
Święta już za tydzień, więc postanowiłem (postanowienie i początek realizacji był ze 2 miechy temu

Urządzenie jest proste i bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Na pewno można było to zrobić lepiej i inaczej, ale zrobiłem jak umiałem.
Podstawą sterownika jest stary siemens z wpół niedziałającym wyświetlaczem.



Ogólnie zasada działania jest prosta:
>dzwonimy na siemensa
>pojawia się sygnał na stykach silniczka wibratora (jest to prąd stały, ale nie jest podawany ciągle lecz w odstępach ok 1-2s)
Tu napotkałem 1 problem ponieważ wcześniej nim użyłem siemensa, w tamtym roku miałem podłączoną nokię 3210 która miała sygnał wibracji ciągły,
niestety uwaliłem jej Flasha, a płytka z układem przerzutnika T oraz przekaźnikiem była już gotowa, więc dorobiłem do tego drugą płytkę z ne555 pracującego
jako multiwibrator monostabilny, co "prostuje" mi sytuacje
>teraz spokojnie na wejście ne555 idą sobie impulsy a na wyjściu mam przez 10s od pierwszego impulsu, stan wysoki
>dalej to leci na przerzutnik T, który załącz przekaźnik i zapamiętuje ten stan

Możemy dzwonić na siemensa spokojnie 10s (jest duży zapas, bo kto puszcza takie długie "głuche") bez obawy, że stan zmieni się więcej niż raz, mamy oświetlenie załączone.

>dzwonimy 2gi raz
>analogicznie znów mamy "wibracje" ne555 daje 10s impuls na przerzutnik
>przerzutnik rozłącza przekaźnik i zapamiętuje stan.
>i mamy oświetlenie wyłączone

I tym sposobem możemy włączać i wyłączać nasze oświetlenie, gdziekolwiek jesteśmy i kiedy zechcemy.
Działanie urządzenia było sprawdzane na "prototypie" w tamtym roku i jest to naprawdę bardzo dobre i wygodne rozwiązanie.
Nie ma cie w domu, robi się już ciemno, włączasz światła. Jesteś w domu, na 1 piętrze, nie musisz schodzić do piwnicy wyłączać "choinek"
bo już jest trochę po świętach i nie muszą się świecić tak długo jak w święta (z uwagi na oszczędności, a ja wieszam duuzo lampek

A komórkę ma się zawsze przy sobie. Oczywiście nie można dawać nikomu naszego super-hiper-ultra-tajnego numeru telefonu


Mówiłem jeszcze o drugim problemie, a mianowicie o ładowaniu baterii... nie mogłem podpiąć telefonu do ładowarki, bo zapobiegliwi producenci umówili się, że wtedy nie ma wibracji i sterownik nie spełnia swojego zadania.
Ładowanie zrealizowałem na scalaku max1811, co i jak widać na schemacie.


Płytka z MAX1811 i NE555
Zewnętrznie z przodu (w kolejności od lewej) mamy włącznik, diodę sygnalizującą pracę, diodę sygnalizującą czy oświetlenie jest włączone oraz przycisk do ręcznego włączania i wyłączania oświetlenia.
Z tyłu jak się wszyscy pewnie domyślają jest wejście zasilania i wyjście oraz tajemnicza nakrętka z napisem FUSE, pod którą czai się bezpiecznik.
(poprzednia wersja sterownika, która była zrobiona w pająku i zalana termo glutem, skończyła życie w sylwestra, z małą pomocą węża świetlnego, który zrobił zwarcie i uwalił 16A przekaźnik

Jeżeli chodzi o koszt wykonania takiego urządzenia to nie jestem w stanie określić dokładnie bo wszystkie części miałem już w domu, i są z wylutu albo użyte już kiedyś (bądź nie) do czego innego.
Obudowa - 10zł (kupiłem do czego innego ale się nie przydała i przeleżała trochę)
Telefon (wartość) - ok 30zł
Reszta - ok 20-30zł.
(nie licząc Max'a bo jestem "żulem" i zamawiam próbki... (nie dyskutujmy na ten temat bo to jest trochę jak z piractwem, długie dyskusje

Więc razem ok. 70zł.
Trzeba doliczyć jeszcze jakiś starter.
Osobiście polecam Simplusa (9zł), bo jakimś cudem nie przychodzą na niego smsy reklamowe, leżał prawie cały rok bez doładowania,
i nadal można do niego dzwonić co jest nam niezbędne do działania sterownika

Tutaj krótki filmik prezentujący działanie:
Cool? Ranking DIY