Bobojad nie zauważył przymrużonego oczka na końcu mojego komentarza Jaki związek z tym tematem ma holzgas?
Proponuję bobojadowi zerknąć na TEMAT tego wątku...
Oczko jak oczko , nie wiem co może być bardziej oszczędnego od wytworzenia najpierw holzgazu do bezpośredniego zasilania kuchenki gazowej, równoległe przetworzenie go w generatorze spalinowym na prąd elektryczny - oba problemy z TEMATU mamy rozwiązane po koszcie drewna i instalacji. A co do wątpliwości - końskie kupska naprawdę są dobrym filtrem, proszę przeczytać moje wczesniejsze posty na ten temat. Sama instalacja nie jest duża - mieści się na samochodzie. A problem selekcji drewna nie polega na jego typie tylko na wilgotności - pewien Amerykanin podziurawił trochę kubeł na śmieci, podłączył do niego domowej roboty kolektor słoneczny i otrzymał proste urządzenie do suszenia drewna. Proszę mi pokazać działającą instalację na turbiny parowe w domku jednorodzinnym - w przeciwieństwie do pokazanych przeze mnie przykładów instalacji i kotłów na holzgas. Automatyka pilnująca parametrów kotła na pewno nie będzie bardziej skomplikowana od układu sterowania instalacją solarną - więc to żaden argument przeciwko .
Ja automatykę widzę tak : Akumulator samochodowy podpięty do generatora elektryczności z rozrusznikiem, wentylatora wyciągowego i termostatu. Podpalamy drewno i idziemy sobie. Wentylator pracuje, wyciągając gaz do pochodni w której jest termostat i iskiernik. Gdy gaz osiągnie dobre parametry palne, płomień nagrzeje termostat, ten przełączy klapę kierując gaz do silnika z kierunku na wentylator i zapali silnik. Układ rozruchowy spinamy z czujnikiem ciśnienia oleju - jak kontrolka oleju zgaśnie silnik można uznać za zapalony i przestać go wspomagać rozrusznikiem. Osobny układ taki jak w kotle C.O. steruje wentylatorem z klapą domykającą, pilnując parametrów spalania. Można podłączyć mały kompresorek do materaca, żeby ładował butlę po LPG samochodowym holzgazem - gdyby np wygasło, albo silnik się nie dławił jak będziemy doładowywali drewno. Rozruch trwa 20 min, ale doładowywanie drewna jest raz na kilka godzin wiec kłopotliwe to nie jest. W małej skali np do ogrodu działkowego idealne, prawda?
LPG zawiera propan i butan; czysty propan ma ciśnienie 22 bar (atmosfer) w temperaturze 55 stopni,
i pewnie butla na LPG jest zrobiona tak, by tyle wytrzymała - ale nie jest dostosowana do wyższego
ciśnienia. A holzgaz się nie skrapla, i pod ciśnieniem 22 bar zmieści się go może 200 litrów - 0.2m3
- to pewnie wystarczy na przejechanie 3km, a więc parę minut jazdy, pytanie jak na gotowanie na
kuchence gazowej - byłoby trochę głupio, jakby gasła przed końcem smażenia kotletów.
Co do filtru - mam wrażenie, że końskie kupska same z siebie wydzielają sporo siarkowodoru, więc
jako filtr mogą być nienajlepsze, chyba że będziemy usuwać siarkowodór filtrując gaz przez wapno.
A jak już doszliśmy do wapna - czy trudno byłoby z niego wytwarzać karbid? Potem polać go wodą,
i uzyskujemy acetylen - świetny gaz opałowy, którego wytwarzanie może być łatwo sterowane.
Jeszcze dodam, że holzgas jako mieszanka wielu składników przy sprężaniu się rozwarstwi. I wyjdzie w tej butli palę litrów smołowatej cieczy.
Z bezpieczeństwem też nie najlepiej, gazy zawierają trochę tlenu (nie zawsze czystego gazu - wystarczy np. CO) - istnieje możliwość zassania płomienia do butli.
mam takie pytanie, czy opłaca sie na noc wyłączać lodówke? Chodzi mi o lodówke używaną w gastronomi do chłodzenia napojów (a więc nic sie nie zapsuje przez noc). Czy zysk z wyłączenia lodówki nie zostanie całkowicie zniwelowany przez ponowne schłodzenie zawartości?
Dwa krótkie filmiki (po angielsku), które wypunktowuja w jasny sposób rzeczy, które można zrobić, aby zaoszczędzić energię. Czesc rzeczy wydaje się oczywista, część może być nowa, ale warto sobie utrwalić taką wiedzę
Ja jakoś używam gaz Milanówek - czyli tam gdzie mieszkam i nie płace bardzo dużych rachunków. Mam ocieplony dom i nowe okna. Może dlatego:) Jednak trzeba czymś ogrzewać dom. Jeżeli chodzi o elektryczność to wyłączać wszystkie urządzenia gdy nie są one używane. Mi tak rachunki zleciały o 20 % w dół.
Idą nowe oszczędnościowe przepisy.
http://biznes.onet.pl/unia-rusza-na-wojne-ze-starymi-pralkami,18491,3035745,1,prasa-detal Zwracam uwagę na ostatnie dwa zdania.
"Pod lupą urzędników znalazły się nawet czajniki elektryczne. Istnieją już plany badań nad zwiększeniem wydajności energetycznej tych urządzeń."
Sprawnością nie pobiją, mogą najwyżej styropianem okleić.
Idą nowe oszczędnościowe przepisy.
http://biznes.onet.pl/unia-rusza-na-wojne-ze-starymi-pralkami,18491,3035745,1,prasa-detal Zwracam uwagę na ostatnie dwa zdania.
"Pod lupą urzędników znalazły się nawet czajniki elektryczne. Istnieją już plany badań nad zwiększeniem wydajności energetycznej tych urządzeń."
Sprawnością nie pobiją, mogą najwyżej styropianem okleić.
natomiast interesuje mnie szereg rynkowych nowinek które mają za zadanie oszczędzać prąd..... może znacie jakieś produkty i nie mówię tutaj o żarówach?
Tak, są. Pralki w klasie AAAAA+ które źle płuczą w prawie zerowej ilości wody i lodówki w klasie AAAAA+ które słabo chłodzą.
Bo przecież to ma zużywać mało energii, reszta mniej ważna.
Ba, w blokach w starszym budownictwie (a i w domkach na wsi) szafki na żywność (albo spiżarnie)
miały otwory do wentylacji - żeby zimą było w takiej szafce zimno (latem też zwykle jest chłodniej),
i można było tam przechowywać żywność bez potrzeby używania lodówki (bo ich kiedyś nie było).
Moze i ja doloze cos ze swojego podworka.
Gdzies kolo 2007dmego zad Ontario na "serio" zaczol propagowac oszczednosci energii elektrycznej (slynna akcja "FLICK_OFF").
Na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac, faktycznie udalo sie!!
Zuzycie energi przez odbiorcow indywidualnych spadlo o prawie 20%.
Niestety banda biurokratow i nierobow musi miec na "bonusy", efektem tego jest to ze
teraz placimy ~25% wiecej za KWh niz przedtem, czyli wychodzi na to samo albo nawet gorzej.
W hameryce jest powiedzenie "beware what you wish for".
Uwazajcie zeby was to samo nie spotkalo.
alpher, 06 Lut 2010 06:25 A może cena kWh wzrosła dlatego, że paliwa drożeją (bo już mało jest, a kraje arabskie chcą jeszcze zarobić,
zanim się im skończy ropa), i gdyby nie oszczędności, to wzrost cen byłby większy, bo trudniej byłoby o paliwa?
Tak czy siak, światowych zasobów ropy jest na jakieś 40 lat, węgla na niewiele więcej, potem trzeba będzie żyć
bez nich i jakoś sobie radzić; przedtem jeszcze nas czeka galopujący wzrost cen za resztki o marnej jakości.
Może czas już pomyśleć o hodowli koni, takich normalnych, żywych, skoro mechaniczne wkrótce się skończą?