Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Odsiarczanie akumulatora kwasowo-ołowianego

mobo 31 Jan 2007 03:00 103904 30
  • #1
    mobo
    Level 12  
    Czy są jakieś chemikalia tego typu? Czy jedynie prądem rozładowania można to zrobić??
  • #2
    lucik
    Level 17  
    Raczej tylko małym prądem ale i tak efekty są przeważnie mizerne.
  • #4
    Stefanek1
    Level 26  
    Musi być w jedbą stronę małe ładowanie jednopołówkowe, a w drugą stronę obciążenie żarówką np. 21 W na rozładawanie, wtedy sa efekty.
    Jak nie wiesz o co chodzi "szukaj" , lub pisz tutaj, wytłumaczę.
    Pozdr.
  • #5
    jjanusz
    Level 17  
    teraz raczej tego nikt nie robi
    ale kiedyś to wylewało się elektrolit zalewało wodą i ładowało małym prądem tak ze trzy razy zmiana wody i ładowanie aż przestało stężenie wody rosnąć potem elektrolit i ładowanie ale różnie to bywało wprawdzie czasami udało się przedłużyć agonie akumulatora
  • #6
    ANDYW6
    Level 24  
    Kol.jjanusz ma rację.Też tak robiłem dawnymi laty z braku nowych.Ale obecnie cena nowego w stosunku do nakładu pracy i kosztu płynów zachęca do zakupu nowego.Jeśli nawet się uda odsiarczyć to nie na długo.
  • #7
    Błażej
    VIP Meritorious for electroda.pl
    Proszę bardzo. Tekst Stefana Sękowskiego opublikowany w prasie motoryzacyjnej w latach 80, czyli wtedy, kiedy zdobycie nowego akumulatora graniczyło z cudem:
    Z akumulatorem ołowianym, gdyż o nim tu będzie mowa, jest trochę tak, jak z naszym zdrowiem. Interesujemy się nim najczęściej dopiero wtedy, gdy się zepsuje. Kawa, alkohol, papierosy i niehigieniczny tryb życia szkodzą naszemu zdrowiu. Podobnie i akumulator potrzebuje regularnego trybu życia i zdrowego “odżywiania”.
    Zacznijmy od jego “diety”. Akumulator ołowiany bardzo lubi chemicznie czysty kwas siarkowy o gęstości 1,26. Taki elektrolit jest dla niego najzdrowszy.
    Elektrolit musi być przygotowany z chemicznie czystego kwasu siarkowego H2SO4 lub tzw. akumulatorowego i z wody, koniecznie destylowanej, a jeszcze lepiej dejonizowanej. Niedopuszczalne jest stosowanie technicznego H2SO4, jak też używanie wody wodociągowej lub studziennej. Elektrolit powinien całkowicie zakrywać płyty i jego poziom nie powinien być niższy niż 5 mm.
    W trakcie ładowania, oraz pod wpływem podwyższonej temperatury (praca silnika, letnie upały), z elektrolitu napełniającego akumulator stopniowo odparowuje woda. Tym samym poziom jego obniża się, natomiast stężenie kwasu siarkowego niebezpiecznie wzrasta. Dlatego w takich przypadkach należy dolewać tylko wody destylowanej.
    Dalej, akumulator bardzo lubi regularny i spokojny tryb życia, a więc systematyczne ładowanie, przynajmniej raz na miesiąc. Pamiętajmy aby nie ładować i nie rozładowywać akumulatora prądem większym od1/10 jego pojemności i nie pozostawiać go bez ładowania dłużej niż 4 tygodnie.

    Ostatnia deska ratunku

    W okolicznościach, gdy nie ma mowy o nabyciu nowego akumulatora bardzo aktualne stają się wszelkie próby przynajmniej częściowego przywrócenia do życia starych akumulatorów.
    Z dużym uproszczeniem można przyjąć, że istnieją dwie główne przyczyny uszkodzeń akumulatorów ołowianych, uniemożliwiające dalszą ich eksploatację. Są to:
    - zasiarczenie płyt,
    - wypadnięcie masy czynnej z płyt.

    Oczywiście pomijamy tu takie przyczyny jak uszkodzenia mechaniczne skrzynki czy też wylanie się elektrolitu.
    Zasiarczenie płyt, powodujące utratę pojemności akumulatora, wywołane jest przede wszystkim niewłaściwą jego eksploatacją. Przyczynami zasiarczenia płyt mogą być: niska, nieodpowiednia gęstość elektrolitu, nadmierne rozładowanie zbyt dużym prądem, gwałtowne rozładowanie (zwarcie), długotrwałe pozostawienie akumulatora w stanie nienaładowanym (2-3 miesiące), jak również wewnętrzne zwarcie. W takich przypadkach płyty pokrywają się twardą warstewką nierozpuszczalnego siarczanu ołowiawego, PbSO4.
    Oznaki zasiarczenia płyt akumulatora są następujące: niski ciężar właściwy elektrolitu nawet po długotrwałym ładowaniu, nadmiernie wysokie napięcie ładowania, silne grzanie się elektrolitu w trakcie ładowania i wreszcie wyraźny spadek pojemności. Oznacza to, że akumulator świeżo naładowany już po krótkim okresie wykazuje oznaki całkowitego rozładowania.
    Ładowanie regeneracyjne, zwane ładowaniem odsiarczającym, jest bardzo pracochłonne i składa się z wielu kolejno po sobie następujących czynności. Mają one na celu po pierwsze umożliwienie nam zorientowania się co do charakteru zasiarczenia płyt (czy mamy do czynienia z osadem grubo czy też drobnoziarnistym) a następnie mają umożliwić łagodne rozpuszczenie osadu PbSO4. Rozpuszczenie osadu PbSO4 przebiega bardzo opornie i tylko w wąskich przedziałach gęstości elektrolitu, jak też przedziałach natężenia prądu. Dlatego też podczas czynności związanych z odsiarczającym ładowaniem akumulatora konieczne są dokładne kontrole:
    - gęstości elektrolitu w celach,
    - napięcia na zaciskach akumulatora,
    - prądu ładowania i rozładowania.

    Pominięcie bądź zlekceważenie którejś z kolejnych czynności zniweczy cały wysiłek i wyda ostateczny wyrok śmierci na akumulator, który bardzo często był jeszcze do uratowania.
    Na ładowanie odsiarczające składają się następujące czynności

    1. ładowanie kontrolne (informacja o rodzaju zasiarczenia płyt),
    2. pomiar gęstości elektrolitu,
    3. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora wodą destylowaną,
    4.wstępne ładowanie 1 godz. prądem Q 10,
    5. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora wodą destylowaną,
    6. właściwe pierwsze ładowanie odsiarczające (26-48 h) prąd Q 5,
    7. pomiar gęstości elektrolitu,
    8. próba akumulatora - pomiar napięcia pod obciążeniem,
    9. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora wodą destylowaną,
    10. drugie ładowanie odsiarczające (8-12 h) prąd Q 5,
    11. pomiar gęstości elektrolitu,
    12. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora elektrolitem 1,26,
    13. ładowanie (30 minut) prąd Q 10,
    14. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora elektrolitem 1,26,
    15. ładowanie (3-4 h) prądem Q 10,
    16. pomiar gęstości elektrolitu.

    A teraz praktyczne wskazówki, jak należy przeprowadzić poszczególne czynności.
    Jeżeli rozpoczynamy ładowanie odsiarczające, to przede wszystkim musimy zorientować się w charakterze zasiarczenia płyt, to znaczy czy jest to zasiarczenie płyt ziarnem grubym, czy drobnym. Wbrew pozorom, jest to sprawa niezwykle istotna, bowiem zasiarczenie drobne da się usunąć poprzez odpowiednie ładowanie regeneracyjne, natomiast ziarno grube jest na ogół nieusuwalne, a więc taki akumulator jest już nie do uratowania. Zaczynamy więc od identyfikacji osadu na płytach.
    Jeżeli dysponujemy prostownikiem wyposażonym w amperomierz, to podłączamy akumulator w takim stanie w jakim się w danej chwili znajduje i jedynie uzupełniamy poziom elektrolitu wodą destylowaną. Prostownik włączamy bezpośrednio do akumulatora. Chwilowo nie stosujemy żadnego opornika pośredniczącego.
    Następnie włączamy zasilanie i bacznie obserwujemy amperomierz. Będzie on wskazywał niewielki prąd, jaki pobiera akumulator, ponieważ warstwa PbSO4 jest dosyć dobrym izolatorem, w związku z czym tylko niezasiarczona część płyt bierze udział w reakcji ładowania (akumulator 45 Ah bierze od 1,5 do 4 A).
    O tym, że mamy do czynienia z osadem drobnym możemy się przekonać po wskazaniu amperomierza - i to już po dwu pierwszych godzinach ładowania, ponieważ prąd zacznie powoli rosnąć. Taki objaw świadczy, iż płyty akumulatora są zasiarczone drobnoziarnistym osadem, a tym samym celowe jest prowadzenie uciążliwego ale skutecznego ładowania odsiarczającego czyli regeneracyjnego. Jeżeli jednak podczas ładowania kontrolnego prąd przekroczy wartość Q 10 pojemności, to znaczy w przypadku akumulatora 45 Ah - będzie to 4,5 A, a w przypadku akumulatora 34 Ah - 3,4 A, wówczas pomiędzy akumulator a prostownik włączamy opornik - może nim być odpowiednio dobrana żarówka samochodowa łączona w obwód szeregowo.
    Opornik włączamy po to, aby ograniczyć prąd, czyli żeby prąd przepływający przez akumulator nie powodował gwałtownej elektrolizy wody i związanego z tym wypadania masy czynnej z płyt. Żarówkę dobieramy w ten sposób, że dzielimy jej moc przez napięcie, czyli jeżeli chcemy aby prąd ładowania nie przekroczył 4 A przy napięciu 12 V, to wówczas stosujemy żarówkę 12 V o mocy 40 W. W tym przypadku możemy więc użyć żarówki reflektorowej P 45 (kołnierzowa) o mocy 45/40 W podłączając tylko jedno włókno, a wówczas pobierany prąd będzie wynosił około 3,4 A. Co godzinę dokonujemy pomiaru gęstości elektrolitu i jeżeli po wykonaniu kolejnych trzech pomiarów gęstość elektrolitu nie wzrośnie (uprzedzamy, że wzrost gęstości będzie minimalny) wówczas dopiero wylewamy z akumulatora elektrolit i dolewamy doń wody destylowanej. Ponieważ nie całą ilość elektrolitu da się usunąć z akumulatora przez wylanie, dlatego po zalaniu wodą destylowaną akumulator podłączamy do prostownika (cały czas z włączoną w szereg żarówką ograniczającą prąd do 3,4 A), co spowoduje mieszanie się resztek elektrolitu z wodą. Po upływie godziny ładowania elektrolit już mocno rozcieńczony powtórnie usuwamy, a akumulator napełniamy ponownie wodą destylowaną i dopiero teraz rozpoczynamy właściwe ładowanie odsiarczające. Do ładowania takiego stosujemy prąd Q 5, to znaczy przy akumulatorze 45 Ah prąd ten wyniesie 2,25 A, a przy 34 Ah - prąd ładowania wyniesie 1,7 A. Ładowanie odsiarczające prowadzimy tak długo, aż kolejne dwa pomiary gęstości elektrolitu nie wykażą jego wzrostu. Ładowanie takie trwa 26…48 godzin i powoduje bardzo wolne rozpuszczanie się osadu PbSO4 z płyt, ale nie dopuszcza do ich mechanicznego uszkodzenia przez nadmierne energiczne wydzielanie gazów.
    Po tych dwóch kolejnych przeprowadzonych co dwie godziny kontrolach elektrolitu, kiedy stwierdzimy, że jego gęstość już nie rośnie (przy czym pamiętać należy, że pierwszy pomiar wykonujemy dopiero po 24 godzinach) robimy próbę akumulatora. Polega ona na kontroli pojemności i badaniu spadku napięcia pod obciążeniem.
    Ponieważ gęstość elektrolitu akumulatora, który ma nie uszkodzone mechanicznie płyty i nie jest w stanie zwarcia płyt, wyniesie od 1,17 do 1,23 g/cm3, lub nawet więcej, akumulator taki możemy traktować jak gdyby był napełniony elektrolitem i znajdował się w stanie częściowego wyładowania. Wówczas do zacisków akumulatora podłączamy (po odłączeniu od prostownika) woltomierz lub żarówkę 12 V 20 W, której intensywność świecenia określi nam stan naładowania akumulatora. Napięcie pokazywane przez woltomierz powinno wynosić od 12 do 13.5 V. Następnie obciążamy akumulator odbiornikiem (np. żarówki łączone równolegle) o poborze prądu około 3 A i na zaciskach obserwujemy intensywność spadku napięcia przez 1 minutę. O ile po jednej minucie nie zauważymy żadnych wyraźnych zmian w intensywności świecenia żarówek lub spadku napięcia woltomierza, odłączamy układ obciążający, wylewamy zawartość akumulatora i napełniamy go ponownie wodą destylowaną. Następnie włączamy prostownik i powtarzamy cykl ładowania odsiarczającego, też prądem Q 5 przez 8-12 godzin.
    Przy drugim cyklu ładowania odsiarczającego maksymalna gęstość elektrolitu wyniesie 1,15 g/cm3, lub nawet jej nie osiągnie, co będzie świadczyć o całkowitym już usunięciu zasiarczenia z płyty.
    UWAGA! Nie należy przedłużać drugiego regeneracyjnego cyklu ładowania akumulatora, jeżeli przekonamy się, że gęstość elektrolitu nie wzrasta, ponieważ wówczas objaw gazowania nie jest niczym innym jak rozkładaniem wody na tlen i wodór. Ponadto możemy łatwo doprowadzić do rozluźnienia masy czynnej płyt z kratownicą lub co gorsze - wydzielające się obficie gazy wyrzucą część masy czynnej do elektrolitu. Spowoduje to nieodwracalne uszkodzenia płyt, a tym samym i całego akumulatora. W przypadku wyrzucenia masy czynnej elektrolit będzie zabarwiony na brązowo, jeżeli zostaną uszkodzone płyty dodatnie, lub na szaro, jeżeli uszkodzone zostaną płyty ujemne. W przypadku stwierdzenia takiego objawu, trzeba niestety pomyśleć o kupnie nowego akumulatora.
    Po zakończeniu drugiego cyklu ładowania regeneracyjnego, z akumulatora wylewamy elektrolit, a następnie napełniamy go elektrolitem o gęstości 1,26 g/cm3, i ładujemy przez 10 minut prądem Q 10 tj. przy pojemności 45 = 4,5 A, a przy pojemności 34 Ah=3,4 A. Po 30 minutach ładowania elektrolit wylewamy i akumulator napełniamy świeżym elektrolitem o gęstości 1,26 g/cm3. Teraz akumulator ładujemy przez 4-6 godzin prądem Q 10 i kontrolujemy gęstość elektrolitu. Akumulator uznajemy za zregenerowany i odsiarczony, a więc w pełni sprawny, gdy gęstość elektrolitu osiągnie co najmniej 1,23.
    Na zakończenie należy jeszcze parę słów poświęcić pracy nowego akumulatora. Radość i duma z jego posiadania nie może nam przesłaniać faktu, że właśnie od premiery czyli sposobu uruchomienia nowego akumulatora, w dużej mierze zależy jego przyszłe zdrowie i żywotność.
    Ogółem biorąc, możemy się zetknąć z dwoma rodzajami nowych akumulatorów ołowiowych. Są to:

    - akumulatory zwykłe,
    - akumulatory suchoładowane.

    Akumulatory zwykłe wymagają napełnienie ich elektrolitem, a następnie przeprowadzenia tzw. ładowania formującego, natomiast akumulatory suchoładowane napełnia się elektrolitem i natychmiast nadają się do eksploatacji.
    Akumulatory zwykłe napełniamy elektrolitem o gęstości 1,28 otrzymanym przez rozcieńczenie chemicznie czystego kwasu siarkowego wodą destylowaną. Po napełnieniu nowy akumulator pozostawiamy w spokoju przez 2-3 godziny. W tym czasie porowata masa płyt nasiąka elektrolitem. Towarzyszy temu dosyć silne rozgrzewanie się całego akumulatora oraz słychać wyraźny syk i bulgotanie. Po 2-3 godzinach uzupełniamy poziom elektrolitu i zabieramy się do ładowania formującego. Składa się na nie kilkakrotnie powtarzany cykl ładowania i rozładowania.
    Zaczynamy od ładowania prądem wynoszącym Q 10 czyli 1/10 pojemności akumulatora. Teoretycznie po 10 godzinach ładowania takim prądem rozładowany akumulator powinien być już naładowany. W praktyce czas ten musi być co najmniej o połowę dłuższy i wynosić około 15 godzin. Ponadto dla trwałości akumulatora o wiele lepiej jest ładować go mniejszym prądem i dłużej, niż odwrotnie. Dlatego w przypadku akumulatora nowego, ładowanego dopiero po raz pierwszy, czas pierwszego ładowanie musi być 3-krotnie wyższy od teoretycznego, czyli powinien wynosić 50 godzin. A więc konkretnie akumulator samochodowy o pojemności 36 Ah powinniśmy ładować prądem 3,6 A przez 30 godzin. Zaczynając doładowanie należy wykręcić korki i sprawdzić, czy płyty pokryte są elektrolitem. Ewentualny brak elektrolitu należy uzupełnić przed ładowaniem. Elektrolitu dolewa się tylko do akumulatora nowego, natomiast do akumulatorów już używanych dolewa się jedynie wodę destylowaną. Po naładowaniu nowy akumulator należy od razu rozładować, prąd rozładowywanie nie może przekraczać 1/10 jego pojemności. Rozładowywanie prowadzi się aż do chwili, gdy napięcie akumulatora spadnie do 11 V. Teraz akumulator należy ponownie naładować (czas ładowania o 50% dłuższy od teoretycznego) i będzie on już gotowy.
    O wiele prostsze jest uruchomienie akumulatora suchoładowanego. Napełniamy go odpowiedniego poziomu elektrolitem o gęstości 1,26, pozostawiamy na 20-30 minut. Po tym czasie uzupełniamy ewentualnie poziom elektrolitu i już gotowy akumulator możemy wstawić do samochodu, czyli rozpocząć normalną eksploatację.
  • #9
    ANDYW6
    Level 24  
    Szkoda na to pieniędzy i czasu.
  • #10
    ciupelek
    Level 11  
    Teraz natrafiłem na stronę internetową:
    www.akureno.pl
    Piszą tam o metodzie elektro chemicznej, nie pieszczenie tylko prądem, ale również i chemią, która rozpuszcza siarczany i odsłania płyty akumulatora a tym samym zagęszcza elektrolit.
    Tą metodą wykonywana jest, regeneracja akumulatora rozruchowego samochodowego i trakcyjnego.
    Brzmi dość wiarygodnie.
  • #11
    janusz2008
    Level 33  
    Akurat, aż się zdziwisz. Po tym odsiarczaniu zostaną tylko płytki, ale plastikowe/przekładki/.
  • #12
    Polaris
    Level 17  
    ciupelek wrote:
    Teraz natrafiłem na stronę internetową:
    www.akureno.pl
    Piszą tam o metodzie elektro chemicznej, nie pieszczenie tylko prądem, ale również i chemią, która rozpuszcza siarczany i odsłania płyty akumulatora a tym samym zagęszcza elektrolit.
    Tą metodą wykonywana jest, regeneracja akumulatora rozruchowego samochodowego i trakcyjnego.
    Brzmi dość wiarygodnie.



    Ja tam się nie doczytałem na czym polega ta ich metoda, jedynie chwalą się że mają. Jeśli cennik jaki podają jest prawdziwy (sprawdzałem - kalkulatorem) to niezłe siano za to chcą. Firma w której pracuję robi podobne usługi za ok 50% ceny. Najbardziej podobają mi się recenzje .... Napięcie po regeneracji wynosi 2.3 - 2.4 V/C :) ..... Albo 2.3 albo 2.4 jeśli część ogniw ma 2.3 min a część 2.4 max to jest to niezły rozrzut (rozumiem że przy ładowaniu). Odsiarczanie ma sens tak jak to pisze kolega wyżej, jeśli akumulator wyrzucił masy z płyt, oberwały się płyty lub dostał zwarcia, odpuść temat. Między bajki proponuję włożyć zapis, że akumulator może służyć nawet 15 lat - na pewno nie trakcyjny. Czas życia i zdolności do pracy dla żelu ok 6 lat/1000 cykli, lead ok 8 lat 1500 cykli, ni-cd ciekłe ok 6000 cykli. Czas składowania akumulatora trakcyjnego gotowego do pracy (czyli naładowanego, doładowywanego co ok 3 do 5 m-cy) to ok 10 lat. Trzeba pamiętać że ołów to metal zanurzony w kwasie, tu też zachodzi proces korozji, tego nie da się odwrócić poprzez regenerację.
  • #13
    Anonymous
    Anonymous  
  • #14
    arturs75
    Level 12  
    Co by nie zakładać nowego tematu odświeże i zapytam.
    Wszędzie jest napisane żeby ładować X godzin nastepnie wylać elektrolit, zalać wodą destylowaną po czym ładować ponownie X godzin. Czy po takim ładowaniu i wylaniu elektrolitu nie należy przed kolejnym ładowaniem rozładować akumulatora?. Bo czytajac odnosi sie wrażenie ze akumulator po pierwszym nałądowaniu bedzie miał dość. Przecież "ładunku elektrycznego" nie wylejemy wraz z elektrolitem tylko pozostanie na płytach. Chyba że sie myle to proszę mnie poprawić.
  • #15
    safi1
    Level 10  
    Witam serdecznie mam takie oto pytanie

    Próbuję zreanimować akumulator 12N24-3 (z kosiarki samojezdnej)

    Jak go otrzymałem w celach było jedynie 10 elektrolitu - reszta najwyraźniej odparowała
    Piszę bo nie mam na razie dostępu do areometru i mulitimetru - będę miał za 2mc ale żeby nie czekać postąpiłem tak:

    Zalałem wodą destylowaną do właściwego poziomu
    i zaczołem ładować zasilaczem stabilizowanym 13v 450mA (tylko taki miałem pod ręką)
    Zasilacz podłączyłem przez wyłącznik czasowy tak aby było 30min ładowania i 15min przerwy. Po dwóch dniach ładowania podłączyłem żarówkę 21W i wyszło mi że akumulator ma ok 6Ah pojemności (rozładowanie do zgaśnięcia)
    Ponowne ładowanie kilka dni i tym razem czas świecenia ponad 5h czyli w przybliżeniu 10Ah.
    Nie mogę zmierzyć gęstości elektrolitu ale myślę o tym aby wylać elektrolit i nalać wody destylowanej po czym prowadzić ładowanie kilka dni takim malutkim prądem.

    Czy taka operacja coś pomoże?

    Jak już będę miał areometr to zrobię prawidłowe odsiarczanie i tu pytanie czy zamiast prądu Q5 i Q10 można używać mniejszego prądu ?

    Pozdrawiam

    Dodano po 41 [minuty]:

    Małe sprostowanie ten akumulator ma 24Ah

    http://www.oregonchain.eu/de/products/catalogue.html?pageNum_Liste_tri=1&totalRows_Liste_tri=32&L=2&L=2&id_news=32&idmenu=2&rubrique=B2%20Batteries%20&%20access.&id=189

    I jeszcze pytanie czy nie jest tak że odsiarczanie najlepiej prowadzić jak najmniejszym prądem za to proporcjonalnie dłużej?
  • #16
    Polaris
    Level 17  
    Kilku kolegów pisze ładować, wylać elektrolit, nalać wodę lub jak kolega V541 pisze nowy kwas... cokolwiek to znaczy (chyba elektrolit 1.28kg/l czyli ~35% kwas siarkowy) ładować wylać itp...

    Ja mam tylko jedno pytanie, co robicie z wylanym elektrolitem?
  • #17
    safi1
    Level 10  
    Ja tak sobie myślę, że jeśli masz plastikowe rury kanalizacyjne w domu to do kibla i spuścić duża ilością wody - zważywszy że w aku jest pewnie koło 1l elektrolitu a spłuczka puszcza 10l wody to po dwóch czy trzech spłukaniach stężenie spadnie do 1% czyli bardziej kwaśne deszcze padają na południu Polski
  • #18
    jurekk55
    Level 36  
    safi1 wrote:
    Ja tak sobie myślę, że jeśli masz plastikowe rury kanalizacyjne w domu to do kibla i spuścić duża ilością wody - zważywszy że w aku jest pewnie koło 1l elektrolitu a spłuczka puszcza 10l wody to po dwóch czy trzech spłukaniach stężenie spadnie do 1% czyli bardziej kwaśne deszcze padają na południu Polski


    Kwaśne deszcze nie mają takiego stężenia i bez takiego stężenia ołowiu,jakim jest mułek w wylewanym elektrolicie.
  • #19
    Polaris
    Level 17  
    Generalnie zabronione jest wylewanie kwasu do kanalizacji, jest to odpad niebezpieczny i wymaga utylizacji, można zakupić np sorbent z dodatkiem krzemionki i wylewać do naczynia nim wypełnionego, jednak w naszym karju z tego co wiadomo sorbent równiez wymaga utylizacji. Popłuczyny z kwasu utylizują niektóre firmy.
  • #20
    Zico63
    Level 37  
    Koledzy! Ja bym zrozumiał, gdyby dziś był rok 1982 a na półkach tylko ocet a zapałki na kartki.
    Ale w tym, XXI, wieku? Aku jest na każdym rogu ulicy (niemalże) i te zabiegi nie mają sensu - chyba ze na pracę dyplomową - jako sztuka dla sztuki. Wszak, te czasochłonne czynności wykonujecie bez ŻADNEJ gwarancji na sukces...
  • #21
    safi1
    Level 10  
    Co fakt to fakt ale radość z uratowania starego aku - bezcenna.
    Aku o którym pisałem wcześniej kosztuje 100pln, zabawa z nim na razie kosztowała mnie 5pln i wygląda na to że posłuży jeszcze parę lat mam nadzieję - a zabiegi z nim związane traktuje jako eksperyment - a to rzadko jest opłacalne

    Wracając do meritum to o czym może świadczyć różna gęstość elektrolitu w różnych celach ? Dodam że cele nie równomiernie gazują, (tak z najmniejszą gęstością prawie wcale). Różnice to od 1.25 do 1.18
    Ładuje go prądem 300mA czyli Q1.25

    Aku pozostawiony na miesiąc trzyma 11.8V
  • #22
    mjprzem
    Level 11  
    duza roznica na celach moze swiadczyc o np. zwarciu wewnetrznym.

    Temat brzmi odsiarczanie
    Niedawno preprowadzalem taki eksperyment odsiarczania z naprawde duzym powodzeniem. Pacjent mial srednio po 50%poziomu elektrolitu w celach i niewiem jak dlugo nim jezdzilem ale na plytkach niebylo bialego nalotu-kolor brazowy i szary.

    Teraz zastanawiam sie nad drugim akumulatorem
    Centra Futura w technologi Ca/Ca
    Ten tez mam sprawny ale ma juz chyba z 8latek.
    W sumie go nieuzywam ale gdybym go zregenerowal to mialbym zastosowanie.

    Pytanie do znawcow
    czy mozna akumulator Ca/Ca
    tak samo odsiarczac z plukaniem jak zwykly akumulator?
  • #23
    safi1
    Level 10  
    Dzięki za podpowiedź, gdyby jednak aku miał zwarcie wewnętrzne to na zaciskach było by nie 12V lecz 10V. Osobiście bardziej podejrzewał bym stan płyt albo po prostu różnice w gęstości elektrolitu - ten aku miał 1/3 poziomu elektrolitu i pewnie stan taki utrzymywał się ponad rok - cud że w ogóle działa. Nie wiem zatem czy nie spróbować zlać to co w nim teraz jest i zalać świeżym elektrolitem?
  • #25
    robertcb
    Level 17  
    Cały czas mowa o akumulatorach z płynnym elektrolitem.
    A jak wygląda sprawa z żelowymi?
    Oczywiście wymiana czy uzupełnienie elektrolitu nie jest tu możliwe.
    Da się je odsiarczyć samym ładowaniem impulsowym?

    Mam taki jeden Yuasa który leżał z rok nie doladowywany i napięcie spadło chyba do 11V.

    Teraz ma jakieś 25-30% pojemności i po naładowaniu oraz odczekaniu 24-48h napięcie na zaciskach spada do ok 12,35V.
  • #26
    wesmar
    Level 22  
    Mi się udało odsiarczyć ze 100% sukcesem do pełnej pojemności akumulatory do skutera elektrycznego ebretti 4 szt chyba Green Cell 12V 40Ah przy prądzie 20 godzinnym i jeden BB 12V12Ah. Wszystkie nie przyjmowały ładunku, stały nieużywane. Odkleiłem wieczko. Dolałem do każdej z celi po kilka kropli wody destylowanej, nie więcej niż 1 cm^3. Do tego mniejszego dosłownie 10 kropli. Zakleiłem wieczko polimerem hybrydowym po uprzednim oczyszczeniu IPA by silikonowe korki trzymały szczelność. Odczekałem dobę, potem odwróciłem akumulatory i znowu odczekałem dobę. Następnie ładowałem je ponad. tydz. czas łącząc w szeregu za regulatorem PWM 10Khz z wypełnieniem 1/2 opornik kilkuomowy, tak by prąd ładowania wynosił C/100 lub mniej. Po takiej nastawie jak minęła doba widziałem, że zaczął płynąć prąd i napięcie na zaciskach spadało, a RW akumulatora zmniejszała się. Co dziennie ładowałem i odwracałem akumulatory o 180 st. by wyrównać gradient stężeń. Mierzyłem napięcie i po 2 dniach wynosiło 11,8 V na każdym z nich, nawet po odłączeniu PWM. Po 5 dniach napięcie przy tak niewielkim prądzie przekroczyło 14V. 2 kolejne dni (z fizycznym odwracaniem aku) pozwoliłem na uwolnienie napięcia i prąd C/50 już bez PWM spowodował że odłożyły mi się napięcia ~14,5 V/akumulator. Wyłączyłem ładowanie, połączyłem wszystkie 4 akumulatory równolegle i rozładowałem prądem C/20 (8A). Pojemność całości wyszła 147 Ah, czyli 92% oryginalnej. Drugie ładowanie zrobiłem już nie odwracając akumulatorów grzbietem, połączyłem je przy ładowaniu tym razem równolegle i ładowałem z elektronicznym przerywaczem prądem C/50 z wypełnieniem 1/3 pola martwego celem wyrównania gradientu stężeń i opornikiem by przez tę 1/3 czasu płynął prąd z akumulatora. Jak napięcie Przekroczyło 13.6V zdemontowałem układ i kolejne dwie doby ustawiłem 14,7V z ograniczeniem prądu do C/100 (1,6A) Jak odłączałem prąd pobierany przez wszystkie 4 akumulatory wynosił 500 mA. Elektroliza przy płytach CA-CA jest minimalna, korki powodują że sprawność konwersji gazów do wody jest bliska 99%. Zatem praktycznie nie utraciłem dolanej minimalnie na początku wody. Akumulatory były chłodne w piwnicy, ok 18. st C. Kolejny test rozładowania pokazał na niebieskim mierniku Amperogodzin/Watogodzin pełną pojemność 20 godzinną do 11.4V (nawet większą 161Ah). Skuter ten miał 3 km przebiegu i akumulatory wcześniej prawie nie pracowały. Były nowe i kompletnie zasiarczone, nie przyjmowały prądu. Moim zdaniem ładowanie zbyt dużego szpilkami prądu w pozycji stałej powoduje narastanie zwory w miejscach o lepszej interkalacji PbSO4. Ładowanie podniesionym napięciem z ograniczeniem prądu pozwala na stopniową elektrolizę, a odwracanie nadal szczelnego akumulatora umożliwia mechaniczną migrację gęstości elektrolitu co w połączeniu z przepływem prądu dalej znakomite mieszanie. Wcześniej zrobiłem test a akumulatorze VRLA, również z impulsowym ładowaniem, ale nie pilnowałem prądu i nie obracałem fizycznie akumulatora. Mimo pozornej regeneracji ostatecznie wyprodukowała się zwora na płytach i napięcie szybko spadało po kilku cyklach. Te odratowane wysokiej jakości green cele, działają już 3 lata w systemie UPS z zasilaczem APC jako dodatkowy powerwall, pracują w zakresie 12,2-13,6V, raz w roku sprawdzam je ładując do 14.7 i wyniki są świetne, nie widzę żadnej degradacji przy testach rozładowania do 11,8V jest ponad wciąż 90% pojemności (nie testuję do 11.4V). Wniosek jest taki. Miałem mechanicznie proste płyty całkiem zasiarczone, ale ułamkowy prąd ładowania przy uwolnieniu napięcia i pierwszym ładowaniu ratującym uratował akumulatory. Zmiana pozycji w trakcie pierwszego ładowania z dużym prawdopodobieństwem trzymała w ryzach kształt płyt, przez równą propagację gąbczastego ołowiu i PbO2. Wadą jest czas, bo takie przywracania zajęło mi praktycznie 2 tyg. Dalsza eksploatacja tych akumulatorów jest wyjątkowo korzystana z uwagi na niewielki prąd rozładowania przy UPS (przerwy na wsi w dostawie), płytkie stosunkowo cykle, niewielki prąd ładowania do 13,6V.
    Kolega wyżej pytał o żelowe (chociaż potem zaczął pisać o Yuasa i myślę, że pomylił je z AGM). Tez miałem 14 szt od orange z rotacji akumulatorów amerykańskie żelówki Alphacell na calowych śrubach 100Ah 12V. To były typowo żelowe akumulatory chyba oznaczenie AlphaCell 180GXL. Dodałem w jednym do każdej z celi po 10cm^3 wody, zamknąłem wieczka (VRLA na wcisk) i chodził b. dobrze. Ale pod koniec ładowania widać było nasycenie tym dodaniem wody, w pozostałych bez dolewania było galaretowato, ale nie mokro. Myślę, że przedobrzyłem lub zrobiłem to niepotrzebnie tracąc własności żelu. Same akumulatory żelowe nie tracą praktycznie w chłodzonych szafach przy ładowaniu do 13.5-13.8V. Wystarczy je raz na jakiś czas przecyklować ułamkowym prądem bo to akumulatory głębokiego rozładowania. koszt takiego 10 lat temu wynosił ok 1000 zł. Mam jeszcze dwa na pamiątkę, leżą nieużywane, czasem je doładuję i to tyle..
  • #27
    Anonymous
    Level 1  
  • #28
    żałosna udręka
    Level 34  
    Odsiarczanie akumulatora kwasowo-ołowianego Coś mnie podkusilo i podłączyłem akumulator pod zasilacz. Na wyjściu prostokąt. Ograniczenie prądu do 2A, napięcie 20V, wypełnienie 5%, częstotliwość 30kHz. Średnie napięcie nie przekraczalo 14V. Pytanie skąd się biorą te dołki spadki napięcia zaraz po impulsie. Po około trzech godzinach akumulator wrócił do fabrycznych parametrów, z 500A do 700A. To też mnie zdziwiło, bo dotychczas nie miałem sukcesów na tym polu, a wręcz odwrotnie.
  • #29
    Anonymous
    Level 1  
  • #30
    żałosna udręka
    Level 34  
    Na wyjściu zasilacza Mosfet i jakaś dioda zabezpieczająca, bo na co dzień służy do wysterowania aktuatorów itp.