Witam, od jakiegos czasu zaobsrewowalem cos dziwnego z napieciem w astrze, po zapaleniu jest 14V na akumulatorze i tak stoi jak pracuje na wolnych obrotach (900-1000obr), ale jak dodam gazu do 3000obr to wzrasta do 16-17V, a jak dam na maksa do 5500obr to jest 18V. Wczesniej tak nie bylo. Dodam ze jak lekko przygazowuje przy ruszaniu to swiatla troszeczke jasniej swiecą, tak jest tez z nawiewem, tzn. troche szybciej sie silniczek kręci. I teraz mam pytanie, co sie zwaliło? Regulator? Dioda? Kontrolka ladowania zachowuje sie prawidlowo, tzn. po zapaleniu silnika gasnie i sie nie żarzy, bez znaczenia są też obroty. To wlasnie jakies dziwne jest. Przewertowałem rózne czytadła na temat awarii alternatorów i według nich mam go sprawnego, a jednak napiecie rośnie razem z obrotami. Dodam jeszcze, ze jak powłączam obciazenie tzn. swiatla, wentylatory, ogrzewanie tylnej szyby, itd.. to napiecie na niskich jak i wysokich obrotach jest ok 14V. Alternator to Hitachi z wakumpompką. Czy to uszkodzenie alternatora, czy też cos z elektryką sie pochrzanilo? Na innym forum dali mi do zrozumienia ze to raczej regulator, ale nie jestem do konca pewien, bo ta lampka mnie zastanawia, więc pytam tu, może znawcy tematu wiedzą lepiej
.
