
Dzisiaj krótko przedstawię pewien bardzo tani gadżet, który można kupić już za 10 zł na polskim portalu aukcyjnym. Jest to uniwersalny woltomierz-tester baterii, przeznaczony zarówno dla wszelkiego rodzaju "paluszków", jak i dla baterii 9V. Oczywiście w tym temacie też zajrzę do jego wnętrza i zobaczę jak bardzo budżetowo jest wykonany.
Zakup testerka
Tester występuje pod różnymi nazwami w internecie, nie ma jednego konkretnego modelu po którym można go wyszukać. Najtaniej można kupić go za 10 zł, ale trzeba jeszcze doliczyć przesyłkę, niektóre oferty są nieco droższe.

Spójrzmy na zrzuty ekranu przykładowej oferty:

Tester nie wymaga dodatkowego zasilania. To jest dość ważne. Sama mierzona bateryjka zasila ten tester, no chyba, że jest całkiem wyładowana.
Sprzedawca jeszcze pokazuje jak wykonać pomiar, ale to raczej oczywiste, więc zobaczmy co otrzymujemy w praktyce.


Z tyłu opakowania mamy ściągę napięć pozwalającą nam określić, jakie pomiary świadczą o niskim stanie baterii. Dodatkowo mamy też ostrzeżenie, że wykonywanie testu wyładowuje baterię i warto testować ją krótko.

Jeszcze została ulotka ze środka:

Tu raczej wszystko jasne, więc pora przejść do właściwego testu produktu.
Tester baterii w praktyce
Chyba raczej każdy poradzi sobie z jego użytkowaniem. Co prawda bateria nie siedzi w jego uścisku zbyt solidnie, ale to nie problem, bo wystarczy moment by uzyskać pomiar:

Ale raczej pierwszą rzeczą, którą powinniśmy zrobić, jest odniesienie wyniku pomiaru do czegoś:


Miernik pokazuje 1.42V, a tester 1.08V - czy to oznacza, że jest błąd aż 0.3V?
Otóż nie, po prostu multimetr mierzył ogniwo bez obciążenia. Sprawdziłem to wykonując pomiary jednocześnie i różnią się raptem ułamkami volta.
Wygląda na to, że narzędzie zdaje egzamin i to lepiej niż sam multimetr. Korzystając z okazji, potestowałem jeszcze kilka baterii:



Wnętrze testerka
Wystarczy odkręcić śrubki z tyłu:


Płytka w środku jest bardzo mała:

O dziwo nie ma "czarnej kropki", ale MCU niestety nie ma oznaczenia.

Demontaż PCB, widać styki od LCD:

Zbliżenie na PCB:





A więc mamy tu dwie osobne sekcje zasilania...
Od strony 5-9V mamy tylko element HT30 (oraz diodę chroniącą przed odwrotną polaryzacją), który wygląda mi na LDO 3.0V. Na PCB jest też podpisane 3.0V, a dodatkowo można znaleźć o nim informacje w sieci:

Po stronie 1.5V mamy coś, co mi przypomina troszkę przetwornicę step up. Obecny jest dławik i dioda Schottkiego, oczywiście też kondensatory. Nie udało mi się rozszyfrować oznaczenia SMD E30R, więc nie jestem pewien, co to za element, wydawać by się mogło, że zwykły MOSFET, ale czy na pewno... jak ktoś ma jakieś pomysły to zapraszam do komentowania.
W zasadzie to tyle. Bardzo prosty układ.
Podsumowanie
Niby zabawka, bardzo tania konstrukcja, plastik najtańszy jak się tylko da... a mimo to działa dość nieźle, co więcej, obciąża baterię na czas testu co jest moim zdaniem plusem. To lepsze niż pomiar "na sucho". Ten gadżet rzeczywiście może być przydatny.
Czy ktoś z forumowiczów korzysta z tego typu wynalazków do badania stanu baterii, czy też może macie inne rozwiązania?
Cool? Ranking DIY