w związku z tym ze założyłem temat który jest dla mnie znaczący jak zresztą widać kosztował mnie 30pkt tak więc postanowiłem się wypowiedzieć już na temat posiadanego zestawu wczoraj dotarły mi kolumny Altusy300 podpiąłem wszystko i czas na komentarz :
kupując tez zestaw myślałem ze uzyskam potężny zestaw z potężnym basem itp,same sprzęt robi wrażenie zwłaszcza kolumny altusy300,podłączyłem całość kupując wcześniej jeszcze odpowiednie okablowanie w sklepie RTV nie oszczędzając się na kablach,chociaż od nich już i tak niczego nie oczekiwałem,wiec podłanczam wkładam płytkę CD Techno (chociaz nie specjalnie tą kategorie lubię zdecydowanie muzyka spokojna,klasyczna folkowa i dance,rock)i zaczynam testować sprzęt,po czym szybko się zawiodłem posiadałem wcześniej kino domowe 5.1 wysokiej klasy z naprawdę mocnym subwooferem i to co wyszło z kolumn mnie rozczarowało niemal ze zero basu czyste brzmienie czysta „akustyka” oczywiście głośno grają ale tylko w znaczeniu głośno i czysto,jednak jak szybko się rozczarowałem tak szybko se uświadomiłem ze to sprzęt kilkunastoletni który miał na celu głośno i czysto grać w czym tez się spełnia,dążę sprzęt wielkim sentymentem i za nic go nie sprzedam,następną inwestycje jaką wykonam to zakup wzmacniacza Diora Ws504 korektor 504 oraz procesor dźwięku DSP,ale tuz po zakupie wzmacniacza zacznę oszczędzać na dwa naprawdę mocne subowoffery które pozwolą mi dopełnić swoje oczekiwania a Wzmacniacz ws504 z przejściem kanałów A na B pozwoli mi regulować nagłośnienie wedle gustu,rozczarował mnie mocno sam korektor dźwiękowy który znacząco zniekształca dźwięk i postanowiłem nic pod niego nie podłanczać ale jako element wieży będzie stanowił dekoracje więzy.I Tak teraz siedząc z przyjemnością słucham muzyki z czystym brzmieniem bez zakłóceń itp.w dalszym ciągu poszukuje oryginalnej szafki do zestawu diory lub wymiarów do celów wykonania podobnej na zamówienie,a dla początkujących polecam artykuł który
wkleiłem ze strony :
http://www.tonsil.com.pl/events/test_altus300.htm
"Tonsil Altus 300": Hi-Fi i Muzyka 5/2003 strona 22
Miałem kiedyś Altusy, potem Altony. Nie wiem dlaczego, ale te drugie pamiętam lepiej - wielkie skrzynie z głośnikiem basowym ze sreberkiem w środku. Dokonałem w nich pewnej modyfikacji, nie mającej nic wspólnego ze sztuką konstruowania kolumn. Obok tuby wywierciłem dziurę na kolejny głośnik i wstawiłem tam kopułkę Tonsila i dalej przełącznik do lampki nocnej. Dwuklawiszowy. W ten sposób mogłem wyłączyć tubę, kopułkę, oba naraz, lub uruchomić jeden i drugi. Nie wiem, jak to znosiła zwrotnica, ale udało mi się nabrać kolegów, że takie kolumny kupiłem i jest to eksportowa wersja. Grałem na nich w przeświadczeniu, że nie ma nic lepszego na świecie. Swoją drogą, aby zdobyć cudo, musiałem męczyć sprzedawcę w sklepie elektrycznym przez kilka miesięcy. Pieniądze nie miały wtedy większego znaczenia. Prawie każdego było stać, ale nieliczni mogli mieć. Altusy, a potem Altony zdobywało się przeważnie od pośredników. Wielu z nich rozbijało namioty pod fabryką we Wrześni, po to by w firmowym sklepie kupić jedną, a jak się poszczęściło - dwie pary. Towar był reglamentowany. Sprzedałem swoje "improved" w momencie, gdy usłyszałem pierwsze, audiofilskie głośniki w życiu. To był bodajże Elac albo B&W na które nie było mnie stać. Skończyło się na Rogersie LS 2/2. Przedtem jednak Altony przerobiły wzmacniacze Diory, Denona, Rotela, no i Technicsa oczywiście. Takich historyjek można by wstawić w to miejsce kilkanaście tysięcy. Altusy to głośnik, który miał chyba każdy. Pod warunkiem, że urodził się za Gierka lub wcześniej i interesował się muzyką. Wielkie Tonsile grały na szkolnych dyskotekach, w pokojach mrówkowców, na podłodze, na meblościance pod sufitem (znalem człowieka, który twierdził, że wtedy mają najlepszą przestrzeń), na wolnym powietrzu. Wiele osób ma do nich sentyment, a używanie takich słów jak "altusomania" świadczy o tym, że głośnik był przedmiotem kultu, czy się to komuś podoba, czy nie. Dlatego, kiedy zobaczyłem w cenniku Tonsila znajomą nazwę, doszedłem do wniosku, że taki test nie może się odbyć bez rzeczy, na którą chyba wszyscy czekali. Nie po to, żby kupić, czy nawet posłuchać, ale... no właśnie. Z początku nie chciałem stawiać Altusom ocen, a wrażenie z odsłuchu skwitować stwierdzeniem "każdy wie", albo coś w tym stylu. Ale problem w tym, ze osoby, które Altusy miały, dawno o nich zapomniały, a ci, którzy ich me mieli, nie wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. A chodzi o historię hi-fi, jej legendy, fascynujące momenty.W Polsce jedna linia kolumn, doskonalona przez lata, znaczy więcej, niż w kolebce audiofilizmu - Wielkiej Brytanii - działalność zespołów badawczych kilku firm razem wziętych. A było to tak. W l 976 r. grupa inżynierów Tonsilu ukończyła pracę nad głośnikiem o jak najszerszym zastosowaniu. Ówczesna muzyka rockowa w naszym kraju jeszcze nie doczekała się popularyzacji, to znaczy płyty były trudno dostępne i często jedynym sposobem na ich zdobycie było nagranie z radia. Nieliczni szczęśliwcy dostawali się na koncerty. I koncertowe brzmienie było uznawane na ideał. Dlatego nowy projekt bazował na osiągnięciach techniki estradowej, z zastrzeżeniem, ze kolumny będą grać przede wszystkim w domu. Z kolei wzmacniacze zwykle miały l 5 - 30 W. Mocniejsze należały do rzadkości. Przemysł oferował zresztą niewiele, więc łatwo było głośniki dopasować do panującego standardu. Były to czasy, kiedy naturalne materiały miały mniejszą wartość niż plastik, dlatego pierwsze wersje były wykonywane tylko w okleinach naturalnych. PCV pojawiło się później i dla wielu był to postęp. Dlatego, że naturalne forniry nie zawsze się trzymały płyty wiórowej, a ciężkie kolumny łatwo było uszkodzić na kantach. W latach 80. Altus stal się hitem eksportowym, co spowodowało zmniejszenie podaży w kraju. Głównymi rynkami zbytu były Francja, RFN i Kanada, a w ramach "przyjaźni narodów socjalistycznych" trafiały do Jugosławii, Rumunii, NRD, Bułgarii i na Węgry. Tam zresztą tez były hitem. Rodacy, podróżujący po krajach bloku socjalistycznego, widywali je czasem w sklepach i restauracjach, hotelach itp. Stąd tez wziął się mit, ze Polacy elektroniki robić nie potrafią, za to głośniki mamy najlepsze. Jeśli porównalibyśmy je z powstającymi w krajach nie dewizowych, niewykluczone, że było w tym wiele prawdy. Altusy były poddawane modyfikacjom kilkakrotnie. W poprzednich wersjach wyposażano je w skokowe pokrętła regulacji średnich i wysokich tonów - te zresztą znikły z frontów dopiero pod koniec lat 90. W międzyczasie też zrezygnowano z charakterystycznych, niskich podstawek i srebrzystych tabliczek z charakterystyką pasma przenoszenia.
Historia Altona była za to krótka. Model ten miał być następcą Altusa, ale był produkowany w mniejszych ilościach, równolegle z poprzednikiem. Stąd pewnie był uznawany za lepszy. Czy był? Nie wiem, nie pamiętam. Na początku lat 90. podjęto decyzję o zaprzestaniu produkcji Altusów. Przerwa trwała około 2 lat. Wznowienie wymusili klienci. Zainteresowanie było tak duże, że dyrekcja fabryki musiała ustąpić. Brzmi to jak marzenie duńskiego czy brytyjskiego właściciela firmy głośnikowej, ale to fakt. Ostatniej modyfikacji, polegającej na wyeliminowaniu pokręteł (złośliwi powiadają, że słusznie, bo i tak wszyscy ustawiali na "plus") i wprowadzeniu nowych głośników, dokonano niedawno. Mamy rok 2003, zupełnie inną technologię, a Altusy są produkowane od 27 lat. Bez większych zmian. I co wy na to? Założenia są ciągle te same -duża moc i efektywność, duża obudowa, duży głośnik basowy, tubowy wysokotonowy i brzmienie - duże i estradowe. Słowem - duża rzecz. Altus 300 jest też największym, jaki powstał. Modele takie jak 70, 140 to już historia. Dzisiejsza oferta obejmuje 150, 200 i 300, a w katalogu znajdują się tylko dwa większe. Altusy wyglądają archaicznie, bo taki jest ich urok. Na tle konkurencji konstrukcja i wykonanie to poprzednia epoka. Zmieniono to i owo, ale skrzynie są nadal robione z l ,5-cm płyty wiórowej, oklejonej z przodu i z tyłu matowym PCV. Pozostałe ścianki to folia imitująca drewno. Ale Altusy trzeba mieć czarne. Skrzynia nie ma żadnych wzmocnień, o ile nie liczyć kilku małych kostek, przyklejonych w rogach. Za wewnętrzne wytłumienie służy płat watopodobnej pianki.
Altus 300 jest układem trójdroznym, teraz wentylowanym z przodu dwoma tunelami o długości i średnicy dokładnie pasującej do zmagazynowania starej puszki z piwem. Głośnik wysokotonowy to tuba aluminiowa GWDT 9/100 FP Tonsila z dużym i ciężkim magnesem. Średniotonowy GDM 18/80 ma 13-cm papierową membranę i szorstki, twardy resor z pianki. Aluminiowy kosz wieńczy wielki magnes, który z powodzeniem mógłby napędzać niejednego basowca. Przetwornik pracuje w osobnej komorze - sporej, plastikowej puszce przyśrubowanej do frontu i wypełnionej pianką. Woofer wykorzystuje całą skrzynię. Papierowa membrana wraz ze sztywnym, piankowym resorem ma 27 cm. Do jej napędzenia służy taki sam magnes, jak w średniotonowcu. Od zewnątrz głośniki ozdabiają "alufelgi" przykręcone wraz z nimi. Tylko basowy jest mocowany na śruby do metalu (magnes i stalowy kosz swoje wazą), a aluminiowy pierścień na wkręty, wchodzące w płytę wiórową. Uwaga, są dość krótkie, więc kilkakrotne wykręcanie może się skończyć zerwaniem gwintów. Nowe Altusy nie mają pamiętnych podstawek, ale wykonanie ich we własnym zakresie nie stanowi problemu. W ten sposób oddamy hołd legendzie, a jak się komuś nie chce, może podłożyć gumowe podstawki ze sklepu hydraulicznego, bo producent nie przewidział szpilek, ani innych akcesonów. Pod maskownicą (plastikowy odlew) umieszczono ciekawą ozdobę - profil z lakierowanej blachy. Chyba nie można go zdjąć, a szkoda, bo czasem brzęczy. Plastikowe zaciski to już przeszłość. Teraz zastąpiły je całkiem dobre gniazda, akceptujące również wtyki bananowe. Są 2 pary, więc jeśli ktoś chce spróbować bi-wiringu, to ma taką możliwość. Jeśli miałbym podsumować robociznę i materiały, to niestety - ta pierwsza jest raczej toporna, drugie - płyta wiórowa i głośniki wprawdzie udoskonalone, ale nadal staroświeckie, cóż - to jest Altus, jakiego pamiętamy sprzed lat. Lepiej powstrzymać się od porównań z konkurencją, bo to chyba kolumny dla osób, które porównywać nie będą. Są szybsze i wygodniejsze samochody od garbusa.
Brzmienie
Nie jest wcale takie złe - w podobnej cenie mamy dzisiaj sporo wynalazków, z którymi Altus ciągle wygrywa. Przejdźcie się po supermarkecie i dobrze się rozejrzyjcie, kandydatów do takiego porównania znajdziecie co najmniej kilkunastu. Istnieją jednak inne sklepy, z rzeczami dla innych klientów, a do nich Altus już nie trafia. Bo gra specyficznie. Dwie papierowe membrany produkują mocny bas, ale w zasadzie koncentrują się tylko na jego wyższym zakresie. Teraz zaczynam rozumieć modę na stosowanie loudnessu. Kolumny takie jak Altus kilkanaście lat temu po prostu nie miały niskiego basu i kontur tworzył jego namiastkę. Fakt, Mclntosh ma taki przycisk i przydawał się on przy cichym słuchaniu. Wtedy membrany basowe niemal nie pracują. Aby je poruszyć trzeba sporo energii i niskie tony pojawiają się dopiero, gdy kolumny grają głośno. Dobrze więc mieć pokrętło regulacji barwy. Dla wysokich tonów też, bo tych jest bardzo dużo. Jest to sycząca, tubowa góra, obecna zawsze i wyraźnie zabarwiająca brzmienie średnicy. Szkoda, że usunięto przełącznik, bo ustawienie na minus mogłoby trochę ochłodzić temperament głośnika. Właściwie Altusów można słuchać tylko z łagodnie brzmiącą elektroniką, chyba ze ktoś tak lubi. Jak wskazuje praktyka - znajdzie się niemało takich osób. Średnica jest za to w miarę poprawna. Chłodna i bezosobowa, ale nie stłamszona. Jak widać - głośnik GDM 18/80 jest najmocniejszym punktem tej konstrukcji. Przestrzeń jest całkiem w porządku. Szerokie skrzynki są zwykle utrudnieniem w tej kwestii, a tutaj, biorąc pod uwagę wiek konstrukcji, nie ma się czego wstydzić. Altusy brzmią ostro, rozjaśniają barwę instrumentów akustycznych, me prowadzą basu zbyt precyzyjnie, ale jedno jest pewne - mogą grać bardzo, bardzo głośno.
Konkluzja
Świat poszedł do przodu i, szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, aby potężne Tonsile wróciły pod strzechy. Nie podejmuję się też oceny w kategorii jakość/cena. W skali bezwzględnej postawiłbym najwyżej 3. Trzeba mieć jednak wzgląd na to, ze Altus to nie tylko kolumna, ale i kawałek historii. Każdy z nas może wstawić tam, co sobie chce. Nie będę protestować. I jeszcze jedno. Większy kosztuje 1338 zł, mniejszy l138 zł. Trzeba kupić. Postawić w pudłach na strychu, bo jeszcze zabraknie w sklepach, jak dawniej bywało. Za 10-15 lat może się zdarzy taka chwila, ze przyjdzie wam ochota na przeniesienie ciężkich skrzyń. Poczujecie się jak w liceum, o 30 lat młodsi, z wiatrem we włosach i entuzjazmem w sercu. A na to nie ma ceny.
Wspomnę tez kwestie wyboru kolumn,Wzmacniacz Diora 502 ma moc 2x60w kolumny altusy300 mają 2x150 gdy puściłem muzę na cały regulator miałem wrażenie jak by głośnik się dusiły i chciały wyskoczyć z kolumny,jednak zero charczeni i trzeszczenia w galonikach
Ps.Dodaje zdjęcia mojego zestawu dla zainteresowanych zrezygnowałem z punktów za zdjęcia ,Zastrzegam sobie prawo do wykorzystywania zdjęć
(proszę nie zwracać na datę na zdjęciach,nie ustawiłem aparatu a zdjęcia robiłem dzis)