Też dobry sposób, kolego polo. Muszę kiedyś go wypróbować. W moim poście miałem na myśli alternator z zewnętrznym regulatorem, tak jak opisał to autor tematu, więc regulator można symulować, podpinając zasilacz przy pomocy aplikacji układu. Wtedy będziemy wiedzieć, czy regulator pracuje, czy nie. Z drugiej strony, nie ma możliwości dokładnego zbadania alternatora bez stanowiska probierczego. Nasze metody mogą służyć jedynie wykluczeniu pewnych elementów. W dzisiejszych alternatorach najczęściej występują usterki takie, jak:
- zwarcie uzwojenia twornika do masy, z reguły po ponad 200 tys. km przebiegu, na skutek zestarzenia i skruszenia izolacji. Skutkuje to natychmiastowym przerwaniem ładowania i zaświeceniem kontrolki, a także nieraz głośna pracą;
- uszkodzenie regulatora, najcześciej na skutek otwarcia obwodu obciążającego alternator, czyli zerwaniem przewodu prądowego (+);
- zużycie szczotek wirnika, co również czasem kończy sie awarią regulatora, w zależności od jego konstrukcji.
Awarie typu uszkodzenie głównych diod prostowniczych lub diod wzbudzenia (w alternatorach samowzbudnych) są rzadkie, elementy te od wielu lat sa bardzo wytrzymałe.
Pozdr.