Więc tak:
W moim przypadku na 100% jest to zasilacz - sprawdzałem notebooka z innymi zasilaczami i zasilacz z innymi notebookami (mamy w firmie kilka D600). Na razie używam większego zasilacza od tej krótkiej stacji dokującej. Na samym zasilaczu (bez baterii) notebok działa OK. Nie rozpoznaje zasilacza ani z baterią, ani bez baterii, ani poprzez stację dokującą. Napięcie z zasilaca jest OK, bo notebook na nim spokojnie działa. Rozebrałem zasilacz (jest po gwarancji) i okazało się że układ DALLAS-a 2501 jest podłączony 1 nóżką do masy drugą do środkowego PIN-a we wtyczce.
Poza masą układ 2501 nie ma połączenia z innymi elementami zasilacza!
Stąd wniosek że tak naprawdę służy tylko do pokazania notebookowi typu zasilacza. Dlatego też jest tyle spalonych układów w notebookach? (jak ktoś na magistralę 1-wire da +19.5V z nieorginalnego zasilacza). Wygląda na to że, Dell wymyślił upierdliwy układ zabezpieczający przed nieoryginalnym zasilaniem, tyle tylko że nigdy nie podłączałem lewych zasilaczy do notebooka i innych niż notebook urządzeń do zasilacza.
Zastanawiam się czy nie ma jakiejś innej kontroli "jakości" napięcia (jakoś nie widzę powodu uszkodzenia 2501).
Jeżeli to jest 2501 to może dałoby się jakoś ominąć/przerobić układ sprawdzający w notebooku. Chociaż przypuszczam, że logika rozpoznawania zasilacza siedzi w BIOS-ie (można tam wyłączyć felerny komunikat o nierozpoznaniu zasilacza, może dałoby się go tak przerobić żeby pozwalał na ładowanie?).
Odnośnie podłączenia lewej ładowarki, o czym pisał mój poprzednik - to może być problematyczne - w baterii siedzi kupa elektroniki - między innymi układ M37516, który jak piszą w artykule:
http://news.elektroda.net/viewtopic.php?p=237994 pamięta np Last Full Capacity - podejrzewam, że byle jakim zasilaczem nie da się ładować. A może bateria/akumulator też rozpoznaje typ zasilacza? W każdym razie wygląda na to, że akumulator jest dużo inteligentniejszy od zasilacza.
Wszelka pomoc mile widziana.