Witam mam problem jak w temacie. Tzn. sprawa wygląda następująco:
posiadam licznik trójfazowy dwutaryfowy z 95 roku. Jakiś czas temu zauważyłem anomalię która polegała na tym iż strzałka wskazująca taryfę skakała z górnej na dolną tarczę, nie zatrzymując się (podczas zmiany taryfy), ew. zatrzymując sie na droższej taryfie. Zgłaszałem ten problem inkasentowi który przekazał sprawę jednostce terenowej czy jak tam się to nazywa. Niestety stwierdzono iż wszystko jest ok.
26 stycznia przy tych wichurach zauważyłem że jest dokładnie tak samo strzałka szalała a w pewnym momencie się zatrzymała i licznik przestał chodzić. I w tym momencie (mój błąd) uderzyłem ręką w bok licznika. Chyba za mocno bo wyskoczyła dziura (oderwał się kawałek plastiku) poniżej okienka (na rogu) i lekko pękła obudowa na wysokości okienka. Inkasent którego poprosiłem o konsultację stwierdził żebym przylepił jakimś klejem ten kawałek obudowy a on zgłosi awarję w jednostce. Teraz sytuacja wygląda tak że dzisiaj byli panowie z jednostki, zdemontowali licznik, wyszli na zewnątrz (acha bo licznik mam w środku domu), tam stwierdzili że niestety jest ślad po uszkodzeniu i po powrocie założyli licznik stary. Stwierdzili że muszą przekazać sytuację wyżej gdyż zachodzi podejrzenie kradzieży prądu. Co w tej sytuacji? Jak będzie wyglądała dalsza procedura? Co mi grozi i co może inspekcja wykazać? Nie boję sie kontroli w domu, gdyż nigdy żadnych lewych przyłączy ani nic nie było. Plomby są na liczniku nienaruszone. Ani legalizacyjne, ani te zakładane przy zakładaniu. Ale kto wie co oni wybadają przy ekspertyzie? Od razu mówię że nic nie kombinowałem w środku licznika, tyle co przykleiłem ten kawałek plastiku co odpadł. Szkoda że od razu nie zgłosiłem iż uszkodziłem licznik podczas remontu, byłoby łatwiej. Pozdrawiam Czekam na odpowiedź i jakieś rady.
posiadam licznik trójfazowy dwutaryfowy z 95 roku. Jakiś czas temu zauważyłem anomalię która polegała na tym iż strzałka wskazująca taryfę skakała z górnej na dolną tarczę, nie zatrzymując się (podczas zmiany taryfy), ew. zatrzymując sie na droższej taryfie. Zgłaszałem ten problem inkasentowi który przekazał sprawę jednostce terenowej czy jak tam się to nazywa. Niestety stwierdzono iż wszystko jest ok.
26 stycznia przy tych wichurach zauważyłem że jest dokładnie tak samo strzałka szalała a w pewnym momencie się zatrzymała i licznik przestał chodzić. I w tym momencie (mój błąd) uderzyłem ręką w bok licznika. Chyba za mocno bo wyskoczyła dziura (oderwał się kawałek plastiku) poniżej okienka (na rogu) i lekko pękła obudowa na wysokości okienka. Inkasent którego poprosiłem o konsultację stwierdził żebym przylepił jakimś klejem ten kawałek obudowy a on zgłosi awarję w jednostce. Teraz sytuacja wygląda tak że dzisiaj byli panowie z jednostki, zdemontowali licznik, wyszli na zewnątrz (acha bo licznik mam w środku domu), tam stwierdzili że niestety jest ślad po uszkodzeniu i po powrocie założyli licznik stary. Stwierdzili że muszą przekazać sytuację wyżej gdyż zachodzi podejrzenie kradzieży prądu. Co w tej sytuacji? Jak będzie wyglądała dalsza procedura? Co mi grozi i co może inspekcja wykazać? Nie boję sie kontroli w domu, gdyż nigdy żadnych lewych przyłączy ani nic nie było. Plomby są na liczniku nienaruszone. Ani legalizacyjne, ani te zakładane przy zakładaniu. Ale kto wie co oni wybadają przy ekspertyzie? Od razu mówię że nic nie kombinowałem w środku licznika, tyle co przykleiłem ten kawałek plastiku co odpadł. Szkoda że od razu nie zgłosiłem iż uszkodziłem licznik podczas remontu, byłoby łatwiej. Pozdrawiam Czekam na odpowiedź i jakieś rady.