Witam,
miałem taki pechowy przypadek, że Szwagier zostawił mi włączone radio w samochodzie no i po 2 dniach (samochód nie był ruszany a ja nie zauważyłem) wyjący alarm uswiadomił mi, że mam rozładowany akumulator. Akumulator jest bezobsługowy - chyba Centrex. Podłączyłem go do prostownika (samoróba - prostownik wujka), ale coś nie grało. W środku coś zaczęło buzować, jeden przewód sie bardzo nagrzał. Proces ten trwał ok. 30min. Tak mi się to nie podobało, że zacząłem sprawdzać woltomierzem biegunowość i wyszło mi, żę na prostowniku odwrotnie były oznaczone przewody
!!!.
Czy w ten sposób rozwaliłem akumulator? Dał się co prawda naładować , ale nie wiem czy znowu nie padnie. Zassałem trochę elektrolitu do strzykawki i wygląda nieciekawie - pływa sporo czarnych drobinek.
Pozdrawiam
miałem taki pechowy przypadek, że Szwagier zostawił mi włączone radio w samochodzie no i po 2 dniach (samochód nie był ruszany a ja nie zauważyłem) wyjący alarm uswiadomił mi, że mam rozładowany akumulator. Akumulator jest bezobsługowy - chyba Centrex. Podłączyłem go do prostownika (samoróba - prostownik wujka), ale coś nie grało. W środku coś zaczęło buzować, jeden przewód sie bardzo nagrzał. Proces ten trwał ok. 30min. Tak mi się to nie podobało, że zacząłem sprawdzać woltomierzem biegunowość i wyszło mi, żę na prostowniku odwrotnie były oznaczone przewody

Czy w ten sposób rozwaliłem akumulator? Dał się co prawda naładować , ale nie wiem czy znowu nie padnie. Zassałem trochę elektrolitu do strzykawki i wygląda nieciekawie - pływa sporo czarnych drobinek.
Pozdrawiam