Przepraszam za „literaturę” ale muszę się wygadać i wyżalić w temacie mojego krótkiego doświadczenia z zasilaczem awaryjnym.
W miejscu gdzie zamieszkuję bardzo często powstają krótkotrwałe – 1-2 sekundowe zaniki napięcia. Podejrzewam, że w wyniku podłączania jakichś urządzeń. Wystarcza to jednak do resetowania całej elektroniki nie mającej podtrzymania. Mocno zirytowany, kolejnym zerowym napięciem, które „wysypało” z dysku FAT postanowiłem kupić UPS-a.
Kupiłem na Allegro w miarę tanie urządzenie PCM Powercom 400 z czasem podtrzymania do 12 minut. W drugim dniu użytkowania pokusiłem się na przetestowanie faktycznego czasu podtrzymania napięcia bez monitora LCD.
Wszystko było dobrze do trzeciej minuty, kiedy to usłyszałem trzaski wyładowań a wiatrak zasilacza komputera wyrzucił snop iskier i kłęby szarego dymu. Natychmiast wyjąłem kabel zasilający, zdjąłem obudowę i awaryjnym zasilaczem sprawdziłem, czy nie spaliła się płyta. Na szczęście – nie!
Zaniosłem spalony – jak sądziłem - zasilacz do sklepu gdzie okazało się, że działa! Wiatrak się kręci a na kostce są wszystkie napięcia. Jednak nie miałem odwagi ponownie go zamontować. Mam obawy czy podobnie nie stanie się z kolejnym, nowym zasilaczem. Na razie używam pożyczony ale już bez UPS.
Spalony zasilacz miał moc 400 W, zasilał płytę zintegrowaną z procesorem Semprom i 2 HDD.
Czy znany jest podobny przypadek i jaka może być tego przyczyna?
W miejscu gdzie zamieszkuję bardzo często powstają krótkotrwałe – 1-2 sekundowe zaniki napięcia. Podejrzewam, że w wyniku podłączania jakichś urządzeń. Wystarcza to jednak do resetowania całej elektroniki nie mającej podtrzymania. Mocno zirytowany, kolejnym zerowym napięciem, które „wysypało” z dysku FAT postanowiłem kupić UPS-a.
Kupiłem na Allegro w miarę tanie urządzenie PCM Powercom 400 z czasem podtrzymania do 12 minut. W drugim dniu użytkowania pokusiłem się na przetestowanie faktycznego czasu podtrzymania napięcia bez monitora LCD.
Wszystko było dobrze do trzeciej minuty, kiedy to usłyszałem trzaski wyładowań a wiatrak zasilacza komputera wyrzucił snop iskier i kłęby szarego dymu. Natychmiast wyjąłem kabel zasilający, zdjąłem obudowę i awaryjnym zasilaczem sprawdziłem, czy nie spaliła się płyta. Na szczęście – nie!
Zaniosłem spalony – jak sądziłem - zasilacz do sklepu gdzie okazało się, że działa! Wiatrak się kręci a na kostce są wszystkie napięcia. Jednak nie miałem odwagi ponownie go zamontować. Mam obawy czy podobnie nie stanie się z kolejnym, nowym zasilaczem. Na razie używam pożyczony ale już bez UPS.
Spalony zasilacz miał moc 400 W, zasilał płytę zintegrowaną z procesorem Semprom i 2 HDD.
Czy znany jest podobny przypadek i jaka może być tego przyczyna?