Zanim przedstawię swój projekt napiszę kilka słów w jakich okolicznościach on powstał. Otóż jestem strażakiem z OSP. Pewnego wieczora odezwała się syrena alarmowa-POżAR. Pobiegłem do remizy. Nasz żuk odmówił jednak posłuszeństwa. Stojący wiele miesięcy bezczynnie samochód nie zapalił - przyczyna akumulator (jeszcze nie stary) lecz nie dostatecznie doładowany jak to ma miejsce w normalnej codziennej eksploatacji. Na szczęście nie zawiódł awaryjny rozruch na ,,pych,, i do pożaru przyjechaliśmy pierwsi. Ten przykry wypadek zrodził we mnie pomysł zrobienia urządzenia , które automatycznie ładowało by akumulatory w takich mało eksploatowanych autach jak samochody OSP.
Oto opis układu:
Układ składał by się z trzech bloków:
1. blok pomiaru napięcia na akumulatorze
2. włącznik czasowy
3. element wykonawczy - przekaźnik
Układ 1. mierzył by napięcie na akumulatorze , jeżeli spadło by poniżej ustawionej wartości włączył by się układ czasowy 2. , który na określony czas (ja przyjołem 30 minut) włączał by przekaźnik- włączający prostownik. prostownik ładował by akumulator przez 30 minut małym prądem ok. 2A Po tym czasie następowało by wyłączenie prostownika. Układ pomiaru znowu zmierzył by napięcie , jeśli było by jeszcze za niskie to włączył by prostownik na kolejne 30min. Cykle te powtarzały by się dopuki napięcie nie osiągneło by określonej wartości. Przy sprawnym dobrze naładowanym akumulatorze układ nie powinien przez dłuższy czas włącza doładowywania. Mały prąd ładowania i krótkie odcinki czasu mają zapobiec ewentualnemu gazowaniu lub przeładowaniu akumulatora.
Jeszcze kilka słów o podłączeniu.
Przewody przyłączeniowe wyprowadził bym na tył samochodu i zakończył gniazdami typu jack. Wtyki jack połączone grubszym przewodem same wyszły by z gniazd po ruszeniu samochodu automatycznie odłączając prostownik. Po przyjeździe trzeba jedynie włoży wtyczki do gniazd i gotowe.
Proszę o opinie na temat projektu. Jeśli uznacie że jest godny uwagi i ma ma szansę na praktyczne zastosowanie będę go kontynuował. Jeśli stwierdzicie że jest to lipa po prostu zamknę temat.
Schemat blokowy w załączeniu.
Oto opis układu:
Układ składał by się z trzech bloków:
1. blok pomiaru napięcia na akumulatorze
2. włącznik czasowy
3. element wykonawczy - przekaźnik
Układ 1. mierzył by napięcie na akumulatorze , jeżeli spadło by poniżej ustawionej wartości włączył by się układ czasowy 2. , który na określony czas (ja przyjołem 30 minut) włączał by przekaźnik- włączający prostownik. prostownik ładował by akumulator przez 30 minut małym prądem ok. 2A Po tym czasie następowało by wyłączenie prostownika. Układ pomiaru znowu zmierzył by napięcie , jeśli było by jeszcze za niskie to włączył by prostownik na kolejne 30min. Cykle te powtarzały by się dopuki napięcie nie osiągneło by określonej wartości. Przy sprawnym dobrze naładowanym akumulatorze układ nie powinien przez dłuższy czas włącza doładowywania. Mały prąd ładowania i krótkie odcinki czasu mają zapobiec ewentualnemu gazowaniu lub przeładowaniu akumulatora.
Jeszcze kilka słów o podłączeniu.
Przewody przyłączeniowe wyprowadził bym na tył samochodu i zakończył gniazdami typu jack. Wtyki jack połączone grubszym przewodem same wyszły by z gniazd po ruszeniu samochodu automatycznie odłączając prostownik. Po przyjeździe trzeba jedynie włoży wtyczki do gniazd i gotowe.
Proszę o opinie na temat projektu. Jeśli uznacie że jest godny uwagi i ma ma szansę na praktyczne zastosowanie będę go kontynuował. Jeśli stwierdzicie że jest to lipa po prostu zamknę temat.
Schemat blokowy w załączeniu.
