
Zapraszam na krótki test oraz prezentację wnętrza lampki LED (zwanej też niepoprawnie przez sprzedawców "żarówką LED" oraz pod tą nazwą reklamowanej w handlu) z wbudowanym czujnikiem ruchu, czyli takiej, która sama zapala się na pewien czas po wykryciu ruchu w pomieszczeniu. Opiszę tu krótko jak u mnie sprawdziły się takie LEDówki oraz potem spróbuję przeanalizować jej wnętrze.
Zakup LEDówek
Tym razem niestety nie mam zrzutu ekranu z tej oferty, gdzie kupowałem. Było to już jakiś czas temu. Z tego też powodu, zaczniemy już od opakowań:




Model 5W oznaczony jest jako L040E05 EBD450, model 7W to L039B01 EBD456.
Na uwagę zasługuje angielskojęzyczny opis. Można się z niego dowiedzieć, że kąt wykrycia ruchu to 120 stopni a zakres sensora to do około 4-6m. Na jego zakres również oczywiście wpływa kąt i wysokość mocowania LEDówki. Sama lampka po wykryciu ruchu będzie świecić 25 sekund.
Dodatkowo producent chwali się, że lampka korzysta ze sterowania stałoprądowego (w starszych był prosty zasilacz beztransformatorowy "na kondensatorze", tzw. 'capacitive dropper', są w sieci schematy) i wychwala użyte diody LED, ale tego akurat nie mam jak rzetelnie sprawdzić.
Tego typu LEDy nie działają ze ściemniaczami.
O ile dobrze zrozumiałem, lampka po pierwszym podłączeniu zasilania będzie się kalibrować do 15 sekund.
Zostaje jeszcze ich cena, były kupowane w Chinach, za kilkanaście złotych, już z przesyłką. Nie jest drogo, ale czy wykrywanie ruchu rzeczywiście daje im przewagę nad zwykłymi lampkami?
Test w praktyce
Teraz kilka słów o praktyce. Zamontowałem w kilku miejscach w domu te LEDówki. Moje pierwsze wrażenie jest takie, że jednak po wejściu do łazienki, czy tam do ubikacji z taką lampką, jej start jest nieco opóźniony. Może to być częściowo spowodowane niefortunnym umiejscowieniem lampy, bo gdyby lampa z daleka "widziała", że ktoś nadchodzi, to mogłaby się załączyć na czas, ale u mnie i tak drzwi od łazienki/ubikacji się zamyka, więc nie ma takiej możliwości.
Nieco lepiej jest w korytarzu czy w kuchni, tam lampka nieco lepiej daje radę, ale też moim zdaniem dość wolno się załącza.
Innym dość oczywistym problemem, który początkowo może nam umknąć, okazał się brak możliwości założenia pełnego klosza. Sensor PIR po prostu wtedy nie działał, a raczej nie każdy chce zmieniać styl estetyki lamp w mieszkaniu tylko po to, by zapalały się same...
Wnętrze
Kopułę wystarczy zdjąć, trzyma się na zaczepy:



Od razu wtedy widzimy, że sama obudowa tu wcale nie pełni funkcji radiatora, jest w pełni plastikowa. Jest przelot powietrza, to fakt, ale diody chłodzi tylko sama płytka na której są one zamocowane.
To chyba trochę mało, jak na aż 9W (rzekome). Ciekawe jak wyglądają 12W z tej wersji.
Sensor PIR chyba większość osób zna z wszędobylskich modułów, często używanych razem z Arduino, nie ma tu nic nietypowego. Jest też fotorezystor, by nie zapalać światła gdy jest w pomieszczeniu jasno.



Na wejściu jest rezystor bezpiecznikowy, mostek prostowniczy oraz układ wyglądający na przetwornicę zasilającą LEDy:

Samą przetwornicę tutaj sugeruje mi rezystor 1.5 omów (bardzo mała rezystancja, czyżby on w tej przetwornicy służy do pomiaru spadku napięcia), duża cewka jak w jakimś step down (bądź up), jak też i diody, widać np. szybką RS1M.
Jak widzę te elementy, to mi przychodzi na myśl układ w stylu LNK304:

Są też układy scalone:




Niestety ich oznaczeń nie odszyfrowałem, ktoś będzie mieć więcej szczęścia?
Pierwszy: SS001 ALCAPL2 K1601C
Drugi: SS008 2P08080 (mniej więcej, może 2P080803?)
Oznaczenia trochę sugerują, że pewnie układy były projektowane do współpracy razem, jeden może zajmować się zasilaniem, a drugi kontrolą (fotorezystor, czujnik PIR, odliczanie czasu).
Podsumowanie
Nie przekonał mnie ten gadżet. Może w korytarzu by się sprawdził, może też dałby radę np. przy wejściu na strych bądź do piwnicy, ale w mieszkaniu to nie jest praktyczne. Ciężko jest się też przestawić, więc może jestem uprzedzony, ale również lubię mieć kontrolę nad tym kiedy światło gaśnie.
Również nie spodobało mi się słabe chłodzenie tych LEDów, ale to może nie być aż tak duży problem jeśli rzeczywiście ledówka będzie zamontowana tam, gdzie tylko okazjonalnie ktoś przechodzi, jak np. w korytarzu.
Z kolei sama analiza wnętrza wyszła dość średnio, niestety nie znalazłem not katalogowych głównych IC ze środka, może ktoś z czytających będzie mieć więcej szczęścia?
To na razie tyle, a korzystając z okazji zapytam, czy korzysta ktoś z tego typu gadżetów, ledówek z wbudowanym już czujnikiem PIR?
Cool? Ranking DIY