Z tego, co mnie uczyli:
1) prąd jest wyczuwalny od około 2mA; w praktyce daje się wyczuć ułamek mA;
2) prąd 20mA powoduje skurcz mięśni, od 24mA nie da się go przezwyciężyć;
3) prąd 100mA płynący między kończynami z różnych stron (lewa i prawa)
zakłóca pracę serca tak, że zanika krążenie krwi, co powoduje szybką śmierć;
dotyczy to zdrowego człowieka, choremu może zaszkodzić dużo mniejszy prąd;
poza tym słyszałem o wypadku śmiertelnego porażenia prądem przy 24V!
Przy wysokim napięciu i niskiej częstotliwości popłynie prąd taki, na jaki pozwoli
jego źródło - praktycznie dotykając zrobimy jego zwarcie; przy bardzo wysokiej
częstotliwości (megaherce) prąd płynie głównie po powierzchni, i nie powoduje
takich skutków jak zakłócenie pracy serca, czy nawet skurcz mięśni (zresztą te
skutki dotyczą głównie częstotliwości dziesiątek, najwyżej setek herców, przy
wyższych szybko maleją ze wzrostem częstotliwości), natomiast powoduje
nagrzewanie - może spowodować oparzenia, zarówno skóry (iskra powoduje,
że czuje się ukłucie, wystarczy do tego parę kV przy pojemności dziesiątek pF,
czyli energia poniżej 1mJ - jednak taka sama iskra, jeśli trafi w metalowy
przedmiot trzymany w ręku, jest prawie niewyczuwalna), jak i innych tkanek.
Transformator Tesli (lub podobne urządzenia) stosowano do diatermii -
leczenia przez ogrzewanie prądem elektrycznym; częstotliwość była na tyle
duża, że nie było efektów skurczu mięśni, a jeszcze wystarczająco mała,
żeby prąd wnikał nieco głębiej i ogrzewał nie tylko skórę. Wymagało to
jednak odpowiedniego dozowania - nadmierne nagrzanie mogło szkodzić.
Trzeba brać pod uwagę, że duża moc jest niebezpieczna, kuchenka
mikrofalowa ma kilkaset W, i wystaczyła do zabicia kota (jakaś pani w USA
myślała, że w ten sposób go ogrzeje po tym, jak przemókł), a 12kV 1A to
ze 20 razy więcej. Nawet dużo mniejsze moce mogą okazać się szkodliwe,
wydaje mi się, że oparzenia zaczynają się od 15J/cm2.
Niebezpieczne są też wysokie napięcia - przeładowanie się pojemności,
jaką mamy względem otoczenia, może wystarczyć do spowodowania
oparzeń, nawet jeśli układ nie dostarcza dużej mocy, ani dużego prądu.
I oczywiście robiąc cokolwiek z transformatorem Tesli nie wolno dotknąć do
układu po pierwotnej stronie transformatora - tam są również prądy o niższej
częstotliwości, które mogą spowodować porażenie, a nawet śmierć.
A, jeszcze co do stawania włosków: prawdopodobnie do tego potrzeba
kilkanaście kV, ale nie zmiennego, a stałego; najlepiej dla bezpieczeństwa
ograniczać prąd do pojedyńczych mikroamperów, przy dobrej izolacji od
podłoża i to wystarczy; a i tak będzie ryzyko oparzeń, jeśli dotknie się do
czegoś uziemionego, albo zbliży rękę tak, że przeskoczy iskra. Do izolacji
dobrze nadają się płytki PCV, takie grubości ze 3mm, może ciut więcej.