witam to ja powiem jak zrobić to jak należy ,by z płyty jeszcze coś zostało , jak wiadomo płyta jest tak skonstruowana,że ciepło gromadzone np. pod procesorem szybko rozchodzi się po powierzchni płyty , miejwięcej tak się będzie zachowywać lutownica przyłożona do punktu lutowniczego na płycie , temperatura grota spadnie i nic nie wylutujemy ,tylko popaćkamy ścieżki .moja metoda jest taka : podgrzewam płytę w tej okolicy do około 200 stopni -mam taki piecyk z aukcji z regulacją ,ale można użyć czegoś innego , jak płyta jest wystarczająco ciepła , mocuję ją w imadełku , następnie punkty lutownicze smaruję pastą kalafoniową , łapiąc z jednej strony za kondesator podgrzewam punkt z drugiej strony lutownicą , kondesatorek wychodzi jak masełko , bez długiego grzania lutownicą . natomoast montując z powrotem należy nagrzać płytę ponownie , posmarować pastą i przycięte kondensatorki wlutować starając się ,by trafiły w otworki . nie urzywam odsysacza do wyczyszczenia otworków ,jak ktoś by miał problem ,by przewlec kondensator przez otworek to polecam jedynie taśmę do odsysania cyny -uprzednio w paście nasączonej . mam nadazieję ,że opis jest wystarczająco obszerny i łatwy do zrozumienia , po zakończonym lutowaniu całość należy przemyć izopropanolem i wytrzec do sucha , jak ktoś sie postara nie będzie śladu po wymianie.