Witam,
Zrobiłem sobie zasilacz według schematu zaproponowanego przez jednego z forumowiczów. Jedynym dodatkiem jest bezpiecznik i dioda- zaznaczone na rysunku (co ma dodatkowo zabezpieczać sprzęt obsługiwany przez ten układ) oraz mostek diodowy i transformator 220V/12V AC.
Na wejście układu podaję 12V AC a ustawione jest poprzez regulowany rezystor tak aby na wyjściu układu było 2,7V DC.
Wszystko działa ładnie, ale jest jeden problem , który mnie martwi. Układ LM317T który zastosowałem bardzo sie grzeje- można się nawet oparzyć!!! Dzieje się tak już po krótkiej chwili od podłączenia układu do sieci. Pośrednio poprzez ten nagrzany układ LM317T rozgrzewa się też kilka innych elementów znajdujących sie napłytce uniwersalnej blisko tego układu i luty od spodu.
Chciałem się Was zapytać czy to jest normalne, że się to wszystko tak grzeje i czy powinienem może wobec tego zastosować jakiś radiator, a może coś poprawić w układzie?
Będę bardzo wdzięczny za cenne wskazówki.
Pozdrawiam
Zrobiłem sobie zasilacz według schematu zaproponowanego przez jednego z forumowiczów. Jedynym dodatkiem jest bezpiecznik i dioda- zaznaczone na rysunku (co ma dodatkowo zabezpieczać sprzęt obsługiwany przez ten układ) oraz mostek diodowy i transformator 220V/12V AC.
Na wejście układu podaję 12V AC a ustawione jest poprzez regulowany rezystor tak aby na wyjściu układu było 2,7V DC.
Wszystko działa ładnie, ale jest jeden problem , który mnie martwi. Układ LM317T który zastosowałem bardzo sie grzeje- można się nawet oparzyć!!! Dzieje się tak już po krótkiej chwili od podłączenia układu do sieci. Pośrednio poprzez ten nagrzany układ LM317T rozgrzewa się też kilka innych elementów znajdujących sie napłytce uniwersalnej blisko tego układu i luty od spodu.
Chciałem się Was zapytać czy to jest normalne, że się to wszystko tak grzeje i czy powinienem może wobec tego zastosować jakiś radiator, a może coś poprawić w układzie?
Będę bardzo wdzięczny za cenne wskazówki.
Pozdrawiam