Na początku chciał bym powitać wszystkich użytkowników Forum. Choć jest to mój pierwszy post to na forum zaglądam dość często, a dlatego że po prostu warto i cenię sobie spostrzeżenia innych.
Więc na początek krótkie wprowadzenie, a później moja 4 dniowa odyseja (krótka ale burzliwa)
Wszystko zaczęło się kilka dni temu kiedy to zajechałem swoim Lanim na stację obsługi celem dokonania corocznego badania technicznego.
Uprawniony diagnosta, wsiada do auta wjeżdża na hamowanie i rozpoczyna się badanie. Amortyzatory w porządku, hamulce sprawne, w zasadzie wszystko ok ... jednak z drobnym wyjątkiem. W kabinie czuć zapach gazuuuuu. Po szybkim sprawdzeniu instalacji , która okazała się szczelna znaleziono przyczynę smrodku, którą okazało się kolanko na reduktorze LOVATO (takie plastikowe na górze). Jednak podbicie przeglądu nie było możliwe do momentu usunięcia usterki, a że stacja na która wykonywała badania nie prowadziła serwisu LOVATO musiałem udać się w inne miejsce.
I tu zaczyna się prawdziwa epopeja .......
Dzień 1.
W naszym małym mieście jest tylko 1 serwsi LOVATO do którego udałem się niezwłocznie, bo przecież mogło by być BUM (tak mi powiedział pan Diagnosta). Serwis zadziałał szybko, krótka rozmowa kolanko wymienione (12zł), a ja już w drodze powrotnej na stację obsługi. Ponowne sprawdzenie, smrodek dużoo mniejszy, kolanko nowe przegląd klepnięty.
Dzień 2
Jadę do pracy i nagle strzał (użytkownicy LPG wiedzą o co chodzi), myślę trudno kable swoje przejechały, świece też trzeba będzie przeczyścić. A tu z każdym kilometrem pojawia się mocniejszy smrodek LPG myślę coś rozdarło .... zatrzymuje się sprawdzam oglądam wącham i nic smierdzi tylko w okolicach reduktora ... mając na uwadze słowa Diagnosty (które utkwiły mi do dziś w głowie "Przecież to może wybuchnąć") dzwonie do serwisu LOVATO (w którym wymieniono mi rurkę) szybka diagnoza, reduktor do wymiany albo zestaw naprawczy ... myślę ok ... ale kiedy ZA 2 DNIII .... to ja tyle nie mogę czekać bo słowa Diagnosty ...
Więc jak każdy posiadacz internetu rozpocząłem poszukiwania innego serwisu LPG w internecie. Po ok 15 minutach mam serwis w N.Sączu, dzwonię, odpowiedź proszę przyjechać nie ma problemu ... zadowolony wsiadam w auto lecę na sącz ... w serwisie obsługa miła i sprawiająca wrażenie kompetentnych (aczkolwiek coś wywnętrzenie poczułem niepokojącego ), 3 godzinki flaki reduktora wymienione, instalacja sprawdzona - diagnoza szczelna ...
Płacę, 1 - zaskoczenie 250 zł (za 3 godziny i zestaw naprawczy) , zaskoczenie nr 2 jazda testowa smrodek czuć nadal, mniejszy ale czuć .. na moje pytanie odpowiedź psełdo (jak się później okaże) gaziarza "przeczulony pan jest, poza tym auto musi się wywietrzyć" myślę dobra, pewnie racja, 250 zł przecież za nic nie wzieli.
Powrót do domu, moje miasto (ok 50 km) i I światła zatrzymuje się stoję, 10 sek pojawiaj się lekki zapach LPG, 20 sek. zapach staje się nie do zniesienia - odsuwam szyby i zaczynam sie zastanawiać czy wyciągać gaśnicę, 30 sek. ruszam i zjazd na pierwszy parkin, otwieram maskę i smrodek znika, ale znowu przy samym reduktorze zapach LPG. Myślę dobra do grażu jak najszybciej, zakręcamy kurek i koniec na dziś, a jutro odwiedzimy inny serwis co by mi sprawdzili tych konowałów.
Dzień 3.
Znowu google ... kolejny serwis LOVATO tym razem Jasło. Znowu telefon, znowu proszę przyjechać ... i jestem (całą droga na PB i z zakręconym kurkiem LPG dla bezpieczeństwa) Pan miły, młody, sprawiający wrażenie orientującego się w temacie LPG. Sprawdzenie instalacji i kolejna ciekawostka: nieszczelność na obudowie reduktora, nieszczelność na słoneczku miksera w rurze filtr powietrza -> kolektor dolotowy i co ciekawe na nowo nie szczelne kolanko , szczelne jedynie połączenia na silniczku krokowym i filterku gazu (A ja zapłąciłem 250 zł za to że nie sprawdzono mi instalacji i dodatkowo rozszczelniono reduktor co w przypadku słów pana Diagnosty oznaczało już DUŻEEE BUMMMMM). Dobra więc rozpoczynam negocjacje z nowym seriwsem
jednak znowu zawalony robotą, ale dzień następny robimy, czyli wymiana REDUKTORA na nowy ( i 2 lata gwarancji ?), nowy wąż do kolektora wymiana sparciałych kabli pomiędzy mikserem i reduktorem (cena 330 zł ale ważne że będzie już OK). Jako że sprawa załatwiona wracam szczęśliwy do domu myślę problem rozwiązany jutro na nowo moje auto będzie BEZPIECZNE. Jednak po południu coś mnie wzięło na myślenie i zaczynam się zastanawiać nad gwarancją, bo skoro wymienione zostanie praktycznie wszystko pod maską i oddam komuś 330 zł to dlaczego tylko reduktor ma mieć gwarancję ? Dzwonię ponownie .... po pytaniu o gwarancję na pozostałe elementy, które ulegną wymianie ... Pan Kompetentny zaczyna się wykręcać od całej roboty ... nauczony doświadczeniem z N.Sącza (dane firmy na samym końcu) odpalam ponownie google ... szukam ... szukam ... w końcu przypominam sobie słowa znajomego (TARNÓW - Zagłębie gaziarzy) i znajduje 3 firmy, ale na wszelki wypadek (bogaty w przykre doświadczenia) zaczynam przeglądać fora by wybrać najlepiej ... wybór pada na Ekspert Roczniak
Dzień 4
8:00 telefon do TARNOWA, odpowiedź może pan przyjechać ... wsiadam jadę (dalej na PB) .... dojechałem ... dużyyy warsztat, miła obsługa ... jednak ja z dystansem ... Zaczyna się, otwieramy maskę:
1. Nieszczelny Reduktor ? - po otwarciu okazuje się że zestaw nie dość że nie oryginalny to jeszcze chyba z przed 5 lat bo po 50 km które przejechałem na LPG rozlazła się jedna z membran - więc NOWY ZESTAW tym razem oryginał !!!!!
2. Nieszczelny mikser - wymiana na DV (przewód filt - kolerktor nowy, ale już nie będzie cięty..... )
3. Wymiana przewodów gumowych
4. Ustawienie na A-mon instalacji (co w przypadku 1 serwisu PARTACZY nie było możliwe bo oni tam mieli ze 2 śrubokręty)
Koszt ... 200 zł itd, itp .......
Powrót do domu, auto normalnie jak rakieta, smrodku wcale.
Dzień 5 (czyli dziś)
Rano auto bez problemu zapala, zero zapachu LPG w kabinie, testy 26 km (2500 - 4000 obr/min) biegi 2,3,4 spalanie 3l/26 km co daje 11 l przy bardzo ciężkiej nodze , podjazd pod graż, chwila postoju i znowu pojawia się ZAPASZEK
Wącham pod maską i znowu smrodek (teraz już naprawdę mniejszy) z reduktora i tu moje PYTANIE DO WSZYSTKICH ... O CO CHODZIIIIIIIIIII !!!!!!!!!!!!!! bo świra dostaje .....
A firma nr 1 to 1maja.pl (już nazwa coś mówi - a ja tego nie zauważyłem)
Pozdrawiam i czekam na pocieszające informację, z góry wszystkim dziękuję .....
A w załączeniu zdjęcia, które może ułatwią rozwiązanie problemu, być może tkwi on nadal w kolanku lub niestety w reduktorze.
--------------------
LAnOs 1,5 SE '98 + LPG LOVATO (AL-700)
Więc na początek krótkie wprowadzenie, a później moja 4 dniowa odyseja (krótka ale burzliwa)
Wszystko zaczęło się kilka dni temu kiedy to zajechałem swoim Lanim na stację obsługi celem dokonania corocznego badania technicznego.
Uprawniony diagnosta, wsiada do auta wjeżdża na hamowanie i rozpoczyna się badanie. Amortyzatory w porządku, hamulce sprawne, w zasadzie wszystko ok ... jednak z drobnym wyjątkiem. W kabinie czuć zapach gazuuuuu. Po szybkim sprawdzeniu instalacji , która okazała się szczelna znaleziono przyczynę smrodku, którą okazało się kolanko na reduktorze LOVATO (takie plastikowe na górze). Jednak podbicie przeglądu nie było możliwe do momentu usunięcia usterki, a że stacja na która wykonywała badania nie prowadziła serwisu LOVATO musiałem udać się w inne miejsce.
I tu zaczyna się prawdziwa epopeja .......
Dzień 1.
W naszym małym mieście jest tylko 1 serwsi LOVATO do którego udałem się niezwłocznie, bo przecież mogło by być BUM (tak mi powiedział pan Diagnosta). Serwis zadziałał szybko, krótka rozmowa kolanko wymienione (12zł), a ja już w drodze powrotnej na stację obsługi. Ponowne sprawdzenie, smrodek dużoo mniejszy, kolanko nowe przegląd klepnięty.
Dzień 2
Jadę do pracy i nagle strzał (użytkownicy LPG wiedzą o co chodzi), myślę trudno kable swoje przejechały, świece też trzeba będzie przeczyścić. A tu z każdym kilometrem pojawia się mocniejszy smrodek LPG myślę coś rozdarło .... zatrzymuje się sprawdzam oglądam wącham i nic smierdzi tylko w okolicach reduktora ... mając na uwadze słowa Diagnosty (które utkwiły mi do dziś w głowie "Przecież to może wybuchnąć") dzwonie do serwisu LOVATO (w którym wymieniono mi rurkę) szybka diagnoza, reduktor do wymiany albo zestaw naprawczy ... myślę ok ... ale kiedy ZA 2 DNIII .... to ja tyle nie mogę czekać bo słowa Diagnosty ...
Więc jak każdy posiadacz internetu rozpocząłem poszukiwania innego serwisu LPG w internecie. Po ok 15 minutach mam serwis w N.Sączu, dzwonię, odpowiedź proszę przyjechać nie ma problemu ... zadowolony wsiadam w auto lecę na sącz ... w serwisie obsługa miła i sprawiająca wrażenie kompetentnych (aczkolwiek coś wywnętrzenie poczułem niepokojącego ), 3 godzinki flaki reduktora wymienione, instalacja sprawdzona - diagnoza szczelna ...
Płacę, 1 - zaskoczenie 250 zł (za 3 godziny i zestaw naprawczy) , zaskoczenie nr 2 jazda testowa smrodek czuć nadal, mniejszy ale czuć .. na moje pytanie odpowiedź psełdo (jak się później okaże) gaziarza "przeczulony pan jest, poza tym auto musi się wywietrzyć" myślę dobra, pewnie racja, 250 zł przecież za nic nie wzieli.
Powrót do domu, moje miasto (ok 50 km) i I światła zatrzymuje się stoję, 10 sek pojawiaj się lekki zapach LPG, 20 sek. zapach staje się nie do zniesienia - odsuwam szyby i zaczynam sie zastanawiać czy wyciągać gaśnicę, 30 sek. ruszam i zjazd na pierwszy parkin, otwieram maskę i smrodek znika, ale znowu przy samym reduktorze zapach LPG. Myślę dobra do grażu jak najszybciej, zakręcamy kurek i koniec na dziś, a jutro odwiedzimy inny serwis co by mi sprawdzili tych konowałów.
Dzień 3.
Znowu google ... kolejny serwis LOVATO tym razem Jasło. Znowu telefon, znowu proszę przyjechać ... i jestem (całą droga na PB i z zakręconym kurkiem LPG dla bezpieczeństwa) Pan miły, młody, sprawiający wrażenie orientującego się w temacie LPG. Sprawdzenie instalacji i kolejna ciekawostka: nieszczelność na obudowie reduktora, nieszczelność na słoneczku miksera w rurze filtr powietrza -> kolektor dolotowy i co ciekawe na nowo nie szczelne kolanko , szczelne jedynie połączenia na silniczku krokowym i filterku gazu (A ja zapłąciłem 250 zł za to że nie sprawdzono mi instalacji i dodatkowo rozszczelniono reduktor co w przypadku słów pana Diagnosty oznaczało już DUŻEEE BUMMMMM). Dobra więc rozpoczynam negocjacje z nowym seriwsem

Dzień 4
8:00 telefon do TARNOWA, odpowiedź może pan przyjechać ... wsiadam jadę (dalej na PB) .... dojechałem ... dużyyy warsztat, miła obsługa ... jednak ja z dystansem ... Zaczyna się, otwieramy maskę:
1. Nieszczelny Reduktor ? - po otwarciu okazuje się że zestaw nie dość że nie oryginalny to jeszcze chyba z przed 5 lat bo po 50 km które przejechałem na LPG rozlazła się jedna z membran - więc NOWY ZESTAW tym razem oryginał !!!!!
2. Nieszczelny mikser - wymiana na DV (przewód filt - kolerktor nowy, ale już nie będzie cięty..... )
3. Wymiana przewodów gumowych
4. Ustawienie na A-mon instalacji (co w przypadku 1 serwisu PARTACZY nie było możliwe bo oni tam mieli ze 2 śrubokręty)
Koszt ... 200 zł itd, itp .......
Powrót do domu, auto normalnie jak rakieta, smrodku wcale.
Dzień 5 (czyli dziś)
Rano auto bez problemu zapala, zero zapachu LPG w kabinie, testy 26 km (2500 - 4000 obr/min) biegi 2,3,4 spalanie 3l/26 km co daje 11 l przy bardzo ciężkiej nodze , podjazd pod graż, chwila postoju i znowu pojawia się ZAPASZEK
Wącham pod maską i znowu smrodek (teraz już naprawdę mniejszy) z reduktora i tu moje PYTANIE DO WSZYSTKICH ... O CO CHODZIIIIIIIIIII !!!!!!!!!!!!!! bo świra dostaje .....
A firma nr 1 to 1maja.pl (już nazwa coś mówi - a ja tego nie zauważyłem)
Pozdrawiam i czekam na pocieszające informację, z góry wszystkim dziękuję .....
A w załączeniu zdjęcia, które może ułatwią rozwiązanie problemu, być może tkwi on nadal w kolanku lub niestety w reduktorze.


--------------------
LAnOs 1,5 SE '98 + LPG LOVATO (AL-700)