Właściwie, jeśli ma włączać każdy przekaźnik tylko na ułamek sekundy, to można to zrobić w bardzo
prosty sposób, jeśli pierwszy przekaźnik ma styk rozwierany, który można do tego wykorzystać.
Jeśli szeregowo z przekaźnikiem włączymy kondensator o pojemności około 1000uF, to podłączenie
zasilania do takiego układu spowoduje, że przekaźnik włączy się na ułamek sekundy, a potem wyłączy.
Jeśli układ drugiego przekaźnika będzie zasilany poprzez styk pierwszego, który jest rozwierany przy
włączeniu przekaźnika, to najpierw włączy się pierwszy przekaźnik (drugi w tym czasie nie będzie mógł,
bo rozwarty styk nie pozwoli, by dostał zasilanie), a gdy pierwszy się wyłączy, na chwilę włączy się drugi.
Sama idea jest bardzo prosta, ale są w niej dwie pułapki, na które trzeba uważać.
Po pierwsze, kondensator trzeba szybko rozładować, kiedy nie będzie zasilania - i na dodatek lepiej, żeby
ten prąd rozładowania nie płynął przez przekaźnik, bo gotów od tego zadziałać przy wyłączaniu - w tym celu
można równolegle do przekaźnika włączyć diodę w kierunku przeciwnym do kierunku prądu płynącego przy
włączaniu, a cały układ powinien mieć równolegle podłączony opornik, albo (lepiej, bo szybciej będzie maleć
napięcie na kondensatorze pod koniec rozładowania) małą żarówkę (np. telefoniczną, na prąd 50mA).
Po drugie, zanim pierwszy przekaźnik rozłączy styki, poprzez które zasilamy drugi, ten drugi dostanie jakieś
zasilanie, co prawda krótko, ale mógłby zdążyć się włączyć, a przynajmniej stuknie stykami - trzeba włączyć
szeregowo z jego zasilaniem niewielki opornik, a równolegle do układu kondensator-cewka przekaźnika
dodatkowy kondensator - w rezultacie prąd popłynie najpierw do tego kondensatora, do przekaźnik później;
zamiast kondensatora może być żarówka - właśnie ta, przez którą potem mają się rozładować kondensatory
(wykorzystamy tu małą oporność żarówki, zanim się nagrzeje, i indukcyjność cewki przekaźnika).
Czyli koniec końców połączenia mogą wyglądać tak:
+zasilania = Z; masa (-zasilania) = M
Z - styk rozwierny przekaźnika 1 - Y
Z - kondensator 1, strona '+' | strona '-' - X
X - dioda -|<|- - M
X - cewka przekaźnika 1 - M
Y - opornik - W
W - żarówka - M
W - kondensator 2, strona '+' | strona '-' - V
V - dioda -|<|- - M
V - cewka przekaźnika 2 - M
(duże litery M,V..Z są nazwami połączeń, w każdej linijce jest opis jednego elementu układu)
I nie trzeba do tego żadnego układu scalonego, ani tranzystora... tylko kondensatory będą nieco duże.
Jak chcemy, żeby były ze 100X mniejsze - to można użyć tranzystorów i wykorzystać pojemność Millera.