Do pomiaru mocy wzmacniacza używa się raczej miernika zniekształceń, bo to wynika z definicji mocy nominalnej (w/g norm: PN, DIN, GOST, ASA ...): to taka moc, przy której w sygnale wyjściowym zniekształcenia wyniosą 10% - to próg wykrywany uchem. Niektóre firmy specjalizujące się w sprzęcie HiFi podają moc przy zniekształceniach np. 1%.
Wzmacniacz należy wysterować z generatora sygnału sinusoidalnego o mozliwie małych zniekształceniach, aby zniekształcenia które się pojawia wynikały tylko z własnosci wzmacniacza.
Tak więc, na oscyloskopie możesz zauważyć pojawienie się zniekształceń, ale ich pomiar dokonuje się innym przyrządem, bo ocena "na oko" nie jest miarodajna. Możesz przyjąć, że w momencie, kiedy zauważysz zniekształcenia (obcinanie wierzchołków przebiegu) - mierzysz napięcie na obciążeniu i odnotowujesz je jako maksymalne Upp (międzyszczytowe - między wierzchołkami sinusoidy - pomiar oscyloskopem!).
Do pomiaru należy użyć jako obciążenia elementu o czystym charakterze rezystancyjnym (opornika), aby jego własności nie zmieniały sie z częstotliwością i amplitudą. Oczywiście oporność powinna być równa tej, dla której był konstruowany wzmacniacz (np. 4Ω), a obciążalność powinna być większa, niż przewidywana moc wzmacniacza.
Ponieważ na oscyloskopie odczytasz jako wynik napięcie międzyszczytowe, więc przeliczenie z tego napięcia (Upp) na moc jest takie:
P=Upp²/8*R.
Jeśli np. zmierzyłeś Upp=25V, a oporność była 4Ω, to moc P=19,53W
Czy to jasne?