Dzien dobry. Oto mój problem.
Chciałem dzisiaj włączyć po okresie letnim centralne ogrzewanie i niestety kaloryfery nie grzeją.
Jestem totalnym laikiem w tym temacie, proszę się więc nie śmiać jak napiszę coś co jest oczywiste.
Kilka informacji: gazowy kocioł wiszący dwufunkcyjny, w okresie letnim regulator temperatury zasilania był ustawiony na 0 (tryb letni), teraz przełączyłem go na 4 (co oznacza że centralne ogrzewanie jest włączone). Kaloryfery odpowietrzone, ciśnienie wody także odpowiednie takie jakie zawsze ustawiałem, i co się dzieje: ustawiam sobie w przedpokoju (temperatura 17 stopni) regulatorem temperatury na 20 stopni, w tym momencie kocioł się załącza (widać płomień), i po osiągnięciu na kotle temperatury rzędu 70 stopni wyłącza się, trwa to jakąś minutę, może 2 minuty, może 40sek tak dokładnie nie patrzyłem na ten element, ważne że się wyłącza a kaloryfery dalej są zimne a temperatura w przed pokoju bez zmian. Temperatura na kotle który sam sie wyłączył rośnie nadal do jakichś 95 stopni i dalej juz nie rośnie.
Dodam że ciepła woda w kranie leci bez problemu, bo odkręceniu kranu z ciepłą wodą płomień na kotle się włącza no i leci ciepła woda.
Proszę o rady czy to awaria , usterka? a może nie zwróciłem uwagi na jakis przełąćznik który powinienem włączyć po okresie letnim?
Chciałem dzisiaj włączyć po okresie letnim centralne ogrzewanie i niestety kaloryfery nie grzeją.
Jestem totalnym laikiem w tym temacie, proszę się więc nie śmiać jak napiszę coś co jest oczywiste.
Kilka informacji: gazowy kocioł wiszący dwufunkcyjny, w okresie letnim regulator temperatury zasilania był ustawiony na 0 (tryb letni), teraz przełączyłem go na 4 (co oznacza że centralne ogrzewanie jest włączone). Kaloryfery odpowietrzone, ciśnienie wody także odpowiednie takie jakie zawsze ustawiałem, i co się dzieje: ustawiam sobie w przedpokoju (temperatura 17 stopni) regulatorem temperatury na 20 stopni, w tym momencie kocioł się załącza (widać płomień), i po osiągnięciu na kotle temperatury rzędu 70 stopni wyłącza się, trwa to jakąś minutę, może 2 minuty, może 40sek tak dokładnie nie patrzyłem na ten element, ważne że się wyłącza a kaloryfery dalej są zimne a temperatura w przed pokoju bez zmian. Temperatura na kotle który sam sie wyłączył rośnie nadal do jakichś 95 stopni i dalej juz nie rośnie.
Dodam że ciepła woda w kranie leci bez problemu, bo odkręceniu kranu z ciepłą wodą płomień na kotle się włącza no i leci ciepła woda.
Proszę o rady czy to awaria , usterka? a może nie zwróciłem uwagi na jakis przełąćznik który powinienem włączyć po okresie letnim?