na scenie jest potrzebna odpowiednia dynamika. No ale do pewnej mocy TDA 7294 sobie poradzi. Nie mówie tu o przeżyowaniu na 100W bo tyle da się wyciągnąć przy dużym radiatorze (nawet ktoś to mierzył). W niektórych konstrukcjach, ten wzmacniacz ma 30Watów.
Wadą TDA 7294 jest to, ze nie da się powiedzmy niedosterować preampa przesterowując końcówkę (lampową - w lampowych jest inaczej) i transformator uzyskując ciekawe brzmienia Vintage.
Zaletą TDA jest to, ze jeżeli się go nie spali, zewrze rupieciami na przykład wpadającymi do układu chłodzenia monetami) to będzie grał przez długie lata. Bez straty parametrów - wyraźnej. Gdyby TDA 7294 było w czasach świetności lamp to kosztowałoby fortunę! Natomiast lampy się przypalają, brudzą w środku, tracą próżnie, czasami coś nie styka a nie do końca to mozemy usłyszeć, czasami coś buczy. No ale jak to GRA!
W lampie można ładnie rozbujać preamp do czerwonosci i przyciąć zaraz przed końcówką i nic mu się nie stanie.
Wzmacniacz lampowy w 90% przypadków ma banalna wprost konstrukcję: wejście lampa albo dwie triody potencjometr głośności odwracacz fazy na lampach i końcówka na pentodach lub tetrodach strumieniowych (6L6, EL34 i inne). Do tego jakieś rozgałęzienie z układem przesteru na lampach. problemem jest stosowanie wielu napięć zasilających. Wysokie napięcie stopni zapewnia niesamowitą dynamikę.
Wzmacniacze stricte na tranzystorach czy scalakach (powiedzmy wzmacniaczach operacyjnych i operacyjnych mocy - np. TDA 7294) i tak są specjalnie ulampowione, przez unieliniowienie charakterystyki, dodanie "lampowych" harmonicznych.
Wiem, ze Pantera grała albo jeszcze gra na wzmacniaczach tranzystorowych. Z tego co wiem wielki odsetek ludzi widząc pakę wyglądającą na lampową a w środku kryjącą wzmacniacz tranzystorowy na szybkich tranzystorach nie odnalazła by różnicy. W końcu człowiek najwięcej przechwytuje wzrokiem. A nikt raczej w głowie nie ma oscylografu.
0