Witam!
Dyskusja staje się nie na temat. Dobry zasilacz liniowy ma parametry dynamiczne i szumowe na znakomicie wysokim poziomie. Tym właśnie różni się od zasilacza impulsowego który ma te parametry na podłym poziomie. Każdy podręcznik akademicki o tym bardzo wyraźnie pisze. Przy zasilaniu radiostacji krótkofalowej lepiej nie mieć wątpliwej przyjemności słuchania gwizdów interferencyjnych od własnego zasilacza.
Nie przeczę, że w większości prostych zastosowań zasilaczy wysokoprądowych jak np. zasilanie żarówek halogenowych itp, jego parametry nie mają praktycznie żadnego znaczenia - liczy się że mają określone napięcie i wydajność prądową. W 100% popieram zasilacze impulsowe. Sa jednak zastosowania inne, gdzie liczą się szumy, odpowiedź na obciążenie jednostkowe, stabilizacja napięcia itd. W takim przypadku nie mówimy o ekonomi, mocy traconej, wydzielaniu się ciepła itd. Liczą się przede wszystkim parametry i wtedy na pewno będzie to zasilacz liniowy lub bardzo rozbudowany impulsowy, z zespołem filtrów wyjściowych, specjalnym wykonaniem, ekranowaniem itd.
Napisałem wcześniej, że minimalna różnica w moim zasilaczu między wejściem a wyjściem stabilizatora to 300mV (pomiar bez tętnień na wejściu) przy obciążeniu 32A. Miedziany rdzeń radiatora i wydajny wentylator skutecznie pomagają odprowadzić ciepło.
Nie podałem specjalnie schematu tego zasilacza bo administratorzy z Elektrody podejrzewają komercję.
Ponieważ użyłem kilka elementów aby zapewnić pracę bezpieczną tranzystora, regulowane precyzyjnie ograniczenie prądowe, zabezpieczenie zwarciowe i termiczne to nadziwić się nie mogę twierdzeniu, że dostępny w linku zasilacz impulsowy jest prostszy?!
Przy ~250V na wejsciu zasilacza nie ma żadnego problemu, tak samo jak przy ~200V na wejściu. Poniżej rzeczywiście są kłopoty. Dobry zasilacz impulsowy pracuje nawet przy ~90V na wejściu. Jednak u mnie sieć pracuje w miarę stabilnie.
Najważniejsza sprawa: tętnienia i szumy przy prądzie od 0 do 32A są niezmiennie na poziomie poniżej 1mV (pomiar multimetrem FLUKE189), na oscyloskopie i na analizatorze widma do 1GHz też kompletnie nic nie można dostrzec (pomiary wykonywałem FLUKE199C). Dopiero podanie obciążenia 100 razy na sekundę (wypełnienie 50%) z prądem zmienianym od 0 do 32A wykazały krótkotrwałe przerosty w górę i dół poniżej 100mV (pomiary wykonałem dynamicznym obciążeniem aktywnym ASC512/ASO512).
Współpraca każdej radiostacji z modulacją jednowstęgową SSB z zasilaczem o takich parametrach jest idealna - zero problemów, modulacji skrośnej, podmodulacji mocy od zasilacza itd.
W swoim zasilaczu wykorzystałem dokładnie: Jeden tranzystor mocy, 15 rezystorów, 5 diod (w tym dwie Zenera), 7 kondensatorów, 2 tranzystory BC557, 1 układ scalony LM358, 1 termistor NTC 100k. Te elementy stanowią składniki samego stabilizatora. Do tego wszystkiego należy doliczyć mostek prostowniczy Schotk'yego wraz z kondensatorami bocznikującymi, bateria kondensatorów elektrolitycznych 10mF/25V, zaciski wyjściowe, przewody itp.
Aktualnie testuję podobny układ ale ze znacznie zredukowaną listą elementów. Przy praktycznie niezmienionych parametrach wykorzystuję tylko w stabilizatorze 10 rezystorów, 3 tranzystory BC547, jeden tranzystor mocy (MOSFET), 3 kondensatory, 3 diody (w tym 2 Zenera), 1 termistor NTC 100k. Prąd w dalszym ciągu wynosi maksymalnie 32A, zrezygnowałem z układu scalonego - nie jest on niezbędny - żaden, innego typu też nie.
Schematu ideowego pod podanym linkiem nie ma więc nie można w żaden sposób porównać rozwiązań. Fakt pisania artykułów nie oznacza wyłączności na dobre rozwiązania.
Pozdrawiam!