Do mosfetkiller.
Przeczytałem znaleziony przez Ciebie artykuł dotyczący falowników szeregowo-równoległych.
Początek dotyczy różnic w topologii i właściwościach falowników zasilanych ze źródła prądu i napięcia, autorzy wykazują przewagę zasilania napięciowego w stosunku do klasycznego rozwiązania pochodzącego z czasów gdy jako elementy przełączające stosowano tyratrony.
Ja jednak postanowiłem podejść do sprawy nieco inaczej. Przebieg prądu i napięcia wyjściowego falownika ukazane na rysunkach (fig.9 str.2044) są identyczne jak falownika szeregowego sterowanego rezonansowo. W falowniku szeregowym dopasowanie małych wzbudników wymaga zastosowania transformatora wyjściowego przenoszącego całą moc pozorną obciążenia co związane jest z wielkim kosztem tego elementu. Zbocznikowanie wzbudnika kondensatorem powoduje że obwód równoległy zachowuje się jak transformator rezystancji, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie takiego wzbudnika wprost do zasilania z falownika. Taki trik powoduje jednak, że przy istniejącej rezystancji obciążenia istnieją dwie częstotliwości spełniające warunek rezonansu. Gdyby zastosować sprzężenie zwrotne tylko od prądu wyjściowego falownika to o tym, przy której częstotliwości układ dopasowałby się decydowałyby straty energii. W trakcie nagrzewania w wyniku zmian parametrów wzbudnika mogłoby dojść do zmiany częstotliwości dopasowania, która to przebiega przez obszar, w którym obciążenie ma charakter pojemnościowo-rezystancyjny. Dodatkowe straty związane z załączeniem tranzystorów mogłyby spowodować ich awarię. Analogiczne zjawisko występuje w generatorach lampowych o obwodach sprzężonych i zwane jest przeciąganiem częstotliowości. Dlatego też nie stosuje się sprzężenia od prądu falownika (slu_1982 to ryzykowny pomysł) a chwilę przełączenia wyznacza się porównując przesunięcie fazowe
napięć na dławiku szeregowym. Takie podejście zapewnia, że falownik będzie pracował z wyższą z tych częstotliwości. Według danych z tabeli III (str. 2043) artykułu dla pierwszego obciążenia po rozwiązaniu graficznym równania Xeq = 0 (równanie 4 str. 2042) otrzymałem dwie następujące częstotliwości :
f1 = 96,056 kHz
f2 = 103,603 kHz
Rozwiązanie to jest także uwidocznione na rysunku (fig6. str.2043).
Autorzy jednak zaznaczają że falownik taki nie powinien być sterowany częstotliwościowo
a ograniczeniem prądu poprzez regulację napięcia zasilania (tak jak w falowniku szeregowym rezonansowym). Próba zastosowania sterowania powyżej częstotliwości rezonansowej to projekt z linku
http://uzzors2k.4hv.org/index.php?page=ihpll1
Jak mi się jednak wydaje dobór minimalnego przesunięcia fazowego wprowadzanego przez
pętlę, a koniecznego do pracy powyżej rezonansu będzie bardzo trudny przede wszystkim ze względu na nieznajomość dokładnych maksymalnych wartości indukcyjności i rezystancji wzbudnika (nie da sie tego policzyć i ustawić jak w artykule). Wszystko to jest kwestią pomiarów i ręcznej regulacji.
Muszę się przyznać do pewnego błędu popełnionego poprzednio gdy pisałem o braku konieczności stosowania złożonych obwodów diodowych w przypadku mosfetów. Oczywiście
istnieje pewien zakres częstotliwości, dla których obciążenie przyjmuje charakter pojemnościowo-rezystancyjny, jednakże dla częstotliwości stosowanych w praktyce (przy
sterowaniu czestotliwoscią) nie dopuszcza pracy w tym zakresie (a nawet w pobliżu niego) więc stosowanie tych diod jest zupełnie niepotrzebne, a wystarczające w tym względzie
parametry dynamiczne zapewniają diody szybkie zintegrowane z tranzystorami MOS (jednak nie diody pasożytnicze) tak jak pisał mosfetkiller.