Mobali wrote: Wątpię, czy kosiarka akumulatorowa może być równorzędnym zamiennikiem dla kosiarek spalinowych. To są zupełnie inne urządzenia, które bardzo trudno porównywać wprost.
OK. Racja, wiem, że to nie ta moc, ale zakładam, ze nie będę kosił chaszczy ani twardych łodyg tylko regularnie trawę.
Mobali wrote: Dla mnie bezcenna jest cisza, brak smrodu spalin i całego cyrku związanego z olejami, paliwami czy obsługą.
Zgadzam się ten
cyrk sprawił, ze spoglądam w kierunku akumulatorowych.
Mobali wrote: Patrząc z drugiej strony, około 600 metrów trawnika to naprawdę niewiele. W sumie da się to bez problemu "obrobić" zwykłą kosiarką elektryczną (taką z kablem zasilającym). To na pewno rozwiązanie prostsze i znacznie tańsze.
Tak 600m2 to niewiele, typowy ogródek w domu jednorodzinnym. Dlatego wydaje mi się, ze jestem w górnej granicy, ale łapię się na sensowność akumulatorowej.
Tak tańsze, pewniejsze i proste. Ale dla mnie ciągnięcie kabla, uważanie na niego jest dla mnie tak absurdalnie awygodne, że nie wchodzi to w grę. Jasne, ze się da skosić i mnóstwo osób używa, ale ja nie dam rady.
Mobali wrote: Także w przyszłości, bo główną wadą urządzeń akumulatorowych jest dość szybki spadek wydajności i niedostateczna trwałość "kostek" do zasilania. Analizując koszty bierz więc pod uwagę zakup samej kosiarki i 2-3 akumulatorów (jak pisałeś w pierwszym poście) oraz kilku kolejnych zamienników pod dwóch może trzech sezonach. Jak się dobrze policzy, to pewnie wyjdzie kilka razy drożej. Warto? Bo większa wygoda kosiarki akumulatorowej jest dla mnie raczej zwykłym marketingowym bełkotem niż rzeczywistą zaletą.
Tego się boję, spadku pojemności i wymian akumulatorów. Jednak dla mnie zalety nie są bełkotem tylko realną wygodą. Tylko kasy trochę szkoda.
Jeszcze pozgłębiam temat (przydaliby mi się realni użytkownicy), najwyżej skończę ze spalinówką.