślej akustyka.
Jak to wygląda?
Ano tak:
Maleństwo doprawdy. A mimo to ciekawe wykorzystanie zjawiska fizycznego pokazanego za pomocą elektronicznego układu. Jakiego zjawiska? Będę nieugięty i nie odpowiem wprost, ale dam kilka wskazówek: Fala dźwiękowa, Interferencje, fala stojąca. Kto ciekawy, może samodzielnie odszukać znaczenie tych haseł w sieci i podać swoimi słowami (!) te definicje tu - w temacie. Dla najtrafniejszych, a jednocześnie dowcipnych (ale nieodbiegających w sensie od prawdy) odpowiedzi przeznaczyłem kilka nagród w postaci punktów z mojej puli.
No dobrze, a jak to działa?
Ano tak:
Niby nie ma żadnego zewnętrznego czynnika, nie widać nitek ani jakichś podstawek, a drobinki styropianu (zabawka maleńka, więc i obiekty lewitujące muszą być dostosowane do niej) wiszą w powietrzu!
Mało tego - mogą się przemieszczać... No, może raczej "być przemieszczane" w przestrzeni:
Prócz tego można uzyskać jeszcze mini (mikro chyba?) perpetuum mobile:
Prawda, że ciekawe? Istota działania tej zabawki jest wbrew pozorom niezwykle prosta, a wynika z połączenia wcześniej podanych haseł w jedną całość. Trudniej było wykonać taki model działający - a przynajmniej do pewnego momentu.
Strasznie tajemniczy jestem, prawda? Nie bez celu. Zawsze w każdym swoim temacie chcę zmusić do myślenia inicjatywy i kreatywności. Te czynniki są bowiem najistotniejsze dla każdego elektronika - na podstawie znanych zjawisk fizycznych i z kilku - kilkunastu części można wykreować własny projekt - i nieważne, czy będzie działać jak ta zabawka - od pierwszego podłączenia do zasilania, ważne, żeby się nie poddawać marazmowi, by umieć znaleźć przyczynę usterki i doprowadzić swój projekt do końca. Może to nie nastąpić w godzinę, nawet nie w jeden dzień - ważne, by się nie poddawać i... zdobywać wiedzę i doświadczenie.
To naprawdę cudowna zabawa móc zmusić kilka części elektronicznych do działania według własnego pomysłu. Przy okazji pokonywania trudności dobrze jest też poszukać informacji podstawowych z jakichś dziedzin. I tak po kroczku, z dnia na dzień z roku na rok dojdziecie do poziomu, gdy sami zaczniecie projektować znacznie poważniejsze projekty... Kto wie, może nowy system napędu międzygwiezdnego? Może nowy rodzaj półprzewodnika? A może po prostu będziecie mieć wielką frajdę z tej zabawy, czego Wam Koleżanki i Koledzy życzę z całego serduszka!
Pozdrawiam.
Tym razem "gotowiec" czyli zmontowana już zabawka.
W zestawie prócz samego urządzenia dostajemy też dziwną "łopatkę", jakiś kawałek styropianu...
Po co to wszystko? Zapewne potrzebne - dowiemy się po włączeniu zasilania.
Zabawka, chociaż z ukrytym celem edukacyjnym - mianowicie (jak głosi tytuł aukcji) "Akustyczny Lewitator".
Sama lewitacja jako pojęcie znana jest raczej z cyrku, czy popisów indyjskich magów, którzy po osiągnięciu stanu nirwany potrafią unosić się w powietrzu - bez żadnych podpórek czy sznurków. Tyle obiegowa legenda.
Ta zabawka pokazuje, że wcale to nie magia czy czary, ale... zwykła fizyka... a ściślej akustyka.
Jak to wygląda?
Ano tak:
Maleństwo doprawdy. A mimo to ciekawe wykorzystanie zjawiska fizycznego pokazanego za pomocą elektronicznego układu. Jakiego zjawiska? Będę nieugięty i nie odpowiem wprost, ale dam kilka wskazówek: Fala dźwiękowa, Interferencje, fala stojąca. Kto ciekawy, może samodzielnie odszukać znaczenie tych haseł w sieci i podać swoimi słowami (!) te definicje tu - w temacie. Dla najtrafniejszych, a jednocześnie dowcipnych (ale nieodbiegających w sensie od prawdy) odpowiedzi przeznaczyłem kilka nagród w postaci punktów z mojej puli.
No dobrze, a jak to działa?
Ano tak:
Niby nie ma żadnego zewnętrznego czynnika, nie widać nitek ani jakichś podstawek, a drobinki styropianu (zabawka maleńka, więc i obiekty lewitujące muszą być dostosowane do niej) wiszą w powietrzu!
Mało tego - mogą się przemieszczać... No, może raczej "być przemieszczane" w przestrzeni:
Prócz tego można uzyskać jeszcze mini (mikro chyba?) perpetuum mobile:
Prawda, że ciekawe? Istota działania tej zabawki jest wbrew pozorom niezwykle prosta, a wynika z połączenia wcześniej podanych haseł w jedną całość. Trudniej było wykonać taki model działający - a przynajmniej do pewnego momentu.
Strasznie tajemniczy jestem, prawda? Nie bez celu. Zawsze w każdym swoim temacie chcę zmusić do myślenia inicjatywy i kreatywności. Te czynniki są bowiem najistotniejsze dla każdego elektronika - na podstawie znanych zjawisk fizycznych i z kilku - kilkunastu części można wykreować własny projekt - i nieważne, czy będzie działać jak ta zabawka - od pierwszego podłączenia do zasilania, ważne, żeby się nie poddawać marazmowi, by umieć znaleźć przyczynę usterki i doprowadzić swój projekt do końca. Może to nie nastąpić w godzinę, nawet nie w jeden dzień - ważne, by się nie poddawać i... zdobywać wiedzę i doświadczenie.
To naprawdę cudowna zabawa móc zmusić kilka części elektronicznych do działania według własnego pomysłu. Przy okazji pokonywania trudności dobrze jest też poszukać informacji podstawowych z jakichś dziedzin. I tak po kroczku, z dnia na dzień z roku na rok dojdziecie do poziomu, gdy sami zaczniecie projektować znacznie poważniejsze projekty... Kto wie, może nowy system napędu międzygwiezdnego? Może nowy rodzaj półprzewodnika? A może po prostu będziecie mieć wielką frajdę z tej zabawy, czego Wam Koleżanki i Koledzy życzę z całego serduszka!
Pozdrawiam.
Cool? Ranking DIY