Witam,
Mieszkam na ostatnim piętrze (drugim) w bloku spółdzielczym, w mieszkaniu narożnym. W pionie znajdują się tylko trzy mieszkania. Od kiedy kupiliśmy mieszkanie (w 2010 roku) walczę z "fachowcami" ze spółdzielni z, moim zdaniem, wadliwym systemem c.o. rodem z lat 70-tych lub 80-tych 20 w.
Zawsze gdy rozpoczyna się sezon grzewczy, w kaloryferach słychać szum, który jest słyszalny już przy ustawieniu na termostacie (Danfoss) na poziom 1 i wzmaga się wraz z odkręcaniem ogrzewania. Gdy interweniuję to panowie zmniejszają ciśnienie i szum na jakiś czas przycicha (nigdy całkiem nie znika, ale da się żyć). Da się wyregulować - więc ok. W tym roku po regulacji ciśnienia pozostało delikatne, w dzień mało słyszalne piszczenie, które w nocy jest dość uciążliwe. Fachowcy oczywiście pisku nie słyszą. Ostatnimi czasy do pisku dołączyły inne dźwięki - coś jakby kapanie w kaloryferach (ale co ciekawe tylko w dwóch grzejnikach, w dwóch pomieszczeniach znajdujących się po jednej stronie mieszkania). I szukając rozwiązania problemu (bo fachowcy najpierw kazali mi czekać tydzień aż się ciśnienie unormuje w blokach, a potem rozłożyli ręce, że oni nie wiedzą jak to naprawić, że w wielu mieszkaniach są takie dźwięki i jakoś ludzie żyją itd.) trafiłam na to forum. Spróbowałam samodzielnie pobawić się ustawieniami na termostacie (od 1 do 7 aż po N), ale niestety to nie pomaga. Kapanie (w środku) raz ustaje całkiem, potem delikatnie się nasila, potem mocniej, głośniej i znowu na jakiś czas cisza. Bardzo proszę o poradę, jakie mogą być przyczyny tego hałasu i co podpowiedzieć "fachowcom". W tamtym roku też delikatnie kapało ale przyszedł któryś z panów, coś poustawiał, posprawdzał na dole w "węźle" i ustało. W tym roku moich fachowców ogarnęła niemoc.
Przepraszam za tak długą wiadomość i z góry dziękuję za podpowiedzi.
Mieszkam na ostatnim piętrze (drugim) w bloku spółdzielczym, w mieszkaniu narożnym. W pionie znajdują się tylko trzy mieszkania. Od kiedy kupiliśmy mieszkanie (w 2010 roku) walczę z "fachowcami" ze spółdzielni z, moim zdaniem, wadliwym systemem c.o. rodem z lat 70-tych lub 80-tych 20 w.
Zawsze gdy rozpoczyna się sezon grzewczy, w kaloryferach słychać szum, który jest słyszalny już przy ustawieniu na termostacie (Danfoss) na poziom 1 i wzmaga się wraz z odkręcaniem ogrzewania. Gdy interweniuję to panowie zmniejszają ciśnienie i szum na jakiś czas przycicha (nigdy całkiem nie znika, ale da się żyć). Da się wyregulować - więc ok. W tym roku po regulacji ciśnienia pozostało delikatne, w dzień mało słyszalne piszczenie, które w nocy jest dość uciążliwe. Fachowcy oczywiście pisku nie słyszą. Ostatnimi czasy do pisku dołączyły inne dźwięki - coś jakby kapanie w kaloryferach (ale co ciekawe tylko w dwóch grzejnikach, w dwóch pomieszczeniach znajdujących się po jednej stronie mieszkania). I szukając rozwiązania problemu (bo fachowcy najpierw kazali mi czekać tydzień aż się ciśnienie unormuje w blokach, a potem rozłożyli ręce, że oni nie wiedzą jak to naprawić, że w wielu mieszkaniach są takie dźwięki i jakoś ludzie żyją itd.) trafiłam na to forum. Spróbowałam samodzielnie pobawić się ustawieniami na termostacie (od 1 do 7 aż po N), ale niestety to nie pomaga. Kapanie (w środku) raz ustaje całkiem, potem delikatnie się nasila, potem mocniej, głośniej i znowu na jakiś czas cisza. Bardzo proszę o poradę, jakie mogą być przyczyny tego hałasu i co podpowiedzieć "fachowcom". W tamtym roku też delikatnie kapało ale przyszedł któryś z panów, coś poustawiał, posprawdzał na dole w "węźle" i ustało. W tym roku moich fachowców ogarnęła niemoc.
Przepraszam za tak długą wiadomość i z góry dziękuję za podpowiedzi.