Witam!
Zacznę kontrowersyjnie:
po odłączeniu wszystkich odbiorników w prawidłowo działającym liczniku
tarcza powininn się obracać !!!
Ale definiuje się dwa pojęcia dla licznika w stanie otwartego obwodu prądowego:
1.tendencja do ruchu-tarcza obraca się, ale nie wykonuje więcej niż 1 pełny obrót,
2.bieg jałowy-tarcza obraca się bez przerwy.
Krótkie wyjaśnienie zasady działania licznika: cewka obwodu napięciowego i cewka
obwodu prądowego podczas normalnej pracy wytwarzają moment napędowy
proporcjonalny do pobieranej przez odbiorniki mocy czynnnej. Moment napędowy
jest równoważony przez moment hamujący magnesu trwałego. Moment hamujący jest
proporcjonalny do prędkości obrotowej. Podczas normalnej pracy tarcza obraca się
ruchem jednostajnym z prędkością obrotową, przy której moment napędowy
(proporcjonalny do mocy) zrównoważy się z momentem hamującym magnesu
(proporcjonalnym do prędkości obrotowej). To wynika z I zasady mechaniki:
jeżeli na ciało nie działa żadna siła lub działające siły równoważą się to ciało
pozostaje w spoczynku lub porusza się ruchem jednostajnym - tylko trzeba
je zmodyfikować na ruch obrotowy - siły zamienić na momenty a ruch prostoliniowy
na obrotowy. Wracając do licznika: podczas normalnej pracy prędkości obrotowa
tarczy jest proporcjonalna do mocy, liczba obrotów (sumowana na liczydle) jest
proporcjonalna do energii (to też z fizyki: energia to całka z mocy po czasie).
Uwaga do tego: rolą magnesu i wytwarzanego przez niego momentu hamującego
nie jest zatrzymanie tarczy po wyłączeniu odbiorników, ale zrównoważenie
momentu napędowego wytwarzanego przez pobieraną moc podczas normalnej pracy.
Tyle o normalnej pracy licznika. A teraz praca bez prądu.
Po pierwsze w liczniku występuje tarcie, które zaniża wskazania licznika. Dlatego
w liczniku wprowadza się moment pomocniczy-niewielki moment wytwarzany tylko
za pomocą cewki obwodu napięciowego, bez obwodu prądowego. Moment pomocniczy
reguluje się w ten sposób, aby przewyższał minimalnie tarcie, tzn. bez poboru
prądu tarcza powinna się powoli obracać !!! Tak musi być, ponieważ tarcie statyczne
jest większe od tarcia dynamicznego, po ruszeniu tarczy.
Oczywiście taki licznik wykazywałby pobór energii niepobranej. Dlatego wprowadza się
kolejne rozwiązanie - hamulec biegu jałowego. On również działa tylko z obwodu
napięciowego, bez poboru prądu przez odbiorniki. Na osi tarczy jest taki mały
odstający drucik i przy obrocie tarczy ten drucik zbliża się do rdzenia cewki
napięciowej, z której wystaje mała żelazna blaszka. Gdy zbliżą się do siebie -
powinny się na tyle silnie przyciągnąć, że tarcza się zatrzyma !!!
W tym momencie w okienku licznika powinna się pokazać tarcza zamalowana na
czarno (ew. czerwono). I to jest właśnie tendencja do ruchu: bez poboru
prądu przez odbiorniki tarcza obraca się do chwili zadziałania hamulca biegu jałowego,
tzn. pokazania się w okienku czarnego znaczka na tarczy. Licznik bez poboru prądu
nie powinien więc wykonać więcej niż jeden obrót. Zależnie od licznika odpowiada
to energii za około 0.1 - 0.5 grosza. Jeśli licznik jest żle wyregulowany (za duży
moment pomocniczy, za mały moment hamujący) to tarcza może się obracać
bez przerwy - to nazywamy biegiem jałowym i to jest niewłaściwe!
Podsumowując, licznik powinien wykazywać tendencję ruchu, a nie powinien
wykazywać biegu jałowego. Jeśli chcemy to sprawdzić, to wyłączamy wszystkie
odbiorniki i sprawdzamy zachowanie się tarczy: powinna się obracać (!!!) aż do
chwili, gdy w okienku pokaże się czarny znak na tarczy, wtedy powinna się zatrzymać.
Takie działanie jest prawidłowe. W tym stanie możemy zaobserwować i zmierzyć
kolejny ciekawy parametr licznika: moc rozruchu. Ponieważ hamulec biegu jałowego
trzyma tarczę w tym miejscu, to możemy pobrać pewną moc za darmo !!!
Niestety jest to bardzo mało, przy sprawnym liczniku maksymalnie 0,5% prądu
bazowego. Prąd bazowy jest podany na tabliczce licznika, jest to liczba bez nawiasów,
mniejsza, większa w nawiasach to prąd maksymalny. Dla licznika 1 fazowego prąd
bazowy może być np. 5A, co daje 0,5% równe 25 mA, a to daje moc rozuchu
5,75 wata (przy 230V). Możemy więc sobie np. zaświecic parę lampek LED
(jakiś niewielki komplet lampek choinkowych ledowych) a licznik nie powinien zacząć
się obracać (ale tarcza może się nieznacznie przesunąc i zatrzymać trochę dalej
z prawej strony. Będziemy sobie świecić za darmo, ale pod warunkiem, że nie
włączymy niczego więcej !!!
Liczniki w ogóle są stosunkowo mało dokładne najczęściej są wykonywane w klasie
1 lub 2 , czyli w uproszczeniu błedy nie pwinny przekraczać 1% lub 2%, ale to
trochę bardziej skomplikowane, można znależć w internecie przepisy to regulujące.
Co do magnesów neodymowych - to jedno wielkie oszustwo, ale oszukują tutaj
przede wszystkich sprzedawcy tych magnesów !!!
Taki magnes w bardzo niewielkim stopniu jest w stanie zmniejszyć wskazanie licznika.
Pole magnesu trwałego licznika jest na poziomie 300mT (militesli), ale zamyka się
przez tarczę w wąskiej szczelinie i jest stosunkowo blisko osi obrotu. Daje to duży moment hamujący, odpowiedni do pracy licznika. Magnes neodymowy jest znacznie
silniejszy, wytwarza pole na poziomie rzędu 1,5T (tesli) - czyli około 5 razy
silniejsze! Ale to pole jest tak silne tylko na powierzchni magnesu, bardzo silnie maleje
z odległością. Obudowa licznika nie pozwala na zblizenie magnesu do tarczy na bliżej
niż około 2 cm. W tej odległości pole magnesu neodymowej jest już znacznie słabsze,
nadal większe od pola magnesu licznika. Magnes licznika jest tak zrobiony, że ma dwa
blisko siebie w szczelinie obszary o przeciwnie skierowanym polu. Zewnętrzny magnes
zbliżony do licznika jedno pola wzmocni (licznik zwalnia) ale drugie obok osłabi
(licznik przyśpiesza). Bardzo trudo jest znależć takie miejsce, aby uzuskać
spowolnienie licznika. Ale za to ruszając magnesem neodymowym wytwarzamy
zmienne pole magnetyczne rozmagnesowujące magnes licznika. Po odsunięciu
magnesu neodymowego licznik wariuje - obraca się nawet 5 razy szybciej (i więcej).
I co ważne - po wyjęciu takiego magnesu w laboratorium i zmierzeniu jego pola
magnetycznego wyraźnie widać, że był rozmagnesowanym zewnętrznym polem
magnesu stałego. Od wewnętrznej strony pole jest dalej zbliżone do 300mT, a od
zenętrznej, bliższej obudowy jest bardzo różne i co ciekawe- w niektórych
miejscach o przeciwnym kierunku niż powinno być. Taki efekt nie może być
spowodowany żadnym innym efektem: naturalnym starzeniem się, podwyższoną
temperaturą itp. Te efekty gdyby zaistniały dałyby rónomierne osłąbienie pola na całej
powierzchni szczeliny.
Co do wizyty panów z ZE. Oczywiście powinni wykonać pierwsze sprawdzenie u
klienta. Sprawdzenie biegu jałowego to oczywiście bez najmniejszych problemów,
błędy licznika pod obciążeniem też - mają w ZE enegetycznych takie specjalne
przyrządy (legalizowane) - podłącza się do do ganiazdka i one pokazują moc
pobieraną. Wszystko to powinno się znależć w protokole z numerem licznika.
Jeśli sprawdzenie licznika w domu u klienta nie wykazało znaczącego zwiększenia
wskazań (lub nie wykonano takiego sprawdzenia), to ZE nawet w sądzie już nic nie
nie uzyska. Licznik powinien być przy kliencie zapakowany i zaplomowany w torbę
ze specjalną naklejką, tzw. pasek magnetyczny który wskazuje, że ktoś amnipulował
w pobliżu magnesem. Pasek powinien być naklejony oczywiście na obudowie licznika
przed zapakowaniem w torbę. Jeśli tego nie zrobiono to w sądzie można podważyć
wynik badania licznika - rozmagnesowanie mogło mieć miejsce już po zapakowaniu.
Po za tym proszę przecztać umowę na dostawę energii. Odbiorca powinien dbać o
nie naruszenie plomb i o nie ingerowanie w układ pomiarowy. Natmiast zgodnie
z przepisami licznik powinien być tak skonstrowany, aby nie było możliwe wpływanie
na jego wskazania bez naruszenia plomb. Tzn. nienaruszone plomby powinny
być gwarancją poprawności wskazań. Po prostu - liczniki mechaniczne
nie spełniają tego wymagania, a klient nie musi wiedzieć, że licznik można
uszkodzić magnesem neodymowym. Zasada działania licznika jest wykładana na
wydziałach elektrycznych politechnik, nie można więc wymagać tej wiedzy i
świadomości od przeciętnego obywatela. Obowiązek tean powinien spoczywać
na specjalistach, tzn. na producencie licznika i dostawcy energii.
Producent licznika i ZE powinny przynajmniej umieścić odpowiednią informację na liczniku (przykład: dyskietki, taśmy magnetofonowe i inny sprzęt czuły na magnesy).
To też nalęzy podnieść w sądzie!
ZE kupują liczniki indukcyjne bo są tańsze, a powinny kupować elektroniczne,
nieczułe na magnesy. Podobnie było z licznikami zużycia wody, ale producenci się
z tym uporali i oferują liczniki do wody nieczułe na magnesy.
Ta sprawa nadaje się na pewno do rzecznika praw obywateli.
Monopoliści (ZE) stosują urządzenia pomiarowe nie spełniające wymagań przepisów,
a konsekwencje tego ponosi obywatel.
Jescze taka myśl na temat przykładania magnesu do licznika:
Magnesy stosuje się (z róznym skutkiem) do "polepszenia sobie życia" na różne
sposoby. Jest biżuteria magnetyczna "polepszająca" zdrowie, są magnetyzery do wody
poprawiąjące jej parametry, są magnetyzery do paliwa, buty z wkładkami
magnetycznymi, kołdry, poduszki itd itp.
Jeśli teraz zwykły obywatel, nie absolwent politechniki, widzi na rynku sprzedawcę
oferującego cudowny sposób na obniżenie rachunku za prąd, to czy nie może,
działając w dobrej wierze, bez zamiaru oszustwa i kradzieży, kupić taki magnes
i przyłożyć go do licznika? Skąd do cholery ma wiedzieć, że to uszkodzi jego
licznik? Skąd ma wiedzieć, że to nielegalne? Czy to na pewno jest nielegalne?
Jakie prawo tego zabrania? ZE twierdzi, że jest to ingerencja w obwód pomiarowy.
Ale zgodnie z przepisami, taka ingerencja nie pwinna być możliwa bez naruszenia
plomb. A więc to raczej ZE narusza prawo stosując te liczniki, które są nieodporne
na zewnętrzne pole magnetyczne, a powinny być odporne. Ale kto ich do tego
zmusi? Może jakiś wyrok sądu najwyższego?
Dla dociekliwych przpisy prawne:
Rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 7 stycznia 2008 r. w sprawie wymagań, którym powinny odpowiadać liczniki energii elektrycznej czynnej prądu przemiennego oraz szczegółowego zakresu badań i sprawdzeń wykonywanych podczas prawnej kontroli metrologicznej tych przyrządów pomiarowych (Dz. U. Nr 11, poz. 63)
Można pobrać tutaj:
http://bip.gum.gov.pl/pl/bip/akty_prawne/inne
W szczególności polecam fragment:
Rozdział 2
Wymagania w zakresie konstrukcji, wykonania,
materiałów oraz miejsc umieszczania cech legalizacji
i zabezpieczających oraz zakres informacji zawartych
w instrukcji obsługi liczników
§ 4. Konstrukcja i wykonanie licznika oraz urzàdzeń
dodatkowych, a także materiaΠy stosowane do ich wytworzenia
powinny zapewniç:
1) wytrzymałość i trwałość w przewidywanym przez
producenta okresie w znamionowych warunkach
użytkowania;
2) zabezpieczenie licznika w sposób uniemożliwiający
ingerencję do jego wnętrza oraz przypadkowe
lub celowe zafałszowanie wskazań.
To tyle, chyba jednoznaczene i jasne?!
Jeśli ZE twierdzi, że klient bez naruszenia plomby, "ingerował w jego wnętrze
oraz przypadkowo lub celowo zafałszował wskazania" to właściwie ZE
sam się podkłada w sądzie, ponieważ sam się przyznaje do stosowania liczników
niezgodnych z przepisami! Trzeba mieć tylko dobrego prawnika, bo wiadomo jak
jest w sądzie, wygrywa ten, co ma lepszego prawnika.
Ale się rozpisałem.
Chyba przesadziłem,
pozdrawiam.