Witam po czasie, ale jednak
Ostatnio robiłem trochę eksperymentów z Danfossem VLT5022 18,5kW do którego zmuszony byłem podłączyć staaary silnik 2,2kW (bo tylko taki miałem akurat pod ręką - kombinowałem ze względu na uruchomienie sterowania poprzez Profibus DP, ale przeprowadziłem też kilka zupełnie naukowych
eksperymentów i dochodzeń przy okazji).
Nastawę mocy silnika w menu falownika dało się robić w zakresie od 4kW wzwyż, ale za to prąd silnika można było ustawiać w zakresie 0,01A do 51,2A - tak więc ustawiłem moc najmniejszą jaką się dało (4kW) ale za to prąd In dokładnie wg tabliczki mojego silnika - włączyłem i wszystko poszło jak z płatka (choć nie miałem jak poszaleć jeśli chodzi o obciążenie). Robiłem za to eksperyment bez podłączenia silnika (na żywca - odłączyłem przewód przy zatrzymanym napędzie, po czym podałem polecenie START) - wszystko działało jak gdyby nigdy nic - falownik sterował U/f najnormalniej w świecie - wcześniej pytałem w Danfossie czy tak można robić - powiedzieli mi, że bez problemu można robić takie eksperymenty, tak więc spróbowałem i mieli rację
.
Sprawdziłem też, że w przypadku falownika o mocy 160kW (VLT5200) prąd znamionowy silnika można ustawiać w zakresie (co jest bardzo ciekawe) 0,01A do 360A.
Z moich eksperymentów i dochodzeń wyszło mi tyle, że o ile dokładność pomiaru prądu deklarowana przez producenta może być faktycznie ±2%, ale za to rozdzielczość pomiaru prądu musi być w rzeczywistości znaczna, skoro przy 160kW-owym falowniku da się ustawić In=0,01A! i jeszcze sterować tym silnikiem. Więc jeśli przyjąć, że wartości które można ustawić w falowniku nie są tylko do oglądania (nawet przyjmując że minimalny In byłby o rząd wyższy niż da się ustawić - czyli na poziomie 0,1A) - to Twój pomysł (problem) z podłączeniem małego silniczka do "wielkiego" falownika staje się bardzo realny.
A z powyższych moich wywodów nasunęła mi się jedna zasadnicza - jak mniemam - konkluzja: nie ma to jak eksperyment na żywym obiekcie
. Bo z takiego właśnie eksperymentu na obiekcie wróciłem z ciekawym doświadczeniem: otóż falownik, który używałem do eksperymentów zainstalowałem na obiekcie, do niego podłączony miałem silnik z hamulcem. Ten właśnie hamulec podczas ostatnich mrozów (a ustrojstwo w całości jest "pod chmurką") najzwyczajniej w świcie zamarzł! Falownik zgodnie z nastawionym prądem znamionowym silnika + zaprogramowane maksymalne przeciążenie momentem 160%Mn działał w taki sposób, iż zgodnie z rampą sterował napęd do f zadanej, na bieżąco kontrolując moment poprzez pomiar I, gdy dochodził do granicy 160%Mn automatycznie zmniejszał f do zera , a gdy f=0 rozpoczynał proces od początku i trwało to tak dłuuugo, aż któryś ze ślusarzy okładając silnik młotkiem spowodował "puszczenie hamulca" - silnik się nie zagrzał, sprawdzałem to (dodatkowo cały czas pracowała obca wentylacja a temperatura była w okolicach -7°C) - nic się nie zepsuło poza obitym lakierem na obudowie silnika
, więc sądzę, że o ile da się ustawić falownik na In silnika to warto kombinować.
1