Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

zepsuty licznik (średnie obciążenie 3,5 KW przez 9 m-cy)

byty 19 Mar 2007 11:54 3864 5
  • #1
    byty
    Level 2  
    Witam wszystkich. Chciałem poprosić o radę, co mam robić w takiej dziwnej sytuacji.
    1,5 roku temu kupiłem dom, w listopadzie wprowadziłem się. Jako, że była to już zima (i to ostra), nie zdążyłem załatwić wystarczającej ilości opału, i dogrzewałem prądem. Grzejniki elektryczne (w sumie 5,5 KW) były włączane tylko w nocy (w niższej taryfie). W lipcu był odczyt liczników, została wystawiona faktura, w której wszystkie kilowaty były na taryfie droższej. Zgłosiłem telefonicznie usterkę - przyjechał monter, naprawił zegar przełączający między taryfami (tak twierdził - nie byłem przy tym, była żona, która pokazała mu gdzie jest skrzynka). Potem cisza przez parę miesięcy - nie było korekty faktury. W styczniu dzwonili do mnie, że mi odcinają prąd, a ja do nich, że czekam na korektę, którą mają wystawić. Najpierw twierdzono, że usterka była taka, że nie wymaga korekty faktury, potem przyznano mi rację - przyszła korekta. Na podstawie zużycia prądu w następnym okresie (w którym było ciepło, i nie używałem grzejników elektrycznych) policzyli mi 42% na energię tańszą, 58% na droższą mimo, że mówiłem, że włączałem grzejniki tylko w nocy. Fakturę mam na 6.500, z moich obliczeń wynika, że zużyłem jej za około 2100. Do tego kolejna sprawa - policzyłem ilość kilowatogodzin na tej fakturze, podzieliłem przez ilość godzin od listopada do lipca - wyszło mi, że średnio miałem 3,5 KW poboru. Jest to chyba niemożliwe - grzałem tylko około 8 godzin w ciągu dnia obciążeniem 5,5 KW - ale nie do lipca - nijak mi nie wychodzi 3,5 KW średniego zużycia. Od poprzedniego właściciela domu dowiedziałem się, że 'były jaja z tym licznikiem kiedyś ale naprawili'. Zrobiłem 'próbę' licznika - wyłączyłem wszystkie bezpieczniki poza jednym, pod niego dałem obciążenie 1700 W, włączyłem też pożyczony licznik elektroniczny (maks obciążenie 3,5 KW), który wykazał mi przy pomiarze przez około 5 godzin 5-6% mniejsze zużycie niż licznik elektrowni (temperatura powietrza przy liczniku była około 6-7 stopni) - w sumie różnica mała kwotowo, licznik z którym porównywałem nie był 'certyfikowany' itp. Ale 5% do duży błąd pomiaru raczej. Licznik elektrowni wygląda na 'nowy' - nie ten ze szklaną kopułką.

    Teraz moje pytania.

    Czy jest możliwe, że przy większym obciążeniu (gdzieś tak 6-7 KW) przy temperaturze takiej, jak zeszłej zimy (mniej niż -20 - aż mi rury zamarzły) licznik miał większy błąd pomiaru niż te 5% przy temperaturze 6 stopni i obciążeniu 1700W? Czy w ogóle te 5% to może mały błąd jest, szczególnie, że licznik porównawczy nie miał certyfikatu ? Czy mam prosić o ekspertyzę ? Czy awaria zegara przełączającego taryfy mogła też wpłynąć na sam licznik ? W sumie, to nawet nie wiem, czy tylko to było zepsute - monter nie robił naprawy w mojej obecności, nie dostałem protokołu naprawy (żona nie dostała) - czy to jest w ogóle zgodne z przepisami ? Później latem w skrzynce były następne 'manipulacje' - sąsiadowi od mojej skrzynki robili wyprowadzenie. Wiem, że to teoria spiskowa, i ciężko mi sobie wyobrazić to, że monter naprawił inną usterkę poza zegarem przełączającym nic o tym mi nie mówiąc - ale nijak nie jestem sobie w stanie wyobrazić ciągłego (średniego) poboru przez 9 miesięcy w wysokości 3,5 KW. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że licznik był zepsuty - nie obchodzi mnie to, czy to jakiś zegar, czy któryś z liczników taryfowych - potem przyjechał monter, naprawił coś, ilość kilowatogodzin w korekcie faktury pozostała ta sama (bardzo duża - za duża), po naprawie licznik wskazuje tylko 5% odchylenia od drugiego licznika, co nie pokrywa się z obliczonym przeze mnie błędem w momencie, w którym licznik pracował na pewno źle (nie przełączały się taryfy - a więc licznik był zepsuty) - według mnie błąd był wtedy około 200%.
    Czy to ja się nie znam, i takie zużycie prądu jest możliwe ? Przecież te grzejniki elektryczne jak są włączone to też nie pracują cały czas - jest termostat. Ale nawet - przez 5 miesięcy po 8 godzin obciążenia niech będzie nawet 7 KW, potem 'normalne' używanie prądu - telewizor, światła itp - nie wyjdzie średnia w 9 miesiącach 3,5 KW. Poradźcie co robić - chcę zapłacić tyle, ile zużyłem (gdzieś tak 2100 - niech to nawet będzie 2500), a elektrownia chce 6500 - po pierwsze na podstawie szacowania podziału zużycia na taryfy (a to chyba oni muszą mi udowodnić, że zużyłem ileśtam kilowatów w taryfie droższej, a nie ja), a po drugie - te kilowaty jakoś mi się też wydają zawyżone. Ale mogę się mylić,
  • #2
    stomat
    Level 37  
    Trochę chaotycznie opisałeś całą sytuację. Kupiłeś dom w listopadzie i od razu się wprowadziłeś. Jakie było wtedy wskazanie licznika ?
    Od razu też ogrzewałeś się elektrycznie (piszesz że pekły rury więc nie paliłeś w piecu !). Co jaki czas odbywa się odczyt licznika i ile wskazał po pierwszym odczycie ? Kiedy to było ?
    Monter nie mógł naprawić licznika. Liczników się nie naprawia tylko wymienia. Uszkodzenie zegara sterującego nie ma wpływu na dokładność licznika. Ma wpływ tylko na to na którym liczydle licznik zlicza. Moim zdaniem średnia 3,5 kW przy ogrzewaniu domu elektrycznie a zima była w ub. roku wyjątkowo długa, nie jest wartością horrendalną. W nowym domu na wiosnę robi się też dużo remontów, używa się tarczówek heblarek itp.
    Licznik jest na zewnątrz a więc w grę może wchodzić też uszkodzenie kabla między skrzynką a domem !
    Napisz nam kiedy były odczyty i ile wskazywał licznik.
  • #3
    byty
    Level 2  
    Odczyt licznika jest raz w roku - w lipcu.
    Nie pamiętam, ile było na liczniku jak się wprowadzałem - pamiętam tylko, że jak podzieliłem ilość KWh przez ilość godzin od wprowadzenia się do 31 lipca, to wyszło mi 3,5 KW. uwzględniając lipiec, czerwiec, maj i kwiecień.
    Te 3,5 to mogło mi wyjść najwyżej średnio w sezonie grzewczym (5,5 KW moc grzejników), a co z ciepłymi miesiącami ?.
    Rury mi nie pękły, tylko zamarzły, a ogrzewanie mam kominkowe - i paliłem cały czas. Tylko na noc włączałem grzejniki elektryczne. Pilnowałem tego, żeby chodziły maksymalnie 8 godzin dziennie.
    Jeżeli chodzi o remonty - to dopiero teraz zaczynam cokolwiek robić - dom był w takim stanie, że się po prostu wprowadziłem i mieszkałem, jedyny remont to wywiercenie kilkunastu dziur w ścianach.
    Ilość zużytych KWh od listopada (1) do 31 lipca wyszła według pomiarów licznika elektrowni około 15.000 KWh (z pamięci mówię, nie mam faktury przy sobie).
    Mam pytanie do Ciebie - czy 5% błędu licznika to dużo (przy temp. 6 stopni)? I jak się ma temperatura do tego błedu - wiem, że przy niższych (tak -25) temperaturach błąd rośnie, tylko nie wiem, jak bardzo.

    Dodano po 4 [minuty]:

    O kurcze - error, 5,5 KW to mam wszystko w domu łącznie z wiertarkami itp., grzejniki wszystkie razem mają 3,5 KW. Z pamięci pisałem i mi się rąbnęło, bo zawsze przy szacowaniach jestem 'pesymistyczny' - taki zawód mam ;)

    Dodano po 1 [godziny] 1 [minuty]:

    Jeszcze jedna rzecz - czy mocne zwarcie, albo długotrwałe jest w stanie uszkodzić licznik ? Mi się wydaje, że tak, ale długotrwałe zwarcie raczej nie powinno wchodzić w grę - bezpieczniki przecież są w domu. Ale - na kablach doprowadzających prąd do licznika (w skrzynce) widać bardzo wyraźnie ślady popalenia kabla (takiego od przegrzania). czyli - coś się musiało kiedyś dziać niedobrego, skoro takie grube kable się przegrzały. Przegrzały się przed licznikiem - czyli nawet, gdybym ja miał w domu rąbnięte bezpieczniki - to bezpieczniki w skrzynce powinny zadziałać. A może te ślady popalenia to normalka, a ja dorabiam spiskową teorię ? ;)
  • #4
    stomat
    Level 37  
    5% uchybu to dużo, ale pamietaj że sprawdzałes to "zabawką" która sama może mieć taki uchyb. Temperatura nie powinna mieć dużego wpływu na wskazania licznika. Na pewno nie na uchyb rzędu dziesiątków czy setek procent. Pisząc o uszkodzeniu kabla miałem na myśli uszkodzoną izolację i upływ prądu do ziemi na odcinku między licznikiem a domem choć to mało prawdopodobne ale zdarza się. Moim zdaniem są dwie rzeczy które możesz zrobić. Jeśli uważasz że ogólnie policzono za dużo energii musisz zażądać sprawdzenia licznika (jeśli będzie dobry - Ty płacisz ok.80-100 zł). A jeśli uznasz że ogólna ilość energii jest do przyjęcia tylko chcesz żeby inaczej rozbić na strefy czasowe to pozostają negocjacje. Pisałeś że rozbili na strefy biorąc pod uwagę odczyty z późniejszego okresu, zatem był jakiś następny kolejny odczyt, i jak wtedy ze zużyciem było zawyżone czy w miarę takie jakiego się spodziewałeś ? A może nastąpiła pomyłka przy odczycie licznika w momencie przepisania umowy na Ciebie ? Poprzednik dostał zwrot a Ty masz zapłacić.
  • #5
    byty
    Level 2  
    dzięki za odzew ;)
    wiem, że sprawdzałem to 'zabawką', i jakby pokazało mi różnicę tak powyżej 10% to bym był pewny, że błąd jest znaczny. O tę temperaturę pytam, bo wiem, że są wymagania dotyczące liczników mówiące, jaki może być błąd - w różnych temperaturach, i tam widać, że dopuszczalny błąd przy temperaturach od -40 do -25 stopni jest mniej więcej (bardziej więcej) 2 razy większy niż przy temperaturach +5 do +30. Wiem też, że błąd nie rośnie liniowo wraz z zwiększonym poborem, może być tak, że dla większych poborów błąd będzie się zwiększał, ale też może się zmniejszać. Muszę się chyba dowiedzieć, jakie są minimalne i maksymalne natężenia przy których licznik pracuje z dopuszczalnymi błędami. Czy może tak być, że z biegiem czasu, albo pod wpływem jakichś 'czynników' maksymalne natężenie prądu, przy którym licznik wskazuje OK się zmniejszyło, i teraz jest tak, że przy małych natężeniach pokazuje OK, a przy większych niebardzo ? Teoretycznie jest to możliwe - tak mi się wydaje - ale czy zdarzają się takie rzeczy w praktyce ?
    Ten kolejny odczyt to był robiony od lipca do stycznia - w domu było ciepło bo miałem już opał w dostatecznej ilości, i nie używałem grzejników el. Był zrobiony w momencie, w którym po raz kolejny zażądałem korekty stanu licznika. Przyjechali 'interwencyjnie' zrobić odczyt licznika nie mówiąc po co (a umowa mówi o jednym odczycie w roku) - później okazało się, że to było po to, żeby te procenty policzyć. Samo takie szacowanie jest niezgodne z prawem - zarówno kodeksem cywilnym, jak i rozporządzeniem z dnia 23 kwietnia 2004 itp... W każdym razie - kolejny odczyt był mniejszy dużo (tak ze 4 razy) - ciężko mi ocenić, czy był OK, czy nie (chociaż sąsiedzi mówią, że za duży - bo sąsiad ma dwa razy większy dom, maszyny rolnicze w ciągłym użyciu i ma mniejsze zużycie - ale to nie jest dowód). Moja subiektywna ocena jest taka, że przy dużym poborze jest duży błąd, a przy małym albo wcale, albo mały. Poza tym opowieści poprzedniego właściciela (licznik przy kupnie spisywany poprawnie - dwie osoby spisywały i porównaliśmy ;) ) oraz sąsiadów o tym, że 'z tym licznikiem jaja się działy' trochę mi na wyobraźnię podziałały.

    Dodano po 10 [minuty]:

    jeszcze jedno - w elektrowni powiedzieli mi, że ekspertyza w wypadku, w którym licznik działa OK będzie kosztowała około 230 złotych - 80, 100 to bym łyknął jeszcze - ale 230 to już się zastanawiam.
    A co sądzisz o popalonych kablach przed licznikiem ? To jest norma, czy coś się niedobrego musiało dziać ?
  • #6
    stomat
    Level 37  
    Mieszkasz w okolicach Gdańska a więc dostawcą jest Energa. Najlepiej więc zajrzyj do ich taryfy : http://www.energa.pl/upload/wysiwyg/centrala/dokumenty_do_pobrania/taryfa_2007.pdf rozdział 9 str.32
    Sprawdzenie wskazań układu ... 68,15 zł + VAT to jest sprawdzenie przez montera na miejscu i wykryje duże nieprawidłowości działania licznika.
    Lub Laboratoryjne badanie licznika .... 42,60 zł za montaż i demontaż plus faktura za badanie licznika w laboratorium + VAT to jest zdemontowanie licznika i wysłanie go do producenta na sprawdzenie. To badanie jest bardzo dokładne i wykaże każdą usterkę. Podali ci tą drugą cenę.