Witam, nie wiem czy to odpowiedni dział, ale strasznie ich dużo więc jeśli w złym miejscu napisałem to z braku orientacji gdzie miałbym to napisać (a nie celowo), jeśli tak się stało to z GÓRY PRZEPRASZAM i wnoszę do admina o przesunięcie do odpowiedniego działo..
Dobra.., jak biurokracje mam juz za sobą pozwolę sobie przejść do rzeczy..
Ostanio robiąc filmik podczas jazdy autem niefortunnie apart upadł na droge i sie potłukł nieco..
Aprat to stara cyfrówka Nikon Coolpix L3 (tak wiem już takich nie ma), ale służył dobrze do czasu. Potem pojawił się problem (przed upadkiem) z za szybkim, nadmiernym rozładowywaniem nowych baterii (kilka minut pracy i do kosza) nie wiem czy to było jakieś zwarcie czy co ale doprowadzało do frustracji.. Przestałem więc delikatniej obchodzić się z aparatem i mniej juz nań uważałem. Po upadku na droge w czasie jazdy i po pozbieraniu go okazało się że zoom się zaciął.. a soczewka w środku lata luźno.. (innych obrazeń poza otarciem obudowy brak). Chciałem to spróbować naprawić rozbierając aparat aż do obiektywu jednak długa to droga i jak sie okazało niebezpieczna.. Przy rozkręcaniu śrubek od płytki z układem scalonym doszło kikukrotnie do jakichś dziwnych wyładowań (w niespodziewanych momentach) mówiąc inaczej zdrowo mnie popieściło prądem o sporym natężeniu (pewnie z 4Amper) żeby nie skłamać.. bo myślałem że ręce mi pourywało a serce skoczyło do gardła. Pytanie brzmi: Skąd tam takie duże natężenie prądu - czy te paraty miały gdzieś wbudowane dodatkowe akumulatory z dużym natężeniem prądu przy niskim napiąciu..? czy może wrecz odwrotnie natężenie nie jest takie duże ale napięcie sięga tam kilkadziesiąt wolt..? - uczucie miałem podobne jak w kopnięciu przez pastuch elektryczny, ale dłuższe jak w przypadku paralizatora.. Nieprzyjemne to było..
( Po tym fakcie (a kopnęlo mnie razy kilka) nie udało mi się wywołać podobnego efektu izolowanym śrubokrętem - ostatnie rażenie prądem było najmocniejsze i poprzedzone skokiem iskry na układzie scalonym w okolicach małej bateryjki zegarkowej (do podtrzymania pamięci?)
Dodatkowym problemem na jaki natrafiłem jest to że śrubeczki wkręcane mechanicznie są zakręcone zbyt mocno - jedna niestety nie chciała się wykręcić a przy próbach wyrobiły się rowki pod śrubokręt i teraz nie ma jak jej wykręcić.. czy jest jakaś inna możliwość..? nie chciał być ułamać płytki ale może jakoś da się to obejść by wydrzeć ten układ scalony z obudowy by dostać się dalej do obiektywu..??
Całość jak to w przypadku kompaktowych aparatów jest ciasno poupychana i pole manewru do wyciągani podzespołów jest bardzo nie wielkie..
Jakie mogą być koszta naprawy u nieautoryzowanego speca- elektronika tego obiektywu..?
Proszę o jakieś wskazówki.. Może ktoś miał podobny problem lub rozbierał podobny aparat..?
jak rozbierać by nie kopało prądem i czy ten skok iskry nie był czasem "śmiercionośny" dla tego układu scalonego w aparacie..? czy jest tam jeszcze co ratować.
Dodam na koniec że aparat po włożeniu baterii mimo zaciętego obiektywu - działał jeśłi chodzi o przeglądanie zdjeć z karty pamięci czy pamięci wewnętrznej aparatu.. nie można jednak było przejść do trybu zdjęć - komunikat na lcd - lens error - co wiadomo co znaczy..
Soczewka jak przypominam była zapadnięta w obudowie zooma - pewnie coś się w środku ułamało - może prowadnice może jakiś mechanizm..
Prosze raz jeszcze o odpowiedzi do tematu bo chcę coś z tym fantem zrobić w miare szybko.
Dobra.., jak biurokracje mam juz za sobą pozwolę sobie przejść do rzeczy..
Ostanio robiąc filmik podczas jazdy autem niefortunnie apart upadł na droge i sie potłukł nieco..
Aprat to stara cyfrówka Nikon Coolpix L3 (tak wiem już takich nie ma), ale służył dobrze do czasu. Potem pojawił się problem (przed upadkiem) z za szybkim, nadmiernym rozładowywaniem nowych baterii (kilka minut pracy i do kosza) nie wiem czy to było jakieś zwarcie czy co ale doprowadzało do frustracji.. Przestałem więc delikatniej obchodzić się z aparatem i mniej juz nań uważałem. Po upadku na droge w czasie jazdy i po pozbieraniu go okazało się że zoom się zaciął.. a soczewka w środku lata luźno.. (innych obrazeń poza otarciem obudowy brak). Chciałem to spróbować naprawić rozbierając aparat aż do obiektywu jednak długa to droga i jak sie okazało niebezpieczna.. Przy rozkręcaniu śrubek od płytki z układem scalonym doszło kikukrotnie do jakichś dziwnych wyładowań (w niespodziewanych momentach) mówiąc inaczej zdrowo mnie popieściło prądem o sporym natężeniu (pewnie z 4Amper) żeby nie skłamać.. bo myślałem że ręce mi pourywało a serce skoczyło do gardła. Pytanie brzmi: Skąd tam takie duże natężenie prądu - czy te paraty miały gdzieś wbudowane dodatkowe akumulatory z dużym natężeniem prądu przy niskim napiąciu..? czy może wrecz odwrotnie natężenie nie jest takie duże ale napięcie sięga tam kilkadziesiąt wolt..? - uczucie miałem podobne jak w kopnięciu przez pastuch elektryczny, ale dłuższe jak w przypadku paralizatora.. Nieprzyjemne to było..

Dodatkowym problemem na jaki natrafiłem jest to że śrubeczki wkręcane mechanicznie są zakręcone zbyt mocno - jedna niestety nie chciała się wykręcić a przy próbach wyrobiły się rowki pod śrubokręt i teraz nie ma jak jej wykręcić.. czy jest jakaś inna możliwość..? nie chciał być ułamać płytki ale może jakoś da się to obejść by wydrzeć ten układ scalony z obudowy by dostać się dalej do obiektywu..??
Całość jak to w przypadku kompaktowych aparatów jest ciasno poupychana i pole manewru do wyciągani podzespołów jest bardzo nie wielkie..
Jakie mogą być koszta naprawy u nieautoryzowanego speca- elektronika tego obiektywu..?
Proszę o jakieś wskazówki.. Może ktoś miał podobny problem lub rozbierał podobny aparat..?
jak rozbierać by nie kopało prądem i czy ten skok iskry nie był czasem "śmiercionośny" dla tego układu scalonego w aparacie..? czy jest tam jeszcze co ratować.
Dodam na koniec że aparat po włożeniu baterii mimo zaciętego obiektywu - działał jeśłi chodzi o przeglądanie zdjeć z karty pamięci czy pamięci wewnętrznej aparatu.. nie można jednak było przejść do trybu zdjęć - komunikat na lcd - lens error - co wiadomo co znaczy..
Soczewka jak przypominam była zapadnięta w obudowie zooma - pewnie coś się w środku ułamało - może prowadnice może jakiś mechanizm..
Prosze raz jeszcze o odpowiedzi do tematu bo chcę coś z tym fantem zrobić w miare szybko.