Nie przedstawię tu nic wybitnego a pokażę jedynie, że czasem warto zajrzeć "do środka" bo tanio i szybko można coś poprawić.
Bardzo nie podobała mi się wizja ciągłego wynoszenia kolumn do ogrodu a potem chowania ich przed ewentualnym deszczem...
Dlatego choć wszystkie zestawy głośników jakie posiadam są samoróbkami to nie podjąłem wyzwania zrobienia kolumn zewnętrznych i poszedłem jak normalny człowiek kupić gotowe w sklepie.
Zakup poprzedziłem przeczytaniem kilku opinii w Internecie oraz specyfikacji na stronie producenta koncentrując się głównie na kolumnach z obudową zamkniętą. Z budżetem też nie chciałem szaleć i z całą instalacją chciałem zmieścić się w 2 000zł wliczając to wzmacniacz DIY (do którego części w większości już mam), niezbędne końcówki, przewody, gniazdka itp... itd...
Wybór padł na TAGA Harmony TOS PLATINUM 100.
Kolumny przywiozłem do domu podłączyłem i... i "pupa" tak zajechało plastikiem (i nie chodzi tu o zapach), że zastanawiałem się czy ich nie oddać.
Z drugiej strony wśród kolumn z obudową zamkniętą wielkiego wyboru nie ma a same kolumny wyglądają na wykonane "całkiem ok".
Niestety to brzmienie a właściwie wybrzmiewanie plastikowej obudowy nie dawało mi spokoju... Zapewne każdy zna ten charakterystyczny dźwięk tanich plastikowych kolumn do komputerów. Do tego całe brzmienie jakieś takie "rozwalone" a bas bez sensu...
Dlatego już po trzecim odsłuchanym utworze nie wiele myśląc i żegnając się z gwarancją postanowiłem je otworzyć.
Powyżej zdjęcie przed modyfikacją - oryginalne wypełnienie.
Okazało się, że jest tak jak myślałem. Wytłumienia producent pożałował całkowicie a obudowy choć nie całkiem cienkie bo jednak dość sztywne to wciąż nie wystarczające.
Przeróbka...
Z poprzednich projektów DIY zostało mi sporo różnych materiałów tłumiących, które mogłem wykorzystać.
Zacząłem od oklejenia ścianek, tyłu i frontu kawałkami maty bitumicznej w celu zminimalizowania drgań plastikowej obudowy.
Później różnymi materiałami wygłuszającymi wypełniłem wnętrze obudowy. Miałem nawet jeszcze trochę wełny owczej
Obudowę wypełniłem dość luźno ale w miarę możliwości całą objętość.
Wnioski po modyfikacji.
Po ponownym złożeniu wszystkiego "do kupy" nastał niemal cud. Kolumny zagrały całkiem sensownie (jak na ten budżet i jednak plastikowe obudowy). Nie jest to dźwięk jakiś wybitny ale jak na potrzeby ogrodowe. Basu nie jest dużo i do ideału brakuje mu wiele ale za to teraz jest zdecydowanie bardziej tam gdzie być powinien.
Różnica "na plus" jest spora zatem przeróbka zdecydowanie się udała.
Bardzo nie podobała mi się wizja ciągłego wynoszenia kolumn do ogrodu a potem chowania ich przed ewentualnym deszczem...
Dlatego choć wszystkie zestawy głośników jakie posiadam są samoróbkami to nie podjąłem wyzwania zrobienia kolumn zewnętrznych i poszedłem jak normalny człowiek kupić gotowe w sklepie.
Zakup poprzedziłem przeczytaniem kilku opinii w Internecie oraz specyfikacji na stronie producenta koncentrując się głównie na kolumnach z obudową zamkniętą. Z budżetem też nie chciałem szaleć i z całą instalacją chciałem zmieścić się w 2 000zł wliczając to wzmacniacz DIY (do którego części w większości już mam), niezbędne końcówki, przewody, gniazdka itp... itd...
Wybór padł na TAGA Harmony TOS PLATINUM 100.
Kolumny przywiozłem do domu podłączyłem i... i "pupa" tak zajechało plastikiem (i nie chodzi tu o zapach), że zastanawiałem się czy ich nie oddać.
Z drugiej strony wśród kolumn z obudową zamkniętą wielkiego wyboru nie ma a same kolumny wyglądają na wykonane "całkiem ok".
Niestety to brzmienie a właściwie wybrzmiewanie plastikowej obudowy nie dawało mi spokoju... Zapewne każdy zna ten charakterystyczny dźwięk tanich plastikowych kolumn do komputerów. Do tego całe brzmienie jakieś takie "rozwalone" a bas bez sensu...
Dlatego już po trzecim odsłuchanym utworze nie wiele myśląc i żegnając się z gwarancją postanowiłem je otworzyć.

Powyżej zdjęcie przed modyfikacją - oryginalne wypełnienie.
Okazało się, że jest tak jak myślałem. Wytłumienia producent pożałował całkowicie a obudowy choć nie całkiem cienkie bo jednak dość sztywne to wciąż nie wystarczające.
Przeróbka...
Z poprzednich projektów DIY zostało mi sporo różnych materiałów tłumiących, które mogłem wykorzystać.
Zacząłem od oklejenia ścianek, tyłu i frontu kawałkami maty bitumicznej w celu zminimalizowania drgań plastikowej obudowy.



Później różnymi materiałami wygłuszającymi wypełniłem wnętrze obudowy. Miałem nawet jeszcze trochę wełny owczej

Obudowę wypełniłem dość luźno ale w miarę możliwości całą objętość.






Wnioski po modyfikacji.
Po ponownym złożeniu wszystkiego "do kupy" nastał niemal cud. Kolumny zagrały całkiem sensownie (jak na ten budżet i jednak plastikowe obudowy). Nie jest to dźwięk jakiś wybitny ale jak na potrzeby ogrodowe. Basu nie jest dużo i do ideału brakuje mu wiele ale za to teraz jest zdecydowanie bardziej tam gdzie być powinien.
Różnica "na plus" jest spora zatem przeróbka zdecydowanie się udała.
Cool? Ranking DIY