Kolega ma przy silniku mercedesa 115 2 litry diesel założony jakiś alternator boscha. Nie wiem, czy jest oryginalny, bo ktoś dopasowywał go kabrówką i pociął etykietę (ten zespół napędowy też siedzi w innym aucie). Zachował się jedynie napis Bosch i jakieś dwie cyferki na resztkacah żółtej naklejki. Aleternator ma dwa wyjścia plusowe na odkręcanej blaszce z trzema diodami, blaszka w kształcie półksiężyca. NIe można się dostać do szczotkotrzymacza od tyłu. Jest też złącze z trzeba bagnetami: D-, DF i D+. Alternator ładuje, ma elektroniczny regulator od alternatora polonezowskiego zdaje się, ale nie działa lampka braku ładowania.
Do tej pory było to podpięte następująco: ze stacyjki na kontrolkę i złącze 15 regulatora. Z 67 regulatora na DF alternatora, a kontrolka na D+.
Ale czy nie jest to błędne połączenie? I nie powinno być tak, że 15 regulatora do D+ i do D+ także kontrolka ładowania?
Przy takim podłączeniu alternator ładuje ale napięcie jest trochę niskie - 13,7V, choć dość niezależne od obciążenia.
Do tej pory było to podpięte następująco: ze stacyjki na kontrolkę i złącze 15 regulatora. Z 67 regulatora na DF alternatora, a kontrolka na D+.
Ale czy nie jest to błędne połączenie? I nie powinno być tak, że 15 regulatora do D+ i do D+ także kontrolka ładowania?
Przy takim podłączeniu alternator ładuje ale napięcie jest trochę niskie - 13,7V, choć dość niezależne od obciążenia.